Petru: Nie sądzę, żeby VAT został obniżony

- Przy tego typu trudnościach budżetowych wydaje mi się, że podatek VAT nie zostanie obniżony. To byłby za duży ubytek w dochodach - mówi w rozmowie z Krzysztofem Berendą przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich Ryszard Petru. Jak dodaje, nie przewiduje jednak podwyżki innych podatków. - Raczej będzie to utrzymanie stawki podatkowej i ewentualnie lekkie przycinanie wydatków w przyszłym roku - tłumaczy.

Krzysztof Berenda: W RMF FM prześwietlamy budżet państwa. Porównujemy dość optymistyczne założenia, które są u podstaw tego budżetu, z rzeczywistością. Już widać, że nie zgadza się wzrost gospodarczy, inflacja, bezrobocie, deficyt jest znacznie wyższy do planu. Jakie to będzie miało dla nas konsekwencje, według pana?

Ryszard Petru: - Na pewno jest tak, że ten budżet w tym roku idzie trochę gorzej, niż zakładano jeszcze parę miesięcy temu. Niższa inflacja to niższe dochody. Niższe spożycie, niż wcześniej sądzono, to niższe wpływy z VAT-u. No i pojawia się taka luka. Pytanie, jak ona będzie duża. Jeżeli to będzie luka rzędu 10-15 miliardów złotych, budżet jest w stanie te pieniądze gdzie indziej znaleźć. Niestety zwykle przycina się w tym, co jest najbardziej potrzebne, czyli wydatkach inwestycyjnych. Wszystkie inne wydatki są sztywne.

Reklama

W ciągu roku nie można zmieniać podatków, ale można je zmienić od nowego roku. Ponad dwa lata temu, kiedy rząd podnosił podatek VAT z 22 do 23 procent, obiecywał, że od 2014 r. on zostanie obniżony. Pan wierzy, że tak się stanie?

- Nie. Sądzę, że nie zostanie obniżony ten podatek. To jest ubytek rzędu prawie 7 miliardów złotych, gdyby został obniżony, i dla ministra finansów przy tego typu jednak trudnościach budżetowych wydaje mi się to jest za duży ubytek w dochodach i na coś takiego nie pójdą.

Czyli VAT nie zostanie obniżony, a jakieś podatki mogą zostać - według pana - podwyższone? Składka rentowa, coś takiego?

- Zawsze istnieje ryzyko, że zostanie podniesiona akcyza. Akcyzę można dosyć dowolnie kształtować. Często przecież nie wiemy, jaka jest akcyza na poszczególne towary, które kupujemy.

Akcyza, czyli danina nakładana na papierosy, paliwo...

- Papierosy, paliwo, alkohol. W wielu miejscach po prostu płacimy akcyzę, nawet nie wiemy dokładnie ile ona wynosi. Ona stanowi znaczną część. Podatki stanowią ponad połowę ceny na przykład benzyny, ale my tego na co dzień nie odczuwamy. Natomiast chcę powiedzieć tylko tyle, że nie sądzę, abyśmy mieli do czynienia z jakimiś dużymi ruchami podatkowymi. Raczej właśnie utrzymaniem stawki podatkowej i ewentualnie lekkim przycinaniem wydatków w przyszłym roku.

Jest plan ratunkowy dla Cypru. On zakłada, że drugi największy cypryjski bank zostanie zlikwidowany, a oszczędności powyżej 100 tysięcy euro w dużej mierze zarekwirowane. To jest dobre rozwiązanie?

- To nie jest dobre rozwiązanie, ale najlepsze ze wszystkich, które były dotychczas. Zauważmy, że od ponad tygodnia mamy gonitwę z czasem na Cyprze. Ta pierwsza propozycja była bardzo zła, czyli opodatkowanie wszystkich oszczędności. Było to działanie prawa wstecz, kwestionowało w ogóle bezpieczeństwo depozytu. Teraz po pierwsze mamy sytuację, kiedy te osoby, które mają do 100 tysięcy euro, są chronione, dwa - nikomu już podatku nie wprowadzamy, a podatek jest jednak taką dosyć ostrą formą pozyskania pieniędzy od ludności.

Nie ma pan wrażenia, że strasznie chaotycznie się zachowały Unia Europejska i Cypr? Było strasznie dużo różnych dziwnych pomysłów. To wyrządzi nam szkodę, my jeszcze będziemy cierpieć z tego powodu?

- Moim zdaniem, to jest w ogóle książkowy przykład, jak takich rzeczy nie robić, bo przecież przyjechali 15 marca, nieprzygotowani. Wymyślili coś w dwa dni, przyjęto tą propozycję, bardzo radykalną, którą chwilę później odrzuca parlament. Efektem tego są zamknięte banki.

Czy wierzy pan, że w związku z tym kiedyś, za kilka lat, strefa euro będzie na tyle bezpiecznym miejscem, żeby Polska była absolutnie bezpieczna, jeżeli tam wejdzie?

- Strefa euro i tak jest najbardziej bezpiecznym miejscem na świecie i to, co się stało na Cyprze - moim zdaniem - to jest błąd przy pracy, tego typu sytuacji być nie powinno. Proszę zobaczyć, dotychczas wszędzie depozyty ludności były ratowane i chronione. Unia Europejska ma świadomość tych błędów, które popełniła, ale teraz już zaczął gonić nas czas. Nie może być sytuacji, w której w danym kraju przez 10 czy 12 dni nie działają banki. Przecież kraj staje i im dłużej by to trwało, tym byłoby to gorsze, ale to jest ewidentnie - powiedziawszy po angielsku - taki "mismanagement", czyli wyjątkowo złe zarządzanie kryzysowe. Lekcję z tego trzeba wyciągnąć, jak tego typu sytuacji w przyszłości uniknąć.

Krzysztof Berenda

Pobierz: darmowy program PIT 2012

RMF
Dowiedz się więcej na temat: kontrwywiad rmf fm | Ryszard Petru | VAT | budzet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »