Mieszkania drożeją na całym świecie

Jeśli wyraźnie rosnące ceny nieruchomości ostatecznie zwiastują nadejście gospodarczego "tąpnięcia", to najpewniej powinniśmy się przygotować na rynkowe turbulencje. Ceny mieszkań idą w górę w wielu wysoko rozwiniętych krajach świata.

- W 29 krajach mieszkania są już droższe niż przed kryzysem - zwracają uwagę analitycy Open Finance. Za domy w Ameryce trzeba już płacić więcej niż u szczytu ostatniej hossy. Podobnie jest w Niemczech, Francji, Chinach, Kanadzie czy Australii - wynika z danych zebranych przez Open Finance. W Polsce wciąż "za metr" płacić trzeba mniej niż w 2007 roku, ale już niedługo może się to zmienić - przewidują eksperci, a potencjalni nabywcy nieruchomości zastanawiają się, czy to rzeczywisty trend, czy może tylko "naganianie" klientów.

Reklama

- To rynek nieruchomości był zarzewiem światowego kryzysu finansowego, którego symbolicznym początkiem był upadek amerykańskiego banku Lehman Brothers we wrześniu 2008 roku. Naturalną konsekwencją pęknięcia bańki spekulacyjnej były przeceny domów i mieszkań. Problem ten dotknął wiele krajów i trwał przez kilka lat. Wszystko jednak ma swój kres - szczególnie jeśli rozwój wydarzeń determinowany jest bardzo liberalną polityką monetarną, czyli niskimi stopami procentowymi, a nawet "dodrukiem pieniądza" przez największe banki centralne świata - przypomina Bartosz Turek z Open Finance.

Prowadzenie latami liberalnej polityki monetarnej nie mogło dać innych efektów - mieszkania w większości krajów zdrożały. Gdyby tego było mało, to już nawet w 29 krajach z 45 przebadanych mieszkania i domy są dziś droższe niż w przedkryzysowym szczycie przypadającym na lata 2007/8.

Zdaniem analityków, powód drożyzny jest prosty - gdy stopy procentowe są niskie, kredyty są tanie, co skłania do zadłużania się na zakup mieszkań i domów. Wzrost popytu przekłada się wtedy na wzrost cen. Gdyby tego było mało, to jeśli banki żądają za pożyczone pieniądze niskich odsetek, to same także nie szastają pieniędzmi gdy przychodzi do płacenia za depozyty.

- Przy niskim oprocentowaniu lokat inwestorzy bardzo aktywnie szukają alternatywy dla swoich pieniędzy. Część wybiera giełdę, część papiery dłużne (obligacje), a część - często spora - nieruchomości, co znowu dodatkowo podnosi popyt na mieszkania - tłumaczy Bartosz Turek i dodaje, że wspomniane mechanizmy spowodowały, iż w kraju, w którym wybuchł ostatni kryzys - w USA - domy są dziś o 7 proc. droższe niż przed ostatnim kryzysem (w ujęciu nominalnym, a więc przed potrąceniem inflacji).

Eksperci zwracają uwagę, że takich relacji cenowych mogliby jedynie pozazdrościć Norwegowie, Szwedzi, Islandczycy, Austriacy, Australijczycy czy Kanadyjczycy. Ci muszą dziś płacić za "dach nad głową" o około 60 proc. więcej niż dekadę temu. Mało tego, można znaleźć też bardziej egzotyczne kraje, w których ceny w ciągu 10 lat przynajmniej się podwoiły. Z takim problemem muszą dziś mierzyć się mieszkańcy Hongkongu, Peru, Kolumbii czy Brazylii - wyliczają analitycy Open Finance.(js)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: domy | mieszkanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »