Wpływ zawirowań na rynku nieruchomości

Jeszcze nie tak dawno rynek mieszkaniowy w największych miastach Polski znajdował się w fazie wielkiego ożywienia.

Klienci ustawiali się w kolejce zarówno po nowo wybudowane mieszkania, jak i te z rynku wtórnego. Banki prześcigały się w udzielaniu mieszkaniowych kredytów hipotecznych, co spowodowało znaczny wzrost popytu rzeczywistego na rynku nieruchomości. Sytuację tę wykorzystali zarówno deweloperzy, którzy sprzedawali swoje inwestycje na etapie projektu, jak i Ci wszyscy, którzy nosili się z zamiarem sprzedaży swojego mieszkania.

Wzrost cen dotyczył właściwie każdej nieruchomości - bez względu na jej standard czy lokalizację.

Obecnie rynek nieruchomości mieszkaniowych znajduje się w zupełnie innej fazie cyklu. Na nasz rynek pośrednio wpłynęła sytuacja na amerykańskim rynku mieszkaniowym. Zainteresowanie zakupem własnego mieszkania uległo znacznemu zmniejszeniu, o czym zadecydowały dwa istotne czynniki: zbyt wygórowane ceny lokali mieszkalnych oraz nagłe zaostrzenie polityki kredytowej banków. Banki nie prześcigają się już w ofercie kredytów hipotecznych, co miało miejsce jeszcze w I kwartale 2008 roku, dokładniej analizują też wnioski kredytowe. Większość banków, nie czekając na nową rekomendację KNF dotyczącą udzielania kredytów hipotecznych, wprowadziła również obowiązek wkładu własnego. W konsekwencji wiele osób, które przymierzały się do zakupu mieszkania, musiało w ostatniej chwili wycofać się z upragnionej transakcji.

Reklama

Budowa czy nabycie mieszkania jest bardzo kapitałochłonne i rzadko kiedy może być w całości finansowane ze środków własnych. Trzeba więc korzystać z kapitałów obcych, wśród których szczególnego znaczenia nabierają kredyty udzielane przez banki. Rozwój rynku kredytów hipotecznych odgrywa podstawowe znaczenie dla zaspokajania potrzeb mieszkaniowych społeczeństwa. Ograniczenie dostępności kredytów wpłynie na zdecydowane zmniejszenie rzeczywistego popytu na rynku mieszkaniowym.

To dla branży deweloperskiej oznacza spadek sprzedaży, a dla wszystkich, którzy noszą się z zamiarem sprzedaży swojego mieszkania, dłuższe oczekiwanie na zawarcie transakcji. Dla potencjalnych nabywców mieszkań zaostrzona polityka kredytowa banków oznacza wstrzymanie się z decyzją zakupu własnego M i oszczędzanie przez kilka lat na wkład własny, który jest obecnie podstawowym wymogiem banków przy udzielaniu kredytów.

Banki z większą ostrożnością udzielają kredytów także dla branży deweloperskiej. Ta z kolei wstrzymuje się nie tylko z kolejnymi inwestycjami, ale również z tymi, które znajdują się w fazie realizacji. Biorąc pod uwagę, że przeciętny okres budowy budynku mieszkalnego wynosi 2 lata, można oczekiwać, że za 2-3 lata podaż nowych mieszkań będzie mniejsza niż obecnie. Potencjalne zainteresowanie ze strony nabywców wciąż będzie jednak bardzo duże. To wpłynie na ożywienie rynku mieszkaniowego, ale z pewnością będzie ono przebiegało inaczej niż w ostatnim czasie.

Skoro niewiele osób stać będzie na kredyty hipoteczne, to można spodziewać się dużego ożywienia na rynku wynajmu, które już od jakiegoś czasu jest widoczne, a którego nasilenia można spodziewać się w najbliższym czasie. W konsekwencji będziemy borykać się z kolejnym problemem - wysokimi stawkami najmu mieszkań i ich ograniczoną dostępnością na rynku.

Małgorzata Kędzierska

Analityk rynku nieruchomości Wynajem.pl

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | rynek nieruchomości | mieszkanie | nieruchomości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »