Jacek Piechota, minister gospodarki o VAT w budownictwie

Nie zakładaliśmy, że akurat podwyższenie VAT-u w budownictwie jest tym panaceum na budżet roku 2002. 1,5 miliarda wobec 40 miliardów zakładanego deficytu to nie jest wielka kwota. Więc budżet nie był oparty na VAT-cie.

Nie zakładaliśmy, że akurat podwyższenie VAT-u w budownictwie jest tym panaceum na budżet roku 2002. 1,5 miliarda wobec 40 miliardów zakładanego deficytu to nie jest wielka kwota. Więc budżet nie był oparty na VAT-cie.

Tomasz Skory: Co się takiego stało, że rząd po krótkiej decyzji zdecydował się dzisiaj zrezygnować się z wprowadzenia 22-procentowej stawki VAT na materiały budowlane, mieszkania sprzedawane przez spółdzielnie, developerów?

Jacek Piechota: Rząd od samego początku, kiedy rozpoczął pracę nad założeniami do ustaw okołobudżetowych i nad budżetem na rok 2002 zakładał, że podwyższenie stawki VAT na materiały budowlane, stawki budowlane nie może dotknąć tych, którzy kupują mieszkania, więc zakładaliśmy od samego początku zwrot VAT-u.

Reklama

Tomasz Skory: Ja przypomnę, na samym początku nie było mowy o podnoszeniu VAT-u, bo tak było nawet w dokumencie programowym koalicji.

Jacek Piechota: To prawda. Później jednak się okazało, że stan budżetu jest, lekko mówiąc, gorszy. Minister finansów szukał innych możliwości i zaproponował takie akurat rozwiązanie, które też trzeba powiedzieć miało prowadzić do wyeliminowania jakichkolwiek nadużyć - inne stawki w przypadku indywidualnych inwestorów, inne w przypadku instytucjonalnych itd. itd. Każde tego rodzaju zróżnicowanie prowadzi do różnego rodzaju nadużyć.

Tomasz Skory: Jeszcze tydzień temu premier Belka twierdził, że co do ustawy VAT wszystkie rozbieżności zostały już usunięte i nagle tydzień po tym oświadczeniu okazuje się, że wróciły.

Jacek Piechota: Tak, ale premier Belka jednocześnie analizował sytuację po stronie zwrotu tegoż podatków VAT dla indywidualnych nabywców mieszkań, gdyż założenie takie, od samego początku, które przyjmowaliśmy było takie, że ta podwyżka stawek VAT-u na materiały i usługi budowlane nie może spowodować wzrostu cen, czy zmniejszenia dostępności mieszkań dla obywateli.

Tomasz Skory: I to się okazało za trudne.

Jacek Piechota: Okazało się, że bardzo skomplikowany system zwrotów, w sytuacji, kiedy ten zwrot jeszcze musiałby dotyczyć jeszcze i spółdzielni mieszkaniowych i towarzystw budownictwa społecznego. A tu już zahaczyliśmy o ustawę o warunkach dopuszczalności pomocy publicznej, Okazało się, że w tak krótkim tempie, w tak szybkim tempie nie da się przyjąć dobrej regulacji, która nie prowadziła by dopiero do różnego rodzaju nadużyć związanych z kolei ze zwrotem VAT-u.

Tomasz Skory: Czyli to opamiętanie nie wiązało się z refleksją: "o rany, rozłożymy tym budownictwo mieszkaniowe, doprowadzimy małe i średnie firmy do bankructwa, spowodujemy wielkie bezrobocie" tylko po prostu: "wymyśliliśmy coś za trudnego".

Jacek Piechota: Nie to, że wymyśliliśmy coś za trudnego. Okazało się, że stan prawny jest zbyt skomplikowany i bardzo trudno będzie zbudować dzisiaj, w tak krótkim czasie, skuteczny system zwrotu VAT-u. Prooblem obiektywnie rzecz biorąc istnieje. Jest przed nami, ale mamy znacznie więcej czasu, aby pomyśleć o regulacjach w przyszłości.

Tomasz Skory: Wyższy VAT miał przynieść budżetowi prawie 1,5 miliarda złotych, skąd je teraz rząd weźmie.

Jacek Piechota: Minister Belka nie zakładał, że na tym wyższym VAT-cie zbudowany jest cały projekt budżetu na rok 2002. Dzisiaj po jeszcze dokładniejszym przeliczeniu wszystkich skutków, rozwiązań zawartych w innych ustawach okołobudżetowych, minister finansów doszedł do wniosku, że budżet mu się zbilansuje.

Tomasz Skory: Skoro to było takie nie skomplikowane, to po co było w ogóle...

Jacek Piechota: Powtarzam, nie zakładaliśmy, że akurat podwyższenie VAT-u w budownictwie jest tym panaceum na budżet roku 2002. 1,5 miliarda wobec 40 miliardów zakładanego deficytu to nie jest wielka kwota. Więc budżet nie był oparty na VAT-cie, natomiast myślą przewodnią było wyeliminowanie okazji do różnych nadużyć, które dzisiaj mają miejsce i będą nadal funkcjonowały.

Tomasz Skory: Teraz dziś, po tej decyzji rządu, po tej rezygnacji naturalne wydaje się, przyzna pan, podejrzenie, że jeśli ktoś rezygnuje z 1,5 miliarda, to może dlatego, że liczy się z wpływem około 10 miliardów z tytułu wprowadzenia podatku importowego.

Jacek Piechota: Nie, to jest jak powiedziałem.

Tomasz Skory: Proszę uważać, może nas słuchać ktoś z PSL.

Jacek Piechota: Nie, jak mówiłem, nie ma tak prostej zależności - to znaczy, mam nadzieję, że nie ma takiej prostej zależności. Po pierwsze, jak już powiedziałem, minister finansów nie budował całego budżetu na VAT-cie na materiały i usługi budowlane. Po drugie, umowa koalicyjna mówi wyraźnie, iż jeśli podatek importowy to nie może on mieć charakteru fiskalnego i dochody z tego podatku i tak zgodnie z umową koalicyjną miały być przeznaczone tylko i wyłącznie na rozwój, a nie na pokrycie deficytu budżetowego. Czyli podatek importowy nie jest zamiennym podatkiem wobec podwyższonego VAT-u.

Tomasz Skory: Panie ministrze, został pan złapany za słowo w czwartek, oświadczył pan wtedy, że "dziś zapadnie decyzja o wprowadzeniu podatku importowego", bądź też nie. Ja już nie pytam, czy będzie, ale kiedy ta decyzja zapadnie?

Jacek Piechota: Cały czas trwa analiza wszystkich "za" i "przeciw". Moim zdaniem, większość

argumentów dzisiaj przytaczanych przemawia przeciwko wprowadzeniu tego podatku. Więc myślę, że decyzji w sprawie wprowadzenia podatku po prostu nie będzie.

RMF FM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »