Sytuacja mieszkaniowa w Europie: Tykająca bomba

Przepaść między bogatymi i biednymi na europejskim rynku mieszkaniowym pogłębia się coraz bardziej. Nowe badanie potwierdza drastyczny wzrost liczby bezdomnych. Problemem poważnie dotknięte są też Niemcy.

Otuleni w koc albo śpiwór ludzie koczujący pod mostami, w zaułkach ulic i niszach budynków - w europejskich metropoliach bezdomni stali się codziennością i z roku na rok ich liczba rośnie.

Nie jest to tylko subiektywne wrażenie. Potwierdza je twarda rzeczywistość - dane przedstawione w trzecim już raporcie na temat bezdomności i wykluczenia mieszkaniowego. Przygotowały go Europejska Federacja Organizacji Pracujących na rzecz Ludzi Bezdomnych FEANTSA i francuska Fundacja Abbé Pierre pomagająca ludziom bezdomnym i odrzuconym społecznie. Szokujący tenor raportu: nasilił się chłód społeczny, a przepaść między najbogatszymi i najbiedniejszymi pogłębia się coraz bardziej.

Reklama

Przedwczesna śmierć na ulicy

We wszystkich krajach europejskich dramatycznie wzrosła liczba osób bez dachu nad głową i jednocześnie drastycznie wzrosły ceny wynajmu mieszkań. Dane dotyczące poszczególnych krajów są trudno porównywalne, bo opierają się na różnych obliczeniach. Potwierdzają jednak smutny trend - mieszkania stają się luksusem. Do państw z największym wzrostem liczby bezdomnych należy Wielka Brytania - w latach 2010-2016 wzrost o 169 procent. Kolejna jest Irlandia (145 proc. w latach 2014-2017) i Belgia (96 proc. w latach 2008-2016).

Również Wielka Brytania, Bułgaria, Czechy, Portugalia i Polska, to z kolei kraje, w których wydatki na cele mieszkaniowe w ostatnich latach najbardziej wzrosły.

W całej Europie bezdomni umierają 30 lat wcześniej niż reszta społeczeństwa. Bez dachu nad głową żyją przeciętnie przez 10,3 roku.

Sytuacja pogorszyła się także w kraju, który znany jest ze swojego dobrze funkcjonującego systemu opieki socjalnej - w Niemczech. Według badania FEANTSA w 2016 r. bez własnego kąta żyło w Niemczech 860 tys. osób. W porównaniu z latami 2014-2016 jest to wzrost o 150 procent.

Horrendalne koszty

Blisko połowa biednych gospodarstw domowych w Niemczech przeznacza na mieszkanie ponad 40 procent budżetu, którym dysponuje. Tylko jeszcze w dwóch krajach - Bułgarii i Grecji - biedne rodziny są bardziej obciążone wydatkami na mieszkanie. Średnia unijna to obciążenie rzędu 42,1 procent domowego budżetu. Jako "biedne" raport definiuje gospodarstwa domowe, które dysponują dochodem mniejszym niż 60 proc. średniej krajowej.

Niemcy znajdują się w gronie państw, w których panuje największa niesprawiedliwość w dostępie do rynku mieszkaniowego. "Szczególnie szokujące jest to, że tak bogaty kraj jak Niemcy znajduje się wśród europejskich krajów z największym wykluczeniem mieszkaniowym" - skrytykował w oświadczeniu prasowym dyrektor FEANTSA Freek Spinnewijn.

W europejskiej typologii wykluczeniem mieszkaniowym określa się niestabilną lub zagrożoną sytuację mieszkaniową, czyli osoby zagrożone eksmisją czy mieszkające w przeludnionych mieszkaniach lub dalekich od wymaganych standardów.

Pobierz: program PIT 2017

Finlandia przykładem dla Europy

- W Niemczech od lat buduje się coraz mniej mieszkań socjalnych, co sprawia, że dostęp do tanich mieszkań jest coraz trudniejszy - powiedział DW dyrektor Niemieckiego Stowarzyszenia Pomocy Bezdomnym (BAG) Thomas Specht. Jego instytucja dostarczyła dane do raportu na temat wykluczenia mieszkaniowego w Europie. W sumie "przez migrację i restrukturyzację zwłaszcza w metropoliach wzrosło zapotrzebowanie na mieszkania" - wyjaśnił Specht. Doprowadziło to do eksplozji kosztów mieszkaniowych.

Poza tym zdaniem Spechta w ostatnich latach zrobiono niewiele, by stworzyć warunki do budowy mieszkań. Sytuację tę szczególnie dotkliwie odczuwają młodzi ludzie z niskimi dochodami. Specht domaga się programów budowy mieszkań socjalnych i jako pozytywny przykład wskazuje Finlandię. Powołano tam do życia specjalny program, finansowany "z różnych źródeł". Należą do nich darowizny i dotacje m.in. z branży automatów i gier hazardowych.

Po raz pierwszy statystyki objęły uchodźców

Od razu jednak trzeba zejść na ziemię, bo zbudowano w ten sposób dotąd 8-10 tys. mieszkań. Nawet w liczącej niespełna 5,5 mln ludności Finlandii nie jest to dużo. Tym bardziej trudno byłoby przenieść ten model do większych krajów, takich jak Niemcy, gdzie finansowanie specjalnymi programami zapotrzebowania na mieszkania byłoby nie do zrealizowania. Ale Finlandia uprzedziła innych, hołdując zasadzie, że wszystkim ludziom trzeba zapewnić dach nad głową.

Tak raptowny wzrost w Niemczech liczby osób dotkniętych bezdomnością i wykluczeniem mieszkaniowym badacze tłumaczą też tym, że po raz pierwszy uwzględniono w badaniu uchodźców. Thomas Specht z BAG wychodzi z założenia, że w statystykach znalazło się 444 tys. uchodźców. Większość uchodźców nie ma bowiem umowy mieszkaniowej i żyje tymczasowo w schroniskach i zbiorowych kwaterach.

Na kanclerz Merkel ciąży obowiązek

Było do przewidzenia, że "problematyka uchodźcza wywoła też problemy na rynku mieszkaniowym" - uważa Specht. Bez uwzględnienia uchodźców liczba bezdomnych w Niemczech wzrosłaby w latach 2014-2016 "tylko" o 25 procent, z 335 tys. do 420 tys. osób, a nie do 860 tys. - głosi raport FEANTSA i Fundacji Abbé Pierre'a.

Szef FEANTSA Freek Spinnewijn uważa, że na kanclerz Merkel i nowym rządzie wielkiej koalicji tym bardziej ciąży obowiązek zajęcia się priorytetowo problemem bezdomności i braku mieszkań, "by wyhamować tę tykającą bombę".

Ralf Bosen / Elżbieta Stasik, Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: bezdomni | mieszkanie | bieda | nieruchomości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »