Ekodomy i ekomieszkania. Czy to się opłaca?

Większość potencjalnych nabywców mieszkania jest zainteresowana obniżeniem kosztów eksploatacji nieruchomości, ale niewielu jest gotowych wyłożyć większą kwotę na zakup mieszkania czy domu, który jest energooszczędny - wynika z badania przeprowadzonego przez Home Broker. Stosunek ten mogą zmienić dopłaty do energooszczędnego budownictwa, które już w przyszłym roku ma wprowadzić Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Dziś potencjalni nabywcy mieszkań byliby skłonni zapłacić 10 proc. więcej za metr mieszkania, jeśli w przyszłości mogliby liczyć na to, że koszty ogrzewania byłyby o połowę niższe niż standardowe - wynika z ankiety przeprowadzonej wśród doradców Home Broker.

W przypadku Warszawy oznacza to, że przeciętny kupujący zdecydowałby się wyłożyć za dwupokojowe mieszkanie 385 tys. zł zamiast 350 tysięcy, żeby płacić czynsz do spółdzielni lub wspólnoty na poziomie 350 zł, a nie 500 złotych miesięcznie (zgodnie z danymi Eurostatu, nośniki energii odpowiadają za 50-60 proc. kosztów utrzymania nieruchomości).

Dodatkowy wydatek rzędu 35 tys. zł zwróciłby się dzięki temu dopiero po ponad 19 latach, choć okres ten mógłby się znacznie skrócić, gdyby utrzymał się obecny trend wzrostu cen nośników energii.

Duże zainteresowanie, ale popyt niekoniecznie większy

Trzeba jednak zauważyć, że przewaga osób, które oceniają, że energooszczędna inwestycja cieszyłaby się popularnością jest niewielka. 36,3 proc. badanych uznało, że taka inwestycja cieszyłaby się większym zainteresowaniem nabywców niż tradycyjna, a identycznego popytu na oba rodzaje inwestycji spodziewało się 17,5 proc. ankietowanych.

Reklama

Odmiennego zdania było 43,5 proc. ankietowanych, którzy spodziewali się, że energooszczędna inwestycja byłaby mniej popularna wśród nabywców. Tak niewielka przewaga inwestycji energooszczędnej, która wynika z przeprowadzonej ankiety, wydawać się może paradoksem, gdyby wziąć pod uwagę, że zgodnie z tym samym badaniem 78,3 proc. potencjalnych nabywców mieszkań zwraca uwagę na wysokość kosztów eksploatacyjnych.

Dopłaty mogą rozwinąć budownictwo energooszczędne

Wyniki te może zmienić planowane przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wprowadzenie dopłat do energooszczędnych mieszkań i domów. Wsparcie będzie miało formę częściowej spłaty kredytu zaciągniętego przez osobę fizyczną na budowę lub zakup domu bądź mieszkania od dewelopera. Projekt przewiduje dopłaty w wysokości od 10 do 15 tys. zł w przypadku zakupu energooszczędnych mieszkań i od 20 do 40 tys. zł w przypadku domów jednorodzinnych. Dopłaty mają więc być niezależne od wielkości i wartości nieruchomości.

Mechanizm ma być podobny, jak w przypadku obowiązującego dziś programu dofinansowania instalacji kolektorów słonecznych - w celu uzyskania dopłaty trzeba będzie skorzystać z finansowania bankowego. Byłby to więc już kolejny argument skłaniający do budowania energooszczędnych domów.

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Dotychczas głównymi powodami były niższe koszty ich ogrzewania oraz możliwość uzyskania tańszego źródła finansowania na budowę "ekodomu". Ale uwaga! Dopłaty proponowane w planowanym programie NFOŚiGW podawane są jako wartość brutto. Trzeba bowiem pamiętać, że otrzymaną dopłatę trzeba uwzględnić w rocznym rozliczeniu PIT i zapłacić od niej podatek dochodowy. Nawet jednak wtedy dofinansowanie może skutkować skróceniem okresu zwrotu dodatkowych nakładów na budowę "ekodomów" nawet kilkukrotnie.

Jakiej wysokości dopłaty proponuje fundusz?

Możliwa do uzyskania dopłata ma zależeć od typu nieruchomości (mieszkanie lub dom) i jego zapotrzebowania na ciepło. Kwota będzie wyższa, gdy zużycie ciepła nie przekracza 15 kWh/m kw. rocznie (tzw. dom pasywny), a niższa gdy nie przekracza 40 kWh/m kw. rocznie (tzw. dom niskoenergochłonny). Projekt przewiduje następujące dopłaty:
  1. Dla budynków jednorodzinnych:
    • a. nieskoenergochłonnych - 20 tys. zł brutto,
    • b. pasywnych - 40 tys. zł brutto,
  2. Dla mieszkań w budynkach wielorodzinnych:
    • a. nieskoenergochłonnych - 10 tys. zł brutto,
    • b. pasywnych - 15 tys. zł brutto.

Ekologia wejdzie pod strzechy?

Przyszłość pokaże, czy te dopłaty spowodują większą podaż domów i mieszkań o niskim zapotrzebowaniu na energię. Dziś tego typu inwestycje są rzadkością. Zgodnie z badaniem przeprowadzonym przez Home Broker w zeszłym roku, jakiekolwiek ponadstandardowe rozwiązania obniżające zapotrzebowanie na energię można było znaleźć w zaledwie jednej inwestycji na dwadzieścia.

Zgodnie z opinią doradców Home Broker, to w najtańszym segmencie popularnym takie rozwiązania mogą w przyszłości zwrócić szczególną uwagę nabywców. 48,4 proc. ankietowanych uważa, że to dla nabywców najtańszych lokali kwestie energooszczędności są najważniejsze. Dla porównania, w segmencie podwyższonym było to 18,3 proc. odpowiedzi, a w przypadku apartamentów 7,1 proc.

Kupujący lubi dobre ocieplenie

Kupujący mieszkania najczęściej zwracają uwagę na takie rozwiązania energooszczędne, jak jakość ocieplenia ścian i dachu, izolacyjność okien i jakość założonych grzejników. Pełna hierarchia popularności rozwiązań energooszczędnych w gronie nabywców mieszkań wygląda następująco:

  1. Jakość ocieplenia ścian i dachu budynku (29,5 proc. odpowiedzi),
  2. Nowoczesne energooszczędne okna (23,1 proc. odpowiedzi),
  3. Nowoczesne grzejniki (18,7 proc. odpowiedzi),
  4. Ogrzewanie podłogowe w mieszkaniach (7,8 proc. odpowiedzi),
  5. Czujniki ruchu włączające oświetlenie w częściach wspólnych budynku (5,6 proc. odpowiedzi),
  6. Kolektory słoneczne w budynku (5,3 proc. odpowiedzi),
  7. Rekuperatory (odzyskiwanie ciepła z wentylacji) (2,8 proc. odpowiedzi),
  8. Pompa ciepła (2,5 proc. odpowiedzi),
  9. Wykorzystanie deszczówki (1,4 proc. odpowiedzi),
  10. Szerokość parapetów nad grzejnikami (0,8 proc. odpowiedzi).

Dla nabywców domów ważna jest też kwestia rodzaju zastosowanej instalacji grzewczej i to, czy na budynku znajdują się kolektory słoneczne. Warto podkreślić, że w przypadku tych drugich NFOŚiGW od 2010 roku prowadzi program dopłat, zwracając 45 proc. kosztów netto instalacji kolektorów. Pełna hierarchia popularności rozwiązań energooszczędnych w gronie nabywców domów wygląda następująco:

  1. Jakość ocieplenia ścian i dachu (18,4 proc.odpowiedzi),
  2. Rodzaj i koszty generowane przez instalację grzewczą (np. elektryczna, olejowa, gazowa, węglowa itp.) (17,8 proc.odpowiedzi),
  3. Nowoczesne energooszczędne okna (13,8 proc. odpowiedzi),
  4. Kolektory słoneczne (11,3 proc. odpowiedzi),
  5. Nowoczesne grzejniki (10,0 proc. odpowiedzi),
  6. Ogrzewanie podłogowe (8,4 proc. odpowiedzi),
  7. Pompa ciepła (7,4 proc. odpowiedzi),
  8. Rekuperatory (odzyskiwanie ciepła z wentylacji) (5,9 proc. odpowiedzi),
  9. Wykorzystanie deszczówki (4,3 proc. odpowiedzi).

Bartosz Turek

Analityk rynku nieruchomości

Home Broker
Dowiedz się więcej na temat: dom | Home Broker | energooszczędność | zakup mieszkania | energia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »