Rosną ceny mieszkań

Mamy niewiele dobrych informacji dla osób, które planują w najbliższym czasie kupić mieszkanie. Z Raportu Expandera i Rentier.io wynika, że w październiku ofertowe ceny lokali wciąż rosły. W Warszawie niewiele już brakuje do przekroczenia 10 tys. zł za m2.

Jak na razie nic nie wskazuje na to, że boom na rynku miałby się skończyć. NBP prognozuje, że w kolejnych latach wciąż dość szybko mają rosnąć pensje, a bezrobocie i stopy procentowe mają pozostać na niskim poziomie. Część banków obawia się jednak nadchodzącego spowolnienia gospodarczego. Podnoszą więc marże kredytowe dla osób posiadających niski (poniżej 20 proc.) wkład własny.

W Gdańsku 50-metrowe mieszkanie zdrożało aż o 70 tys. zł

W ciągu ostatnich 12 miesięcy ceny mieszkań w zdecydowanej większości miast rosły w dwucyfrowym tempie. Tylko w Gdyni, gdzie w ostatnim kwartale nieco spadły, obecne ceny są zbliżone do poziomu sprzed roku. W ujęciu procentowym największe podwyżki miały miejsce w Radomiu (22 proc.), Toruniu (21 proc.) i Katowicach (19 proc.). Jeśli jednak porównamy jak zmieniły się kwotowe ceny mieszkań, to rekordzistą jest Gdańsk i Wrocław. W przypadku 50-metrowego mieszkania średnia cena w tym pierwszym wzrosła aż o 70 000 zł, a w drugim o 67 000 zł.

Reklama

Kredyty drożeją siódmy miesiąc z rzędu

Drożeją też kredyty hipoteczne, ale dotyczy to jedynie ofert, a nie kredytów już spłacanych. Od 7 miesięcy banki nieustannie podważają marże dla tych kredytobiorców, który mają mniej niż 20 proc. wkładu własnego. Średnia marża dla tego rodzaju kredytów wzrosła z 2,32 proc. w kwietniu do 2,48 proc. w listopadzie. Po raz ostatni tak wysoki poziom marż obserwowaliśmy 9 lat temu. Wygląda więc na to, że banki obawiają się nadchodzącego spowolnienia gospodarczego, a dokładniej tego, że część klientów może mieć problemy z terminową spłatą. Istnieje więc ryzyko, że to jeszcze nie koniec i że w kolejnych miesiącach pojawią się dalsze podwyżki.

Co z cenami mieszkań w 2020 r.

Obecnie wydaje się, że małe są szanse na to, że boom na rynku nieruchomości wkrótce się skończy. Z najnowszych prognoz NBP wynika, co prawda, że w przyszłym roku wzrost gospodarczy spowolni (z 4,3 proc. w tym roku do 3,6 proc.), a bezrobocie wzrośnie z 3,6 proc. do 3,8 proc. Wciąż będzie ono jednak bardzo niskie. Dodatkowo wynagrodzenia nadal mają szybko rosnąć (o 7,3 proc.), a stopy procentowe mają pozostać na obecnym, czyli rekordowo niskim poziomie. Niewiele też zmieniają podwyżki marż, o których wspomnieliśmy wcześniej. Podnoszą one bowiem ratę w znacznie mniejszym stopniu niż wynosi wzrost wynagrodzeń. Polaków wciąż będzie więc stać na kredyty hipoteczne. Ponadto wzrosnąć ma inflacja, co przy coraz niższym oprocentowaniu lokat bankowych, wciąż będzie zachęcało do inwestowania w mieszkania na wynajem.

Oczywiście nie można wykluczyć, że spowolnienie gospodarcze będzie silniejsze niż nam się teraz wydaje (np. w wyniku Brexitu) lub że inflacja będzie na tyle wysoka, że zmusi do wprowadzenia podwyżek stóp procentowych. To mogłoby zakończyć boom na rynku nieruchomości. Aby ocenić czy sytuacja na rynku się zmienia warto śledzić liczbę udzielanych kredytów hipotecznych. Obecnie jest ona bardzo wysoka. Przewyższa nawet poziomy z zeszłego roku, który był przecież bardzo dobry pod tym względem. Jeśli jednak ta liczba zacznie wyraźnie spadać, to będzie sygnał, że trend na rynku zaczyna się zmieniać.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Expander.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »