Afera z najbogatszą kobietą Afryki w tle stawia maltańską jurysdykcję podatkową na cenzurowanym. Ale czy słusznie?

Malta ostatnio nie ma dobrej prasy, za sprawą kilku wydarzeń. Od pewnego czasu to państwo oskarżane jest przez opozycję, Komisję Europejską i co najmniej kilka krajów, iż zbyt "lekką ręką" szafuje swoim obywatelstwem w ramach tzw. programu "paszport za pieniądze".

Chodzi o to, że wśród ponad 9,6 tys. przyznanych, między styczniem 2015 r. a grudniem 2018 r., obywatelstw znalazło się przynajmniej kilka przypadków kontrowersyjnych. Uzyskały je prominentne osoby, niekiedy z pierwszych stron gazet, ale nie tyle z racji zajmowanej pozycji, co poważnych nadużyć finansowych.

Na początku stycznia 2019 r. sąd w Angoli nakazał zajęcie aktywów i kont bankowych Isabel dos Santos, miliarderki i córki byłego prezydenta José Eduardo dos Santos, która ma silne powiązania z Maltą, ponieważ na wyspie zarejestrowano firmy, które mają być częściowo własnością państwa angolskiego, stąd zarzuty, że zbudowała bogactwo na zasobach i krzywdzie własnego narodu.

Reklama

Ten ostatni przypadek rodzi pytania nie tyle o aktywność Pani Isabel dos Santos, ale o wiarygodność i niezależność państwa takiego, jak Malta, kiedy stawiane jest pod pręgierzem zarzutów, ale też presji innych państw i ich organów.

Malta nie do końca przepracowała wnioski wynikające z tzw. afery Panama Papers

Opublikowany w marcu 2019 roku wspólny raport Instytutu Reutersa i Uniwersytetu Oksfordzkiego pt. "Ocena globalnego wpływu sprawy Panama Papers: trzy lata później" , (Gauging the Global Impacts of the 'Panama Papers': Three Years Later), w którym przeanalizowano globalną reakcję na opublikowane materiały dziennikarskie (tzw. Panama Papers), w kilku miejscach negatywnie wyróżnił Maltę.

Przypomnijmy, iż w 2016 r. wyciekło 11,5 miliona dokumentów z bazy danych kancelarii Mossack Fonseca na Panamie, które ujawniły proceder unikania płacenia podatków na światową skalę, w tym przez znanych przywódców, celebrytów, firmy itp. Afera w jakimś stopniu rykoszetem uderzyła w Maltę. Kancelarię adwokacką reprezentowała na Malcie spółka Nexia BT, która zakładała firmy dla m.in. szefa sztabu premiera Malty - Keitha Schembriego i ministra Konrada Mizzi.

Malta została postawiona w jednym szeregu z jurysdykcjami, charakteryzującymi się brakiem wolności prasy, takich jak Chiny, Turcja czy Rosja i to w sposób szczególny - to na Malcie dokonano zabójstwa dziennikarki Daphne Caruana Galizia.

Zginęła w wyniku podłożenia bomby w jej samochodzie w październiku 2017 r., za to, że ujawniała niewygodne fakty dla zbyt wielu osób W swoim dziennikarstwie śledczym koncentrowała się na informowaniu o korupcji rządowej, praniu pieniędzy, powiązaniach między branżą gier hazardowych online na Malcie a przestępczością zorganizowaną, nieprawidłowościach programu obywatelstwa za pieniądze.

W raporcie krytycznie oceniono stosunek Malty do dziennikarzy i do wolności mediów oraz działania (a raczej ich brak), mające na celu wyeliminowanie nieprawidłowości, jakie ujawniono w Panama Papers.

Odnotowano, że to europejskie organy regulacyjne, a nie krajowe organy ścigania, podjęły działania wobec maltańskiego Pilatus Bank. Europejski Bank Centralny (EBC), który nadzoruje m.in. system bankowy w państwach strefy euro, cofnął licencję na działalność Pilatus Bank, kiedy prezesowi postawiono zarzuty prania brudnych pieniędzy, a wcześniej prowadzona przez niego instytucja była oskarżana, właśnie przez Daphne Caruanę Galizię, o liczne przestępstwa.

Wskazywała ona na związki banku z reżimem irańskim, ale także na przelewy jakie przechodziły przez niego między wysokimi rangą politykami i urzędnikami z Malty i Azerbejdżanu. Wśród osób, które korzystały z usług banku znaleźli się m.in. bliscy współpracownicy maltańskiego premiera Josepha Muscata. Brak reakcji przejawiał się w tym, iż państwo nie podjęło działań w związku z ustaleniami w dokumentach panamskich, a osoby w nich ujawnione pozostały w rządzie.

W toku prowadzonego śledztwa aresztowano wprawdzie podejrzanego o udział w zabójstwie dziennikarki biznesmena Yorgena Fenecha, co skutkowało dymisjami bliskich politycznych współpracowników premiera, którzy mieli związki z zatrzymanym przedsiębiorcą. Wszystko to odbyło się zbyt późno.

Obecnie wicepremier Chris Fearne z rządzącej Partii Pracy przyznaje, iż administracja rządowa popełniła błąd, nie traktując skandalu związanego z Panama Papers tak poważnie, jak na to zasługiwał. "Nie zajęliśmy się tym tak szybko, jak powinniśmy (...) Jeśli jest coś, co powinniśmy zrobić inaczej, to chodzi o rezygnację Keitha Schembri i Konrada Mizzi" (Malta Today z 04.01.2020 r.). Jednocześnie mocno zaakcentował, iż istniejący system podatkowy Malty jest dobry, przyciąga bezpośrednie inwestycje zagraniczne, których kraj potrzebuje, aby tworzyć wysokiej jakości miejsca pracy i budować wzrost gospodarczy. Uważają, iż zachęty podatkowe to jedna z maltańskich strategii i jako wewnętrzna prerogatywa kraju, nie będzie zmieniana pod wpływem krytyki innych państw.

Sprawa Isabeli dos Santos i jej maltańskie implikacje

Na przełomie roku sąd w Angoli zdecydował o zamrożeniu wszelkich aktywów Isabeli dos Santos, miliarderki, córki byłego prezydenta Angoli. Rzekomo w ramach działań antykorupcyjnych prowadzonych przez obecną administrację prezydenta Joao Lourenço, która stara się odzyskać ok. 1 mld dolarów (890 mln euro), bo tak się wycenia nieuczciwie - jej zdaniem - zdobytą fortunę dos Santos i jej współpracowników.

Jaki to ma związek z Maltą? Dos Santos prowadziła swoje interesy za pośrednictwem spółek zarejestrowanych na Malcie. Według sądu wykorzystała zarówno państwową firmę diamentową Sodiam, jak i własną firmę Exem Mining BV, do nabycia szwajcarskiej spółki De Grisogono za pośrednictwem maltańskiej firmy Victoria Holding. W ramach tej umowy Sodiam zaciągnął 146 mln dolarów pożyczki z banku BIC, mając gwarancję państwa angolskiego, którą nadal spłaca. Właścicielami Victoria Holding są wspomniana firma Sodiam i mąż dos Santos - Sindika Dokolu, którego orzeczenie sądu również dotyczy.

W 2015 r. dos Santos nabyła 65% udziałów w portugalskim Efacec Power Solutions o wartości ponad 194 mln euro. Do realizacji transakcji wykorzystała inną maltańską firmę - Winterfell Industries. 40% udziałów w Winterfell Industries ma państwowa angolska firma energetyczna ENDE, zaś drugim 60% udziałowcem jest własna firma Isabel dos Santos, Niara Holding. Dyrektorem Winterfell jest Maltańczyk z paszportem amerykańskim Noel Buttigieg Scicluna, były poseł Partii Narodowej, który jest (lub był) także dyrektorem kilku innych firm Santos, w tym Victoria Holding, Victoria Limited, Finisantoro Holding, Kento Holding, Piccadilly Holdings, Soho Global Management Solutions, Wise Intelligence Solutions Holding i Athol Limited. Wiele z tych maltańskich firm nie zawsze przynosiło zyski. Większość z nich ma interesy gdzie indziej: Kento, którego właścicielem jest dos Santos i jej mąż Sindika Dokolu, jest motorem jej inwestycji w telekomunikację; Finisantoro inwestuje w lizboński Banco BPI. Według Malta Today, część firm miliarderki na Malcie to swoiste wydmuszki, które nie zatrudniają doradców finansowych ani prawników, a pochodzą od Winterfell Industries. Sumując majątek dos Santos, wyceniany na 2,2 mld dolarów, Forbes nie był w stanie prześledzić początków nabycia udziałów miliarderki w spółkach państwowych Angoli.

Wiadomo, że afrykańska "księżniczka" lokuje pieniądze w diamentach, bankowości i telekomunikacji, zwykle z udziałami państwowych korporacji Angoli. Dos Santos zyskała publiczną rozpoznawalność w 2016 r., kiedy jej ojciec mianował ją szefem państwowej firmy naftowej Sonangol w Angoli. W 2017 r. została z niej zwolniona przez następcę ojca, Joao Lourenço, który - ku zaskoczeniu wielu obserwatorów - zwrócił się przeciwko rodzinie Santos, obiecując tłumienie korupcji.

Isabela dos Santos nie przyjmuje argumentacji sądu, uznając iż podjął decyzję za jej plecami, bez obecności prawników. Zapewniła, że będzie do dyspozycji wszystkich instytucji prawa Angoli i międzynarodowego.

Dla krytyków dos Santos, takich jak obrońca praw człowieka i dziennikarz Rafael Marques de Morais, który spędził 25 lat na poszukiwaniu źródła jej fortuny, jasne jest, że firma rodzinna ma udziały w spółkach rządowych.

Według niego partnerstwo między Isabel dos Santos, Sindika Dokolu i Sodiam stanowi rażący przypadek konfliktu interesów i jest nielegalne na mocy ustawodawstwa Angoli, ponieważ jej ojciec, prezydent Republiki, mianował zarząd Sodiam i, jako szef władzy wykonawczej, udzielał im instrukcji. Stąd jako takiemu, prawo zabrania wykorzystywania swojej pozycji do wzbogacania rodziny. Tak więc tego rodzaju partnerstwo widnieje tylko w rejestrach Malty.

******

Opisany przypadek jest dość skomplikowany i zdaje się sugerować, iż to Malta w jakiś sposób jest źródłem wewnętrznych sporów pomiędzy dwoma ekipami rządzącymi Angolą. Czas więc na spokojną refleksję.

Otóż to, co może być oczywiste z punktu widzenia Angoli, nie jest już takie same z perspektywy maltańskiej. Z dostępnych danych nie wynika, żeby dos Santos złamała prawo maltańskie, a sprawozdania finansowe nie wskazują na nieprawidłowości. Zdaniem Buttigiega Scicluny, który również jest prawnikiem i w takim charakterze został poproszony o opinię, wszystkie struktury rozliczeniowe są przejrzyste, weryfikowalne, a istotne informacje są publicznie dostępne.

W przeszłości, kiedy pojawiały się kontrowersyjne informacje o angolskiej miliarderce, Buttigieg Scicluna bronił struktur podatkowych Malty, które - jego zdaniem - pozwalają zagranicznym akcjonariuszom, takim jak dos Santos, minimalizować "ekspozycję podatkową". Stwierdził: "To znak rozpoznawczy Malty jako jurysdykcji. Firmy płacą podatki, które są zobowiązane zapłacić i składają sprawozdania finansowe, które są również profesjonalnie kontrolowane, wszystko zgodnie z wymogami prawa (...) Wszystko to jest zgodne ze strategiczną wizją, którą mieli przywódcy, czyniąc z Malty międzynarodowe centrum usług finansowych" (Malta Today z 17.02.2015 r.).

Dos Santos - według Malta Today - nie różni się niczym od wynalazcy sir Jamesa Dysona, który w 2010 r. przeniósł swoje akcje do maltańskiej spółki, aby następnie przetransferować je do Wielkiej Brytanii, po zapłaceniu ponad 100 mln euro podatku. Nie różni się od sieci restauracji Nando's, która wykorzystuje swoją spółkę na Malcie, aby legalnie obniżyć podatek dochodowy, czy dostawcy energii Npower, którego filią na Malcie jest Scaris International. Co prawda gazeta dodaje, iż zarówno Nando's Holdings, jak i Winterfell Industries, korzystają (lub korzystały) z usług Edwarda Carbone'a, byłego szefa służb podatkowych kraju (Malta Financial Services Authority), ale to niekoniecznie stanowi dla nich obciążenie. Może świadczyć, iż dbają one o legalną stronę swoich biznesów.

Decyzja sądu Angoli jest świeża i nie wiadomo, jak do niej odniosą się władze Malty. Wydaje się jednak, śledząc dyskusję pomiędzy kandydatami na przyszłego lidera Partii Pracy (Chris Fearne vs. Robert Abela - Malta Today z 07.01.2020 r.), iż nie ma między nimi różnic, co do zachowania statusu Malty jako niezależnego międzynarodowego centrum finansowego. Obaj mają świadomość, iż różni gracze międzynarodowi są żywo zainteresowani, aby podważać pozycję Malty jako jurysdykcji podatkowej w dotychczasowym kształcie, ale - w ich zgodnej opinii - uleganie presji nie leży w interesie kraju. Co więcej, Robert Abela zapewniał, że zachowa program sprzedaży maltańskiego obywatelstwa (ang. Individual Investor Program), ponieważ przyniósł wiele bogactwa i dał Malcie "wysokiej jakości obywateli". Uważa, iż jest to jeden z najlepszych programów, w którym należy jedynie zwiększyć staranność weryfikacji kandydatów do obywatelstwa. Z kolei Fearne widzi potrzebę jego reformy w porozumieniu z Brukselą.

To dobre wiadomości dla inwestorów, którzy chcą lokować swoje pieniądze w krajach o silnej tradycji niezależności sądów i poszanowania własności prywatnej, które nie będą skłonne bezmyślnie stosować "nakazów państw trzecich" - czyli zamrażać własności prywatnej. Takim krajem z pewnością w dalszym ciągu jest Malta, zaś jej system podatkowy służy do lokowania biznesu i środków zupełnie legalnych. Trzeba o tym pamiętać również przy okazji różnych afer, jak tej z miliarderką z Angoli w tle, czy kontrowersjach paszportowych.

Kwestię "rajów podatkowych", co podnosiliśmy kilka lat temu przy analizie sprawy Panama Papers, należy postrzegać w daleko szerszym kontekście. Okresowo toczone są kampanie podważające funkcjonowanie istniejących tzw. "rajów podatkowych", nie po to, aby je w ogóle zlikwidować, ale po to, aby nisko opodatkowany kapitał popłynął w inne obszary świata. Toczy się bezlitosna walka o dyslokację tzw. "rajów podatkowych", zmianę kierunku przepływu kapitału, ale to problem do odrębnych rozważań.

radca prawny Robert Nogacki, dr Marek Ciecierski

Kancelaria Prawna Skarbiec specjalizuje się w ochronie majątku, doradztwie strategicznym dla przedsiębiorców oraz zarządzaniu sytuacjami kryzysowymi

Kancelaria Prawna Skarbiec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »