Minimalny wzrost cen domów

Jak duże są obawy na rynkach finansowych przed osłabieniem koniunktury w amerykańskiej, jak również globalnej, gospodarce, najlepiej pokazała wtorkowa sesja.

Jak duże są obawy na rynkach finansowych przed osłabieniem koniunktury w amerykańskiej, jak również globalnej, gospodarce, najlepiej pokazała wtorkowa sesja.

Mimo dobrych wiadomości ze sfery makroekonomicznej giełdy nie były w stanie utrzymać się na większych plusach. Nastroje niewiele poprawił odczyt wskaźników wyprzedzających koniunktury w Chinach, które w sierpniu poprawiły się względem wcześniejszego miesiąca. Inwestorzy wyraźnie zwracają uwagę, że niekorzystną tendencję trudno ostatecznie uznać za zakończoną.

Na marginesie, cieszy, że sierpniowy PMI dla Polski wyraźnie się podniósł. W naszym przypadku widać w dalszym ciągu korzystne oddziaływanie niskiej bazy porównawczej, która będzie obecna do września. Jednocześnie odczyty wskaźnika PMI są już na tyle wysokie, że naturalne staje się oczekiwanie na jego schłodzenie w kolejnych miesiącach. Tak samo, jak w przypadku innych państw, kluczowe jest w tej sytuacji pytanie o skalę osłabienia.

Reklama

Po południu poznamy indeks aktywności dla amerykańskiego przemysłu. Uwagę będą też przyciągać dane z rynku pracy, czyli raporty ADP oraz Challengera. Dla obserwatorów rynku nieruchomości ważne będą wydatki budowlane. W przypadku żadnych z tych danych nie ma wygórowanych oczekiwań. Rynek pracy ma wykazać się poprawą, na rynku nieruchomości widoczna ma być dalsza presja, a aktywność przemysłu ma się zmniejszać. W takich warunkach trudno szukać impulsów do zwyżki cen akcji.

HOME BROKER ZWRACA UWAGĘ:

Brak reakcji amerykańskiej giełdy na dobre wiadomości gospodarcze jest wyrazem jej słabości i podtrzymuje obawy o przyszłą koniunkturę na rynku akcji.

Wysokim odczytom wskaźnika PMI dla Polski sprzyja wciąż niska baza porównawcza z 2009 r.

Rynki nieruchomości

Liczba zaakceptowanych w lipcu wniosków o kredyty hipoteczne w Wielkiej Brytanii okazała się wyższa od spodziewanej i wyniosła 48,7 tys. Było to nawet minimalnie więcej niż miesiąc wcześniej. Te dane nie zmieniły jednak ogólnego obrazu rynku kredytowego na Wyspach, gdzie zainteresowanie zadłużaniem się, by kupić mieszkanie jest ograniczone. Wciąż utrzymuje się na poziomie o około połowę niższym niż w szczytowym momencie ostatniego boomu na rynku nieruchomości. Regres widać też w porównaniu z sytuacją z II połowy minionego roku, kiedy to liczba przyjętych wniosków sięgała nawet 60 tys.

Lepszy od oczekiwanego okazał się indeks cen domów S&P/Case Schiller w USA. Podniósł się o 4,2 proc. w skali roku. Ten wskaźnik jest uznawany za najlepszy miernik cen domów ze względu na to, że pod uwagę bierze wartość podobnej próbki nieruchomości, a nie jedynie transakcje, które są przeprowadzane na rynku. Trzeba jednak pamiętać, że wiosną 2009 r. dynamika spadku wynosiła blisko 20 proc.

Katarzyna Siwek

Chcesz kupić/sprzedać mieszkanie? Zajrzyj tutaj

Home Broker
Dowiedz się więcej na temat: wzrosty | nieruchomości | wzrost cen | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »