Polska poza cenową bańką na rynku nieruchomości
Nieruchomości na świecie wciąż mocno drożeją - wynika z danych zebranych przez portal Global Property Guide za 1 kwartał 2016 r. Progres zanotowano aż w 31 na 45 przebadanych krajów.
Wyraźnie zaznaczył się także podział krajów na dwie grupy. Do jednej należy większa część Europy i Ameryka Północna. Tam mieszkania i domy w szybkim tempie drożeją. Na drugim biegunie znajdują się Azja, Bliski Wschód i Nowa Zelandia, gdzie spowolnienie jest bardzo wyraźnie widoczne. Ceny spadają albo przynajmniej wzrost wyraźnie zwalnia.
Najszybciej w ostatnim roku domy i mieszkania drożały w Turcji (19 proc.). Źródeł takiego progresu można szukać w fakcie, że tureckie nieruchomości wciąż są relatywnie tanie, a sytuację tę eskaluje taniejąca turecka lira. Za wzrostem stoją też rosnąca liczba ludności, a niektórzy zwracają też uwagę na konflikt zbrojny tuż za granicami kraju, co może skłaniać do zakupu relatywnie bezpiecznych nieruchomości.
W ostatnim roku wzrosła też wartość majątków właścicieli nieruchomości w Chinach, Szwecji, Rumunii i Katarze, gdzie wzrost wyniósł od ponad 9 do niemal 17 proc. (r/r). Co warto podkreślić, dane te uwzględniają już inflację.
Na drugim biegunie znalazły się Rosja, Mongolia i Portoryko ze spadkami przekraczającymi 10 proc. (r/r). Najmocniejsza przecena dotknęła Rosji. Trudno się temu dziwić w obliczu sankcji gospodarczych nałożonych na Rosję w związku z agresją na Ukrainę. Konsekwencją są złe dane gospodarcze, inflacja, osłabienie waluty, bardzo trudny dostęp do drogich kredytów i spadki cen nieruchomości.
Wyraźnie mniej, niż przed rokiem, trzeba też płacić za dach nad głową w Hongkongu, Egipcie, Dubaju, Tajwanie, Brazylii czy Grecji.
Dla porównania w Polsce padł co prawda rekord liczby zawieranych transakcji, ale już ceny w ciągu roku prawie się nie zmieniły - wynika z danych NBP. Co więcej, w perspektywie trzech lat ceny rodzimych mieszkań wzrosły jedynie o 3,6 proc. To prawie nic w porównaniu z 17-proc. zmianą w centrum Londynu (zmiana trzyletnia), 24-proc. wzrostu w Chinach czy 25-proc. aprecjacji w USA.
Słaby rodzimy wynik daje nadzieję, że w przypadku ewentualnego pogorszenia gospodarczego o zasięgu światowym, w Polsce korekta cen nie będzie gwałtowna.