Sprawy Aten, Berlina i Brukseli

Główna sprawa w przypadku tych trzech miast jest teraz wspólna - i chodzi oczywiście o kwestię uregulowania sytuacji finansowej Grecji, czyli udzielenia pomocy finansowej temu państwu.

Główna sprawa w przypadku tych trzech miast jest teraz wspólna - i chodzi oczywiście o kwestię uregulowania sytuacji finansowej Grecji, czyli udzielenia pomocy finansowej temu państwu.

Dzień rozstrzygnięcia czy kolejny impas?

Udzielenia - lub nie. Ta druga ewentualność pociągałaby za sobą w ostatecznym rozrachunku być może nawet ogłoszenie przez Grecję niewypłacalności, a o konsekwencjach tego kroku pisaliśmy wczoraj rano. Prawdopodobnie byłyby one poważne - i to nie tylko dla Grecji, ale też dla UE i Strefy Euro. Efektem byłyby kłopoty finansowe tych wszystkich instytucji (w tym banków zachodnich), które posiadają greckie obligacje, a poza tym ogólny kryzys zaufania do euro i odpływ kapitału z innych zagrożonych państw.

Reklama

Zakładamy jednak, że przynajmniej na jakiś czas dojdzie do porozumienia obu stron - z tym, że nie musi to nastąpić dziś. Być może, wbrew wszelkim ustalanym dotąd terminom i procedurom, negocjacje będą trwały aż do końca lutego. W każdym razie dziś o wczorajszym wniosku Grecji dyskutować mają ministrowie finansów Strefy.

Eurodolar rezyduje tymczasem wczesnym rankiem, około piątej, na 1,1365, czyli piłka jest na razie po stronie dolara, co oznacza sceptycyzm wobec ryzyka. Tym niemniej w dalszym ciągu nie jest to wyjście poza obszar wahań rozgrywany od dobrych kilku dni. Nawiasem mówiąc, oprócz Grecji wpływ na wydarzenia będą miały też odczyty PMI dla przemysłu i usług Niemiec (o 9:30) oraz Strefy Euro (o 10:00) i USA (o 15:45, będzie to tylko odczyt przemysłowy). Ewentualne dobre wyniki z Europy mogą trochę podreperować sytuację euro, aczkolwiek efekt ten będzie tylko dodatkiem do wieści z trójkąta Ateny - Berlin - Bruksela.

Sytuacja na USD/PLN i EUR/PLN

Na USD/PLN i EUR/PLN też nie ma jeszcze przełomu. Pierwsza z tych par sytuuje się na 3,6680. Przypomnijmy szerszy czasowo kontekst. Ok. 8 - 9 czerwca minionego roku dolara można było nabywać za 3 zł czy też niewiele więcej, natomiast w lipcu zaczął się klarować bardzo jasny trend wzrostowy (widzimy to zwłaszcza przy połączeniu dołków właśnie z lipca i grudnia). Linia tegoż trendu przebiega teraz w okolicy 3,50 zł, więc na korektę jest sporo miejsca. Jeśli połączymy dołki z połowy grudnia i połowy stycznia 2015, to dostaniemy drugą linię trendu wzrostowego, jeszcze silniejszego - ta jednak została przełamana z początkiem lutego. Od tego czasu sytuacja jest dość niepewna, rynek nie wybrał jednoznacznego kierunku. Za wsparcia uznać można strefę 3,6250 - 3,63 i niżej 3,59.

Na EUR/PLN sytuacja jest wyjątkowo rozchwiana. W grudniu 2014, ale i w lutym roku bieżącego mieliśmy testowanie 4,15, po drodze jednak dochodziliśmy niemal do 4,40. Ogólnie jednak miesiąc obecny to konsolidacja w granicach 4,15 - 4,2220. Dziś rano notujemy 4,1680, co jest niezłym kursem na kupno euro. Brak pozytywnego rozstrzygnięcia w sprawie Grecji, a to dziś w sumie zakładamy, może poskutkować pójściem w górę, przynajmnie w okolice 4,1890. Po drugiej stronie raczej nie zejdziemy poniżej strefy 4,15 - 4,1550.

W programie mamy dziś dane GUS o koniunkturze gospodarczej, ale raczej nie będą miały one wpływu na waluty.

Tomasz Witczak

FMC Management

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: sprawy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »