Ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego: Trzeba wprowadzić prawdziwie progresywny PIT

- Wyrok TK ws. kwoty wolnej od opodatkowania jest okazją dla nowych władz, by zreformować PIT i wprowadzić w nim kilka stawek - powiedział Radosław Piekarz z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego (CAKJ). Jego zdaniem, mamy teraz fikcyjną progresję podatkową, de facto podatek liniowy.

- Trzeba zdać sobie sprawę, że na świecie konstruuje się teraz systemy opodatkowania osób fizycznych w taki sposób, żeby one były prawdziwie, a nie fikcyjnie progresywne. Nie spłaszcza się tych progów. Jeżeli sobie ktoś w końcu uświadomi, że niczym złym nie jest posiadanie pięciu, sześciu progów podatkowych, w tym niskich dla osób naprawdę ubogich, wtedy PIT zacznie rzeczywiście działać tak, jak powinien - przekonywał Radosław Piekarz, który jest w CAKJ ekspertem ds. podatków i finansów publicznych, doradcą podatkowym, wspólnikiem w kancelarii A&RT Rynkowska, Kosieradzki, Piekarz.

Reklama

Według niego, w naszym kraju należy więc wprowadzić kilka stawek podatku PIT, począwszy od stawki 0 proc. dla dochodów poniżej minimum egzystencji. - Później zaczynamy te stawki zwiększać. Powinno ich być dużo, np. sześć. Mitem jest, że to nam skomplikuje system podatkowy, gdyż tak naprawdę jest to kwestia aktualizacji programów, które wypełniają nam zeznania podatkowe - dodał.

Piekarz przypomniał, że z niedawnego wyroku TK wynika konieczność uchwalenia przepisów dot. nowej kwoty wolnej od opodatkowania do końca listopada przyszłego roku, z datą wejścia w życie 1 stycznia 2017 roku. Jak powiedział, parlament dostał więc dużo czasu na to, by "w końcu zmienić naszą ustawę o PIT w taki sposób, żeby wprowadzić prawdziwą, a nie tylko fikcyjną progresję". Jak wskazał, wyższą 32-proc. stawką PIT objętych jest tylko ok. 2 proc. podatników, a ok. 98 proc. płaci 18-proc. PIT.

Trzeba też - jak podkreślił - zlikwidować w naszym systemie furtki, które pozwalają komuś, kto zarabia milion złotych rocznie, "płacić 8,5 proc. podatków".

- Teraz w Polsce niestety jest bowiem tak, że człowiek, który jest zatrudniony na umowę o pracę i zarabia niedużo, bo np. minimalne wynagrodzenie 1750 zł brutto, oddaje ze swoich dochodów rocznie mniej więcej 30 proc. wynagrodzenia - na podatki i ubezpieczenia. Natomiast człowiek, który zarabia dużo, może być wynagradzany na takie sposoby, że de facto płaci procentowo mniej niż ten uboższy - wskazał ekspert.

Piekarz zaznaczył, że podniesienie kwoty wolnej - według szacunków MF - ma kosztować budżet mniej więcej 16 mld zł. Zauważył jednak, że podatnicy, którzy zapłacą mniejsze podatki, dodatkowe pieniądze wydadzą w Polsce. "To nie jest tak do końca, że to jest 16 mld zł, bo to zostanie wpompowane do gospodarki" - powiedział.

- Jednak dobrze stworzone przepisy, dobrze stworzony PIT, mogą spowodować, że budżet na tym w ogóle nie straci. Proszę zauważyć, co powiedział TK. Powiedział tyle, że podatek dochodowy nie powinien dodatkowo zubażać człowieka. Człowiek, który osiąga dochody poniżej minimum egzystencji, nie powinien być dodatkowo obciążany jakimkolwiek podatkiem. Można zatem wprowadzić wyższą kwotę wolną albo zmienić zupełnie progi podatkowe, lub też skorzystać z kombinacji tych dwóch narzędzi - tłumaczył ekspert.

Wzrost kwoty wolnej od opodatkowania - zauważył jednak - będzie "dramatem" dla samorządów.

PIT stanowi w ponad 51 proc. dochody jednostek samorządu terytorialnego; zatem wzrost kwoty wolnej może spowodować, że samorządy staną przed ogromnym problemem - dla powiatów i województw udział w PIT jest bowiem podstawowym źródłem dochodów. Natomiast z tytułu CIT trafia do samorządów niecałe 23 proc. do podziału między wszystkie szczeble - tłumaczyła niedawno profesor Jadwiga Glumińska-Pawlic z Uniwersytetu Śląskiego, ekspertka ds. podatków oraz finansów samorządów, szefowa Krajowej Rady Doradców Podatkowych.

Trybunał Konstytucyjny orzekł w październiku, że przepisy ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustalające kwotę wolną od podatku w wysokości 3089 zł, są niezgodne z konstytucją i tracą moc 30 listopada 2016 r. Według TK ,przepisy są niekonstytucyjne w zakresie, w jakim nie przewidują mechanizmu korygowania kwoty wolnej gwarantującego co najmniej minimum egzystencji.

Trybunał uzasadniał, że "obowiązkiem państwa jest pozostawienie dochodu podatnikowi bez obciążania go podatkiem, w zakresie w jakim jest to niezbędne do stworzenia minimalnych warunków godnej egzystencji człowieka; dopiero dochód przekraczający tę kwotę powinien podlegać opodatkowaniu".

Według TK, uzasadnione jest oczekiwanie, że państwo zagwarantuje obywatelowi minimalny zasób środków umożliwiających zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych i uczestniczenie w życiu publicznym. "Tak pojmowane minimum egzystencji ma rangę wartości konstytucyjnej. Nie powinno być opodatkowane to, co jest niezbędne do stworzenia warunków do godnej egzystencji" - dodał sędzia.

Według Trybunału, brak mechanizmu korygowania kwoty wolnej w odniesieniu do minimum egzystencji, utrzymywanie jej na niezmienionym poziomie niezależnie od sytuacji gospodarczej państwa oznacza, że prawo podatkowe jest wadliwe, co jest niezgodne z konstytucyjną zasadą państwa prawa.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: wyrok TK | PIT | ekspert | podatek liniowy | centrum
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »