Trzy stawki w projekcie podatku od marketów, stawka podstawowa 0,7 proc.

- Żadna grupa podmiotów nie zyska na podatku od marketów zaproponowanym przez resort finansów; najmniej stracą średniej wielkości sieci supermarketów - głównie polskich i sieciowe systemy franczyzowe - uważa dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji Andrzej Faliński.

Ocenił, że skutkiem wprowadzenia w życie propozycji resortu finansów może być wycofanie się z Polski części największych hipermarketów. - Nie wiem, czy do tego dojdzie; jeśli tak - to możemy spodziewać się tego w ciągu dwóch lat. Teraz pewnie właściciele dużych sieci zaczną dobrze liczyć i kalkulować opłacalność. Może się okazać zbyt niska - powiedział Faliński. Wśród podmiotów "najbardziej stratnych" wymienił też hurtownie.

- Propozycje ministerstwa - kiedy wejdą w życie w takim kształcie - spowodują moim zdaniem negatywne skutki dla gospodarki. To może posunięcie uzasadnione ze względu na socjalne zapowiedzi rządu, ale finalnie to będzie duży hamulec dla rozwoju gospodarki. Budżet się pożywi, ale gospodarka jako taka - nie - wskazał Faliński.

Reklama

Według niego, zaproponowany przez MF podatek jest wysoki i "ostro zakrojony". "Progi są tak ustawione, że płacą wszyscy. Pewnym novum i niespodzianką jest opłata dla handlujących w soboty, niedziele i święta. A trzeba pamiętać, że w soboty przypada ponad jedna czwarta tygodniowego handlu i zysków z niego. Jak rozumiem, chodzi tu o to, by nam potem Bruksela nie wytykała dyskryminacji zagranicznych podmiotów względem krajowych" - powiedział Faliński.

Jego zdaniem, "światełkiem nadziei" dla handlujących jest to, że skoro są wyznaczane takie stawki, to ministerstwo prawdopodobnie nie planuje zakazu handlu w niedziele.

Faliński przyznał zarazem, że obecne propozycje MF są "nieco lepsze od poprzednich". Ze wstępnego projektu ustawy dotyczącej tego podatku wynikało, że opodatkowane miały być podmioty prowadzące działalność handlową w sklepach o powierzchni sprzedaży powyżej 250 mkw. Podczas konsultacji, prowadzonych z branżą na początku stycznia, strony zgodziły się co do rezygnacji z tego kryterium jako podstawy opodatkowania. - Takie kryterium byłoby kuriozalne i rodziłoby tylko różne pomysły na jego obchodzenie - uważa Faliński.

- Jeśli chodzi o skutki obecnej propozycji dla zwykłych klientów, to widzę to tak: po pierwsze, będą oni mieli mniejszy wybór, bo wskutek podatków część dostawców zostanie wyeliminowana. Co do cen - wzrosną dla towarów w miarę dobrej i bardzo dobrej jakości; pojawią się natomiast większe ilości produktów zdecydowanie tańszych, ale kiepskich jakościowo - podkreślił. Zaznaczył, że jego zdaniem to zjawisko w szczególności obejmie branżę odzieżową czy płytową.

Z poniedziałkowego komunikatu Ministerstwa Finansów wynika, że markety mają płacić trzy stawki podatku od obrotów; stawka podstawowa będzie wynosić 0,7 proc., a pozostałe - 1,3 proc. i 1,9 proc. Podatek będzie też zawierać kwotę wolną wynoszącą 18 mln zł rocznego obrotu. Podatek, jak wynika z komunikatu, będzie miał charakter progresywny. Stawka 0,7 proc. ma obciążać przychód nieprzekraczający w danym miesiącu kwoty 300 mln złotych. Stawka 1,3 proc. ma być płacona od nadwyżki przychodu ponad 300 mln złotych w tym miesiącu. Stawka 1,9 proc. ma obowiązywać od przychodów ze sprzedaży detalicznej prowadzonej w soboty, niedziele i inne dni ustawowo wolne od pracy (to ostatnie kryterium odnosić się będzie do tych sprzedawców detalicznych, którzy na mocy przepisów będą prowadzili sprzedaż w takie dni).

- - - - - -

Markety będą płacić trzy stawki podatku od obrotów; stawka podstawowa będzie wynosić 0,7 proc., a pozostałe - 1,3 proc. i 1,9 proc. Podatek będzie też zawierać kwotę wolną wynoszącą 1,5 mln zł miesięcznego obrotu - wynika z poniedziałkowego komunikatu Ministerstwa Finansów.

Podatek, jak wynika z komunikatu, będzie miał charakter progresywny. Projekt został skierowany przez MF do kancelarii premiera. Ustawa miałaby wejść w życie 14 dni od dnia ogłoszenia.

Stawka 0,7 proc. ma obciążać przychód nieprzekraczający w danym miesiącu kwoty 300 mln złotych. Stawka 1,3 proc. ma być płacona od nadwyżki przychodu ponad 300 mln złotych w tym miesiącu.

Stawka 1,9 proc. ma obowiązywać od przychodów ze sprzedaży detalicznej prowadzonej w soboty, niedziele i inne dni ustawowo wolne od pracy (to ostatnie kryterium odnosić się będzie do tych sprzedawców detalicznych, którzy na mocy przepisów będą prowadzili sprzedaż w takie dni).

"Podatnikami nowej daniny będą wszystkie sieci handlowe oraz sprzedawcy detaliczni. Przedmiotem opodatkowania będzie miesięczny przychód ze sprzedaży towarów. Kwota wolna od opodatkowania to 1,5 mln zł netto miesięcznie. Podatnicy, którzy nie przekroczą tej kwoty, będą zwolnieni z podatku i nie będą obowiązani do składania deklaracji podatkowych" - głosi komunikat resortu finansów.

Podatkowi nie będą podlegać przychody z tytułu sprzedaży leków i wyrobów medycznych refundowanych. Definicją towaru nie zostaną również objęte posiłki przygotowywane przez zbywcę, gaz ziemny, woda, ciepło systemowe oraz energia elektryczna.

Zdaniem Ministerstwa Finansów wprowadzenie podatku spowoduje wzrost konkurencji na rynku handlu detalicznego.

Resort nie zgadza się też z opiniami, że sprzedawcy przerzucą koszty podatku na klientów. "Rynek handlu detalicznego jest tak nasycony, że podniesienie cen przez jednego przedsiębiorcę, spowodowałby odpływ klientów do drugiego. Nie spodziewamy się zatem zbiorowego podniesienia cen" - tłumaczy ,cytowany w komunikacie MF, szef resortu finansów Paweł Szałamacha. Według niego stawka podstawowa na poziomie 0,7 proc. jest "bardzo umiarkowana".

Według ministerstwa, przyjęty w projekcie model równego opodatkowania wszystkich sprzedawców detalicznych jest zgodny z prawem unijnym. Wskazano ponadto, że nowy podatek nie podlega unijnej dyrektywie w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej, ponieważ nie spełnia cech tego podatku.

W komunikacie MF wskazano ponadto, że przed publikacją projektu przeprowadzono konsultacje, w których wzięli udział przedstawiciele branży handlowej. "Wszystkie zgłoszone opinie zostały rozważone w trakcie konsultacji" - zapewniło MF.

Podatek od marketów ma być jednym z dodatkowych źródeł dochodów, z których sfinansowany ma być, według programu PiS, m.in. program 500+. W myśl projektu budżetu na 2016 rok dochody z podatku od marketów powinny wynieść ok. 2 mld zł rocznie.

Ze wstępnego projektu ustawy dotyczącej tego podatku wynikało, że opodatkowane miały być podmioty prowadzące działalność handlową w sklepach o powierzchni sprzedaży powyżej 250 mkw. Podczas konsultacji, prowadzonych z branżą na początku stycznia, strony zgodziły się co do rezygnacji z kryterium powierzchniowego jako podstawy opodatkowania, doszły także do porozumienia, by był to podatek od obrotu i miał charakter progresywny.

Wcześniej cykl konsultacji z przedstawicielami branży handlowej przeprowadził kierowany przez posła PiS Adama Abramowicza zespół parlamentarny. Zgodzono się w ich toku, że podatek od hipermarketów nie powinien być zależny od powierzchni sklepu, a także powinien być progresywny, kaskadowy i zawierać kwotę wolną od podatku.

Różnice zdań dotyczyły m.in. ilości progów - przedstawiciele małych i średnich przedsiębiorstw mieli opowiadać się za aż siedmioma progami, natomiast Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji za trzema. Także w sprawie wysokości kwoty wolnej nie było zgody między organizacjami przedsiębiorców, natomiast członkowie zespołu proponowali, by było to minimum 12 mln zł rocznego obrotu.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: podatek od sprzedaży detalicznej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »