Walka z wiatrakami? Energetyka wiatrowa na cenzurowanym

Trendy światowe w zakresie energii odnawialnej mogłyby wskazywać, że energetykę wiatrową czekają złote lata. Tymczasem w przypadku naszego kraju zawisły nad nią czarne chmury. Według ekspertów zaostrzenia wyłączają niemal 100 proc. powierzchni Polski.

Pobierz: darmowy program do rozliczeń PIT 2015

Liczne kontrowersje wywołuje projekt ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych (tzw. ustawa odległościowa), przewidujący szereg obostrzeń zarówno dla nowych, jak i istniejących tego typu obiektów. Według proponowanych zapisów wiatraki będą musiały być oddalone od zabudowań mieszkalnych na odległość co najmniej 10-krotności wysokości wiatraka (co w praktyce oznacza minimum 1,5 km).

Reklama

Ponadto będzie je można lokalizować tylko na podstawie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego (bloki elektrowni węglowej mogą być lokalizowane na podstawie decyzji o warunkach zabudowy). Według ekspertów zaostrzenia te wyłączają niemal 100 proc. powierzchni Polski.

Budzących nerwowość inwestorów zapisów jest zresztą więcej, chociażby te mogące przełożyć się na czterokrotne podniesienie podatku i dodatkowo nakładające konieczność uzyskania zgody na użytkowanie po jakiejkolwiek drobnej nawet naprawie instalacji wiatrowej (co oznacza znaczące koszty opłat na rzecz Urzędu Dozoru Technicznego). Skokowy wzrost kosztów spowoduje głębokie zmiany w rentowności tego rodzaju projektów zdecydowanie ograniczając ich atrakcyjność dla inwestorów - przewidują analitycy Grupy Emmerson.

Z elektrowniami wiatrowymi walczy nie tylko grupa posłów PiS, która zgłosiła omawiany projekt ustawy. Stoi za nimi bowiem ponad 1000 stowarzyszeń i organizacji, które zawiązały się w celu walki o zmianę prawa dotyczącego budowy farm wiatrowych. Ich członkowie obawiają się o swoje zdrowie i spadek wartości nieruchomości. Co ciekawe, wspiera ich także część samorządów nawołujących do umiaru w budowaniu farm wiatrowych i to pomimo faktu, iż gminy zarabiają na wpływie z podatków od tego typu obiektów. Krytycznie do sposobu realizowania inwestycji wiatrowych odnosiły się w przeszłości także instytucje takie jak NIK i RPO. Świadczy to o tym, iż problem jest realny i nie da się go zamieść pod dywan.

Niemniej jednak nie stać nas na to, by całkowicie zablokować rozwój energetyki wiatrowej w Polsce. W 2020 r. mamy osiągnąć 15-procentowy cel dotyczącego udziału energii z OZE w końcowym zużyciu energii brutto. Bez elektrowni wiatrowych nie mamy na to szans, a w konsekwencji może to wiązać się z nałożeniem kar finansowych przez Trybunał Sprawiedliwości UE.

Potrzebny jest zatem niełatwy kompromis umożliwiający funkcjonowanie farm wiatrowych w sposób przynoszący bardziej równomierne rozłożenie korzyści pomiędzy inwestorami, a lokalnymi społecznościami.

Grupa Emmerson SA

Emmerson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »