Inwestycja w mieszkanie na wynajem oferuje kilkakrotnie wyższą stopę zwrotu niż lokata bankowa. Perspektywiczne lokalizacje to Łódź, Kraków i Trójmiasto

W środowisku niskich stóp procentowych inwestycje w nieruchomości na wynajem są atrakcyjną alternatywą dla lokat bankowych. Potrafią przynieść zwrot 3-4 wyższy niż depozyt. Zdaniem prezesa spółki Mzuri CFI1, zajmującej się społecznościowym inwestowaniem w nieruchomości, najbardziej przyszłościowe lokalizacje to obecnie Łódź, Kraków i Trójmiasto.

Jedynym zagrożeniem dla stopy zwrotu z tego typu inwestycji jest wyraźna nadpodaż na rynku najmu. W Polsce nadal ceni się własność nieruchomości i większość potencjalnych klientów wynajęcie mieszkania traktuje jako ostateczność. Z drugiej strony nic tak nie przyspiesza znalezienia klienta jak obniżka ceny, a nawet konkurencyjne i znacznie tańsze od średniej rynkowe oferty najmu nadal gwarantują znacznie lepszy zwrot niż lokata bankowa.

- Inwestycje w nieruchomości, zwłaszcza dzisiaj, kiedy stopy procentowe są tak niskie, a depozyty czy obligacje oferują zwroty na poziomie średnio 2 proc., wydają się być bardzo atrakcyjną lokatą kapitału - mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Artur Kaźmierczak, prezes Mzuri CFI1. - Bo w ogóle abstrahując od wzrostu wartości w długim czasie, z samego czynszu można osiągnąć 6, 7, 8, a czasem więcej procent zwrotu rocznie. A więc trzy- lub czterokrotność tego, co można otrzymać w banku.

Reklama

Jedyny problem to cena zakupu mieszkania. Nawet najtańsze i najgorzej zlokalizowane kosztują dziesiątki tysięcy złotych.

- Nieruchomości dotychczas były raczej opcją dla osób zamożniejszych, takich, które dysponowały kwotą 100-150, albo i więcej tysięcy złotych - podkreśla Artur Kaźmierczak. - Bo za 100 tys. można bez problemu w Polsce kupić i wyremontować małe mieszkanie i je wynajmować. Dzięki modelowi inwestowania grupowego staje się to teraz możliwe dla osób, które mają 10-20 tys. zł.

Na rynku nieruchomości najistotniejsza jest lokalizacja. Te mieszkania, które są dobrze położone, mają też ceny, które to położenie uwzględniają. Są jednak i takie nieruchomości, których lokalizacja nie wydaje się szczególnie atrakcyjna, ale inwestor, którzy dostrzeże jej potencjał, może na tym dodatkowo zarobić.

- Wierzę w Łódź, która znajduje się blisko Warszawy i w kontekście niedługo otwieranego szybkiego połączenia kolejowego wierzę, że Łódź będzie coraz bardziej stawać się sypialnią Warszawy - przekonuje Artur Kaźmierczak. - Wierzę w Kraków, który już dzisiaj jest największym w Europie centrum usług biznesowych i chyba ósmą lub dziewiątą taką lokalizacją na świecie. Wierzę też w Trójmiasto, które rozbudowuje port i przyciąga biznes ze Skandynawii, także w sektorze BPO. I wierzę w mieszkania na wynajem -zarówno te pojedyncze, jaki i te w kamienicach.

Zaletą tego typu inwestycji jest też jej bezpieczeństwo. O ile kupujący nie zaniedba sprawdzenie stanu prawnego lokalu, będzie miał gwarancję, że jego inwestycja nie przepadnie ani nie straci na wartości.

- Warto zwrócić uwagę na to, że mieszkanie na wynajem nie tylko generuje dochód, lecz także w długim okresie jest duża szansa na to, że wzrośnie znacząco jego wartość, oraz że mamy bardzo duże bezpieczeństwo inwestycji - przypomina Artur Kaźmierczak. - Dlatego, że fakt, że jesteśmy właścicielem, jest potwierdzony wpisem do księgi wieczystej, który gwarantuje państwo. Jest to nadzwyczaj bezpieczna inwestycja, taka, gdzie nie grozi nam, że firma, której obligacje wykupiliśmy, zbankrutuje, czy bank, w którym zainwestujemy więcej niż poziom gwarantowany przez państwo, będzie miał problemy z płynnością.

Źródło informacji

Newseria Inwestor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »