Kiedy Polska wejdzie do strefy euro?

Polska nie powinna wchodzić do strefy euro

Polska chce, by strefa euro była stabilna i odporna na kryzysy, ale na obecnym etapie rozwoju nie jest dla Polski korzystne przystępowanie do niej - ocenił wiceminister finansów Leszek Skiba.

Polska chce, by strefa euro była stabilna i odporna na kryzysy, ale na obecnym etapie rozwoju nie jest dla Polski korzystne przystępowanie do niej - ocenił wiceminister finansów Leszek Skiba.

"Polska jest zainteresowana tym, żeby strefa euro była zdrowa, bo to istotny partner handlowy i polityczny Polski" - powiedział Skiba podczas debaty.

"Polska kibicuje wszystkim reform, które sprawią, że strefa euro będzie odporna na wstrząsy i wszystkim działaniom pro-reformatorskim" - dodał.

Skiba przypomniał, że wicepremier Mateusz Morawiecki poparł działania mające na celu zakończenie prac nad unią bankową, zmiany w regułach fiskalnych, które spowodują, że strefa euro będzie bardziej odporna oraz dyskusję nad zdolnością fiskalną, czyli "jakąś formą budżetu strefy euro, która nie będzie kolidowała z interesami Polski".

Reklama

"Widzimy, że niezakończona struktura, architektura instytucjonalna powoduje, że jak na razie członkostwo Polski w strefie euro byłoby kłopotliwe, z tego powodu, że nie wiemy do jakiej strefy euro wchodzimy" - powiedział Skiba.

"Prace są niezakończone, dyskusja między Francją, Niemcami i Komisją Europejską - to wszystko jest niezakończone. By podjąć decyzję musimy wiedzieć, jaką ta strefa euro jest" - dodał.

Skiba uważa, że dla kraju o takim poziomie rozwoju jak Polska, członkostwo w strefie euro nie jest korzystne. Dodał, że Polska chciałaby mieć furtkę, aby po osiągnięciu odpowiedniego poziomu rozwoju, móc z niej skorzystać.

"Nie ma powodu, by się nie przygotowywać do tego, by kiedyś potencjalnie wejść do strefy euro, a do tego czasu się przyglądać co się dzieje, kibicuje temu, by strefa euro była stabilna" - powiedział Skiba.

Skiba zaznaczył, że nie ma że strony rządu żadnego oficjalnego dokumentu w sprawie wejścia do strefy euro, jest jednak praktyka urzędników wyższego i średniego szczebla oparta o konsensus między MF i MSZ.

...........................

"Grupę zadaniową ds. zasad pomocniczości, proporcjonalności i programu +robić mniej, ale efektywniej+" powołał we wtorek przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Grupa ma zbadać, czy UE działa tylko tam, gdzie faktycznie wnosi wartość dodaną.

"Robić mniej, ale efektywniej" to jeden ze scenariuszy przedstawionych przez Junckera w orędziu o stanie Unii we wrześniu br., mających doprowadzić do stworzenia "bardziej zjednoczonej, silniejszej i demokratyczniejszej Unii".

Scenariusz ten sugeruje, że Unia Europejska powinna podwoić wysiłki w niektórych dziedzinach, a jednocześnie zaprzestać działań lub zmniejszyć swoje zaangażowanie w tych, w których jej "wartość dodaną" postrzega się jako mniejszą, a samą Unię jako niezdolną do spełniania obietnic.

Nowa grupa zadaniowa rozpocznie pracę 1 stycznia 2018 r.; na jej czele stanie Frans Timmermans, pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej odpowiedzialny za lepsze stanowienie prawa, stosunki międzyinstytucjonalne, praworządność i kartę praw podstawowych. Ponadto w skład grupy wejdzie dziewięciu innych członków: trzech z parlamentów narodowych, trzech z Parlamentu Europejskiego, a pozostałych trzech z Komitetu Regionów.

W rozesłanych we wtorek pismach Juncker poprosił szefów odpowiednich instytucji o oddelegowanie do grupy swoich przedstawicieli.

Do 15 lipca 2018 r. grupa ma opracować zalecenia w sprawie "usprawnienia stosowania zasad pomocniczości i proporcjonalności" oraz określić obszary polityki, w których można by oddelegować lub ostatecznie przekazać państwom członkowskim wykonywanie zadań. Ma także określić sposoby lepszego włączenia władz regionalnych i lokalnych zarówno w tworzenie polityki UE, jak i jej realizację.

Obie zasady, pomocniczości i proporcjonalności, są określone w art. 5 Traktatu o Unii Europejskiej.

Zasada pomocniczości ma na celu zapewnienie, by decyzje były podejmowane możliwie jak najbliżej obywateli i by UE nie podejmowała działań, jeżeli nie są one bardziej skuteczne niż działania prowadzone na szczeblu krajowym, regionalnym lub lokalnym.

Zasada proporcjonalności ogranicza wykonywanie uprawnień UE do tego, co jest konieczne do osiągnięcia celów określonych w Traktatach. Przykładem stosowania tych zasad przez obecną Komisję jest fakt, że wykonywanie zadań z zakresu kontroli pomocy państwa zostało już w znacznym stopniu oddelegowane do organów krajowych i że 90 proc. wszystkich środków pomocy państwa znajduje się obecnie w rękach władz krajowych, regionalnych i lokalnych.

Sprawozdanie ze swoich dokonań "Grupa zadaniowa ds. zasad pomocniczości, proporcjonalności i programu +robić mniej, ale efektywniej+" ma przedłożyć przewodniczącemu KE do 15 lipca 2018 r.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »