Lisak: Mam nadzieję, że 50-proc. podatek wejdzie w życie

Jest ogromna potrzeba szukania wszelkich dodatkowych wpływów do budżetu i (...) osoby, które mają niesamowicie wysokie dochody, powinny w większym niż dotychczas stopniu uczestniczyć w finansowaniu państwa - mówi Janusz Lisak, poseł UP, gość popołudniowych Faktów RMF.

Jest ogromna potrzeba szukania wszelkich dodatkowych wpływów do budżetu i (...) osoby, które mają niesamowicie wysokie dochody, powinny w większym niż dotychczas stopniu uczestniczyć w finansowaniu państwa - mówi Janusz Lisak, poseł UP, gość popołudniowych Faktów RMF.

Konrad Piasecki: Panie pośle, lewica ostatnio mówiła o pomyśle obniżania podatków. Tymczasem skąd się wziął ten dzisiejszy, 50-procentowy podatek dla najbogatszych?

Janusz Lisak: Podatki generalnie obniżamy...

Konrad Piasecki: Ale ten podwyższacie?

Janusz Lisak: ...natomiast jest ogromna potrzeba szukania wszelkich dodatkowych wpływów do budżetu i w tej sytuacji te osoby, które mają niesamowicie wysokie dochody, które są wyższe niż dochody prezydenta RP, powinny one w większym niż dotychczas stopniu uczestniczyć w finansowaniu państwa.

Reklama

Konrad Piasecki: Ale nawet lewicowy wicepremier nie popiera tego pomysłu. Jerzy Hausner powiedział w sejmie, że rząd będzie przeciwny tej idei.

Janusz Lisak: Myślę, że to jest wyłącznie zadanie pana wicepremiera Hausnera i myślę, że sformułowane na gorąco, być może nie znał całości tej intencji.

Konrad Piasecki: Wbrew protestom Jerzego Hausnera będziecie forsować ten pomysł?

Janusz Lisak: Tak jak powiedziałem, nie sądzę, żeby pan premier Hausner protestował przeciwko rozwiązaniu, które budżetowi przysparza dodatkowych dochodów - i jak to wynika z wyliczeń, które uzyskaliśmy na komisji finansów dochodów niebagatelnych - bo to jest 870 milionów rocznie, to niesamowite pieniądze. To pozwala sfinansować roczne potrzeby przewozów regionalnych, nie mówiąc już o innych rzeczach. Pamiętajmy skąd te dochody mają się wziąć. Mają się wziąć z opodatkowania nadwyżki ponad 250 tysięcy rocznego dochodu, czyli jeżeli ktoś zarobi do 250 tysięcy złotych w ciągu roku 2004 to będzie dalej podlegał tylko 40-procentowemu podatkowi, oczywiście wcześniej w niższej skali 19 i 30-procentowego podatku.

Konrad Piasecki: Czy finansowi krezusi nie mogą rzeczywiście podzielić się w fiskusem połową swoich zarobków powyżej 250 tysięcy?

Rafał Zagórny: Problem polega na tym, że oni się nie podzielą.

Konrad Piasecki: Dlaczego?

Rafał Zagórny: Dlatego, że po pierwsze już dziś, ci ludzie, którzy zarabiają tak duże pieniądze mieli możliwości unikania podatków poprzez albo przeniesienie swoich interesów gdzieś za granicę a dzisiaj nie jest daleko, bo wystarczy przenieść do Słowacji swój biznes i już podatki są znacznie niższe.

Konrad Piasecki: Ale ci, którzy unikali dalej będą unikać, a ci którzy nie unikali może będą po prostu płacili budżetowi spore pieniądze?

Rafał Zagórny: Tylko, że my teraz wprowadzamy ustawą możliwość samozatrudneinia, co tym bardziej przekonuje mnie do stwierdzenia, że ludzi płacących ten najwyższy podatek będzie bardzo niewiele.

Konrad Piasecki: Uważa pan, że ludzie będą uciekali od płacenia tego podatku?

Rafał Zagórny: Oczywiście, że tak. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Jeżeli będą mogli zapłacić 19 procent założywszy firmę, to przecież będą starali się płacić 19 a nie 50.

Konrad Piasecki: Czy zdaniem panów 50-procentowy podatek wejdzie w życie czy nie?

Janusz Lisak: Ja mam nadzieję, że wejdzie.

Rafał Zagórny: Ja mam nadzieję, że nie.

Konrad Piasecki: Dziękuję panom za rozmowę.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: dochody | podatek | potrzeba | piasecki | Janusz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »