Mniej korzystny następca "Rodziny na Swoim"

W niedzielę Minister Nowak zdradził więcej szczegółów na temat planowanego programu dopłat do kredytów. "Mieszkanie dla młodych" ma zastąpić kończącą się z ostatnim dniem grudnia br. "Rodzinę na Swoim".

Bez wątpienia jest to rozwiązanie potrzebne, bo w Polsce przeciętny mieszkaniec dużego miasta zarabia "na rękę" tyle, że mógłby sobie kupić średnio niewiele ponad 0,5 metra mieszkania. Rząd powinien więc wspierać dążenia do zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych. Pomoc zgodnie z zapowiedziami wciąż ma być kierowana głównie do osób młodych - do 35. roku życia. Trudno się takiemu rozwiązaniu dziwić. Zgodnie bowiem z danymi Eurostat w Polsce aż 41 proc. osób w wieku od 25 do 34 lat mieszka z rodzicami. Problem ten dotyczy więc aż 2,5 miliona osób.

Reklama

Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Zapowiadany program dopłat ma wejść w życie w połowie 2013 roku lub na początku roku 2014. Oznacza to przynajmniej kilka czy kilkanaście miesięcy bez żadnej formy wsparcia, co i tak wydaje się założeniem optymistycznym, biorąc pod uwagę, jak czasochłonny jest proces legislacyjny w Polsce. Niewykluczone więc, że program nie zdąży zadziałać na rynek nieruchomości antycyklicznie. Przypomnijmy, że zgodnie z prognozami NBP dynamika PKB ma zwalniać do połowy przyszłego roku, a przyspieszać od jego drugiej połowy.

Ponadto z nowych dopłat nie będą też mogły skorzystać osoby, które planowały kupić używane lokum. W odróżnieniu od "Rodziny" nowy program zostanie zarezerwowany tylko dla osób kupujących mieszkania nowe. Podobnie natomiast, jak w dziś obowiązującej "Rodzinie", ograniczona zostanie maksymalna powierzchnia nabywanego lokalu (do 75 m kw.) oraz maksymalna cena, za którą można kupić mieszkanie.

Pozostaje jeszcze odpowiedź na najważniejsze pytanie, a więc: na ile pieniędzy będzie można liczyć? Minimalna kwota dopłaty do kredytu ma wynieść 10 proc. Na dodatkowe 5 proc. mogą liczyć rodziny posiadające dziecko, a kolejne 5 proc. jeżeli w ciągu 5 lat w nabywanym mieszkaniu urodzi się trzecie, bądź kolejne dziecko. Plus jest taki, że dopłaty te mają stanowić swoisty wkład własny nabywcy i obniżą od razu wielkość długu kredytobiorcy o od 10 do 20 proc. Jest to dla nabywców rozwiązanie mniej korzystne niż kończąca się w grudniu "Rodzina".

Przypomnijmy, że w "Rodzinie na Swoim" budżet przez pierwsze 8 lat kredytowania dopłaca blisko połowę odsetek od kredytu, co w sumie w aktualnych warunkach rynkowych odpowiada nawet prawie 26 proc. wartości nieruchomości. Dla przykładu, jeśli rodzina chciałaby dziś kupić 50-metrowe mieszkanie o wartości 290 tys. zł, za które rata 25-letniego kredytu wynosiłaby niecałe 2 tys. zł miesięcznie, to w "Mieszkaniu dla młodych" ratę można oszacować na około 1,6 - 1,8 tys. zł miesięcznie, a w "Rodzinie" byłoby to 1,1 tys. zł miesięcznie (dopłaty skumulowane są przez 8 lat).

Jeśli ktoś chce skorzystać z działającego dziś programu dopłat musi się pospieszyć. Ostatnie wnioski o kredyt z dopłatą będą przyjmowane przez banki do ostatniego dnia grudnia br. Wydaje się to tym bardziej racjonalne, że mając w pamięci burzliwe losy nowelizacji "Rodziny na swoim" nie ma pewności czy, kiedy i w jakim ostatecznie kształcie wejdzie w życie zapowiadany nowy program dopłat.

Bartosz Turek

analityk rynku nieruchomości

Home Broker
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »