Podaż tanich mieszkań rośnie

Ceny mieszkań w kolejnych kwartałach będą stabilne - prognozuje w raporcie kwartalnym firma REAS. Wciąż rośnie sprzedaż firm budujących mieszkania w Polsce.

- W kolejnym kwartale deweloperzy będą zapewne nadal wprowadzali do sprzedaży znaczną liczbę mieszkań spełniających kryteria MdM, ceny zatem nie powinny się istotnie zmienić - napisano w raporcie.

Z raportu REAS wynika, że - uwzględniając różnice w liczbie lokali na poszczególnych rynkach - w II kwartale nastąpił spadek przeciętnych cen lokali wprowadzanych do sprzedaży.

"Ma to związek z dużym udziałem najtańszych mieszkań w puli nowych lokali, przy równoczesnej stabilizacji lub obniżce limitów cenowych obowiązujących w programie MdM.

Reklama

Natomiast średnia cena mieszkań znajdujących się w ofercie nie zmieniła się w porównaniu z poprzednim kwartałem, co wskazuje na szybką sprzedaż nowo wprowadzonej oferty" - dodano.

Z danych REAS wynika, że w II kwartale wartość sprzedaży na rynkach nieruchomości 6 największych aglomeracji - Warszawy, Krakowa, Łodzi, Wrocławia, Poznania i Trójmiasta - wzrosła o 18,7 proc. rdr i o 5,2 proc. mdm.

"W sumie w samym drugim kwartale sprzedanych zostało ponad 15 tys. lokali, a w pierwszym półroczu blisko 29,5 tys. Jednak zdecydowanie wyższy, bo o prawie 30 proc., był wzrost liczby lokali wprowadzonych do sprzedaży" - napisano.

"Zgodnie z oczekiwaniami, deweloperzy zdecydowanie zwiększyli podaż, zwłaszcza w segmencie najtańszych mieszkań, kwalifikujących się do dopłat w programie MdM, aby do maksimum wykorzystać popyt na takie lokale, zanim program nie zostanie zakończony.

W okresie od kwietnia do czerwca w ofercie pojawiło się ponad 17,7 tys. nowych lokali, a w całym półroczu prawie 31,5 tys." - dodano.

W II kwartale, zgodnie z wynikami monitoringu REAS, w sześciu aglomeracjach o największej skali obrotów wprowadzono ponad 17,7 tys. mieszkań.

......................

OPINIA - naszego internauty 2016 rok, to może być rok dużych spadków, ale nie sądzę, aby to był ostateczny dołek. Optuje , że nie ujrzymy żadnych istotnych wzrostów cen mieszkań przed 2030 rokiem. mówię o średnich cenach. Argumenty przedstawionej poniżej, o których notabene nie mówi rząd, tylko jak mantrę powtarza o konieczności wprowadzania coraz to kolejnych programów zachęcających do inwestowania (czytaj: zadłużania się praktycznie na całe życie) w mieszkania i nieruchomości. Wszelki agencje rządowe wręcz zarzekają się że idą wzrosty na rynku nieruchomości i inwestycja w nieruchomości jest najlepsza formą lokowania kapitału . 1) wahania cen dość dobrze pokrywają się z liczebnością populacji 25-26-latków. W 2008 roku było ich najwięcej prawie 700 000. Żaden późniejszy rocznik nie jest tak liczny - co więcej, za 10 lat 25-latków będzie ok. 2x mniej niż w 2008 roku - to oznacza duuużo mniejszy popyt na "pierwsze mieszkanie" - i to nie tylko chodzi o kupno, ale również o najem. 2) wahania cen są odwrotnie proporcjonalne do liczebności populacji 75-latków, bo śmiertelność i związane z tym "zwalnianie mieszkań" wpływa na podaż. w tym wieku umiera najwięcej osób - a pokolenie obecnych 75-latków jest o 15% mniej liczne, niż być powinno (II wojna światowa) - dlatego to pokolenie dotychczas zostawiało po sobie nienaturalnie mało mieszkań, co nie było w stanie zaspokoić nawet połowy potrzeb rynku. Młodzi ludzie bez mieszkań w spadku "po pradziadkach" szli na rynek pierwotny... Tuż po zakończeniu IIWŚ nastąpił potężny wyż demograficzny, ze szczytem w 1955 roku. Obecni 60-latkowie, to bardzo liczna grupa, będąca właścicielami sporej części rynku nieruchomości. To są ludzie dla których mieszkania (2 miliony) budował Gierek, to są też właściciele setek tysięcy PRLowskich "klocków" i willi z początków transformacji ustrojowej. 1) 2) Co będzie za 15 lat? Co się stanie z milionami mieszkań i domów, gdy zacznie umierać 800 000 starszych osób rocznie, a równocześnie będzie tylko 300 000 25-latków wchodzących w danym roku w dorosłość? i tak będzie przez kilka lat, rok po roku - to musi wygenerować potężną nadpodaż, która będzie rosła i rosła - w najbardziej skrajnym scenariuszu, o 250 000 mieszkań rocznie. Czy w takich warunkach ceny będą rosły? Raczej będą spadać dalej... nie wiem, kto te mieszkania kupi - może samorządy, aby zasilić zasób lokali komunalnych, lub na preferecyjny wynajem? Możliwe hipotetyczne scenariusze, optymistyczne :) : Jeżeli przyjmiemy, że Polska jest naczyniem zamkniętym to powyższa sytuacja się po prostu sprawdzi. Pytanie czy Polska jest naczyniem zamkniętym. Faktem jest iż wraz ze starzeniem i bogaceniem się społeczeństwa wzrośnie zapotrzebowanie na pracowników niewykwalifikowanych, fizycznych i do opieki nad starszymi. Przybędą do polski imigranci, którzy będą musieli gdzieś mieszkać. Jaka ich będzie ilość i kiedy to nastąpi nikt nie wie. To należy traktować jako niewiadomą w szacunkach. Oczywiście - Polska nie jest odizolowana od reszty świata - ale jak dotąd saldo migracyjne jest wyłącznie ujemne - i nie widać szans na zauważalną zmiane, ani GUS tego nie widzi - co nam przyjdzie po np. 20 tysiącach imigrantów rocznie? Zdecydowanie można powiedzieć - 500 000 osób rocznie!!!. tyle musiałoby w okolicy 2025 roku przybywać do Polski co roku przez kilka lat, żeby zatrzymać ten proces. Pół miliona rocznie, żeby wypełnić lukę wśród 25-30 latków... Osoby (wyż powojenny), ktore będą wtedy umierać, wchodzą już w wiek poprodukcyjny - co najmniej połowa, to już emeryci - więc jeśli ktoś miał się pojawić na ich miejsce (pracownicy fizyczni), lub do opieki nad nimi, powinniśmy już widzieć te pierwsze tysiące Ukraińców, czy Hindusów..... nie można powiedzieć , że połowę z docelowej liczby imigrantów potrzebnej do zasypania dziury (jakies 3-4 miliony) - ale chociaż 5%... Myślę że pewnie wnioski można wyciągną J
PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ceny mieszkań | program Mieszkanie Plus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »