1 maja ruszamy do bauera?

1 maja otwarty zostanie niemiecko-austriacki rynek pracy, w ciągu trzech lat Polskę czeka znaczny ubytek "młodej krwi".

1 maja 2011 r. minie siedem lat od wstąpienia Polski do UE. Po długim okresie przejściowym będziemy już mogli bez ograniczeń szukać zatrudnienia w kolejnych państwach Europy - m.in. za Odrą. Co zaoferuje nam niemiecki rynek pracy i jakie zmiany w ofercie zatrudnienia nastąpią w krajach sąsiadujących z Niemcami?

Trudno zliczyć, ile razy Berlin był krytykowany za utrzymywanie ograniczeń w dostępie do rynku pracy. Przedłużanie okresu przejściowego budziło zdziwienie wielu ekonomistów, gdyż w wielu branżach za Odrą brakowało i ciągle brakuje personelu. Liberalizacja przepisów nastąpi nie tylko w ojczyźnie Goethego, ale również w Austrii i Szwajcarii. Jednak nie oznacza to, że każdy kandydat znający język niemiecki, będzie mógł łatwo odmienić swoją sytuację zawodową. Sprawdź więc, jakie są prognozy na nadchodzące miesiące. Przedstawiamy opinie dotyczące Niemiec i sąsiadujących z nimi krajów (oprócz Polski).

Pobierz: program do rozliczeń PIT

Niemcy

Od 1 stycznia br. za zachodnią granicą obowiązują nowe przepisy dotyczące podejmowania pracy sezonowej w rolnictwie, leśnictwie, hotelarstwie i gastronomii. Wprowadzone ułatwienia (nie trzeba już posiadać zezwolenia) nie skusiły dotychczas wielu kandydatów, ale lada dzień sytuacja ulegnie zmianie.

- Moim zdaniem, w ciągu pierwszych kilku miesięcy po całkowitym otwarciu rynku nawet 2 miliony Polaków może aktywnie poszukiwać zatrudnienia po drugiej stronie Odry. Część z nich wyjedzie "w ciemno", licząc, że w ten sposób zwiększy swoje szanse na angaż - mówi Stefan Schwarz z Agencji Pracy i Doradztwa Personalnego InterKadra.

Nie zabraknie też osób, które zechcą zarabiać na czarno. Jednak częste kontrole oraz kary odstraszają tamtejszych pracodawców od łamania przepisów. Świadczą o tym np. dane zebrane przez Institut für Angewandte Wirtschaftsforschung e.V., z których wynika, że w ubiegłym roku skala zjawiska pracy w szarej strefie była najmniejsza od 15 lat.

- Niemcy panicznie boją się efektu "przełamania tamy", czyli niekontrolowanego napływu od 1 maja polskich pracowników, zatrudnianych po dumpingowych stawkach. W państwie, w którym władzę trzymają potężne związki zawodowe, a społeczeństwo przyzwyczajone jest do socjalnego modelu gospodarki, taka wizja budzi popłoch - mówi Stefan Schwarz.

Tradycyjnie już niepokój bardziej odczuwany jest wśród mieszkańców wschodnich landów, ale więcej wolnych i lepiej płatnych stanowisk do obsadzenia będzie w zachodniej części kraju. Politycy, związki zawodowe oraz organizacje pozarządowe nie chcą dopuścić do pogorszenia koniunktury. - W ekspresowym tempie powstają więc ustawy, rozporządzenia oraz inne dokumenty, które mają uchronić niemiecką gospodarkę przed polskim potopem. Ustalenie płacy minimalnej we wszystkich branżach zapobiegnie dumpingowi płac i zwiększy konkurencyjność miejscowych pracowników - zauważa Stefan Schwarz. Prognozuje też, że do 1 maja zostaną rozwiązane kwestie dotyczące najniższych wynagrodzeń.

Czy kusi cię praca w Niemczech? Dołącz do dyskusji

Jednak zachodni sąsiedzi nie poradzą sobie bez wsparcia przyjezdnych. Według wyliczeń przedstawionych jeszcze w ubiegłym roku przez Deutsches Institut für Wirtschaftsforschung, Niemcy powinny co roku przyjmować ok. pół miliona wykształconych imigrantów, aby gospodarka dobrze funkcjonowała.

- Uważam, że tamtejsi pracodawcy nie mają szans na pozyskanie tzw. specjalistów. Przykładowo, asystent lekarza w szpitalu może liczyć na 1,9 tys. euro brutto miesięcznie i z tej kwoty musi pokryć koszty zakwaterowania, natomiast młody lekarz w Polsce zarabia 4-6 tys. zł netto - mówi Stefan Schwarz.

Trudno się spodziewać, aby problem niedoboru personelu w służbie zdrowia czy inżynierów różnych specjalności został rozwiązany w niedalekiej przyszłości. Ponadto od lat na brak ofert nie powinny narzekać opiekunki osób starszych. W najbliższych tygodniach zaczną też pojawiać się kolejne propozycje związane z budowlanką.

Austria

Po 1 maja br. wzrośnie też zainteresowanie wyjazdami zarobkowymi do ojczyzny Straussa. Już za kilka tygodni całkowicie znikną bowiem ograniczenia związane z dostępem do tamtejszego rynku pracy.

- Dotychczas Polacy nie byli szczególnie mocno reprezentowani nad Dunajem. Z jednej strony wynikało to z obowiązujących obostrzeń, a z drugiej - Austria nie należała nigdy do tradycyjnych kierunków migracyjnych - mówi Alicja Przepiórska, doradca EURES z Dolnośląskiego Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Wałbrzychu.

Od ponad roku DWUP realizuje projekty rekrutacyjne na rzecz pracodawców z branży gastronomiczno-hotelarskiej. Jednak o przeprowadzce mogą myśleć nie tylko kucharze, pomocnicy kuchenni, kelnerzy/kelnerki czy recepcjoniści/recepcjonistki. - Brakuje też informatyków, opiekunów osób starszych/niepełnosprawnych, kierowców, spawaczy, ślusarzy, pakowaczy, sprzątaczy, lekarzy oraz inżynierów - wylicza Agnieszka Skrzeszewska z firmy transportowej Stapolen. Według niej, z Polski wyemigrują przede wszystkim osoby młode, stanu wolnego i znające język niemiecki, którym nie udało się zdobyć pracy po zakończeniu szkoły średniej lub studiów.

Pracować w kraju czy za granicą? Podyskutuj na Forum

W Austrii nie ma ustawowo określonej płacy minimalnej, ale istnieje szereg zakładowych czy branżowych umów zbiorowych. Przyjezdni otrzymują zwykle 1-2,3 tys. euro (4-9,4 tys. zł) brutto miesięcznie, lecz nie można wykluczyć podwyżek na niektórych stanowiskach.

- Niektóre firmy znają już walory polskich pracowników. Natomiast to, czy i o ile wzrosną płace, będzie zależało od liczby rodaków, którzy zdecydują się przenieść np. do Niemiec - mówi Agnieszka Skrzeszewska.

Belgia

Choć sytuacja w tym kraju wciąż jest daleka od ideału (m.in. ze względu na poziom długu publicznego, polityczny pat czy spór między Walonią a Flandrią), to w najbliższych tygodniach nie należy spodziewać się radykalnych zmian na rynku pracy. Z pewnością rodacy, którzy już legalnie zarabiają w Belgii, masowo nie zaczną szukać wolnych stanowisk poza jej granicami. - Pracodawcy gwarantują bowiem wysokie wynagrodzenia i możliwość stałego zatrudnienia, natomiast państwo zapewnia szeroki pakiet świadczeń socjalnych - mówi Hanna Grochowska z agencji pośrednictwa pracy Link2Europe.

Zwraca uwagę, że w Niemczech nie ma jednej płacy minimalnej dla wszystkich branż, a firmy z ojczyzny Jean-Claude van Damme'a są w stanie zaproponować wyższe stawki. Od lat to właśnie wysokość wynagrodzeń działa na wyobraźnię imigrantów znad Wisły, choć do Belgii nie przybywa ich tylu, co do Holandii czy Wielkiej Brytanii.

Szukasz pracy? Przejrzyj oferty w serwisie Praca INTERIA.PL

Nadal sporo wolnych stanowisk czeka w służbie zdrowia. Pielęgniarki mogą liczyć na 2-2,5 tys. euro (8,2-10 tys. zł) brutto miesięcznie. Niedobór personelu odczuwany jest również w warsztatach samochodowych czy zakładach przetwórstwa mięsnego.

- Belgia to niemal rynek bez dna, jeżeli chodzi o budowlankę, więc wkrótce wzrośnie konkurencja wśród miejscowych przedsiębiorstw z tej branży - zauważa Jacek Jasiński z firmy LSJ Agencja Pracy. Według niego, ciągle będzie duże zapotrzebowanie na dekarzy, murarzy, tynkarzy czy wszelkiego rodzaju monterów konstrukcji stalowych i rur. Obecnie stawki na wymienionych stanowiskach wynoszą zazwyczaj 12,5-13,5 euro (51-55 zł) brutto za godzinę.

O pracy w Czechach, Danii i Francji czytaj na następnej stronie

Czechy

Czesi wkrótce zyskają swobodny dostęp do kolejnych rynków pracy. Jednak wiele wskazuje na to, że nie wybiorą masowej emigracji, ponieważ nie są przyzwyczajeni do zarabiania z dala od swoich rodzinnych stron. - Nawet osoby zatrudnione w przygranicznych miastach nie będą chciały wyjechać do Niemiec. Dodatkowo dużym problemem pozostaje bariera językowa - mówi Teresa Halamova z praskiej agencji pracy Arbeit CZ.

Pobierz darmowy: PIT 2010

Nie należy też oczekiwać, że w najbliższych tygodniach wielu Polaków przeprowadzi się do ojczyzny knedlików. - Ofert zatrudnienia za Olzą jest znacznie mniej niż w okresie poprzedzającym spowolnienie gospodarcze. Firmy poszukują kandydatów głównie na miejscu, znacznie rzadziej niż dawniej sięgają po imigrantów - mówi Sebastian Krajewski, doradca EURES z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Opolu. Dodaje, że sytuacja ulegnie zmianie, jeśli tamtejsza gospodarka przyspieszy i zmniejszy się też poziom bezrobocia.

Szukasz pracy? Przejrzyj oferty w serwisie Praca INTERIA.PL

Nadzieje na lepsze jutro przynosi stopniowa poprawa koniunktury m.in. w przemyśle motoryzacyjnym. U niektórych pośredników pojawiają się więc propozycje adresowane do spawaczy, ślusarzy, lakierników, magazynierów, operatorów wózków widłowych, ale także pracowników linii produkcyjnej. W zależności od stanowiska, płace wahają się między 75 a 100 koron czeskich (12-17 zł) netto za godzinę, a przełożeni gwarantują też dofinansowywane do zakwaterowania oraz wyżywienia.

- Moim zdaniem, pracodawcy nie podniosą wynagrodzeń w najbliższej przyszłości. Po 1 maja brakować będzie m.in. wykwalifikowanych ślusarzy, stolarzy czy tokarzy - mówi Teresa Halamova.

Obecnie problem z obsadzeniem wolnych stanowisk dotyczy służby zdrowia (lekarze, pielęgniarki). Na celownikach rekruterów znajdują się także informatycy.

Dania

- Duńskie oferty pracy adresowane są przede wszystkim do specjalistów z branż takich jak medyczna, naukowa oraz IT. Z informacji przekazywanych przez tamtejsze służby zatrudnienia wynika, że te tendencje w najbliższym okresie nie ulegną zmianie, również ze względu na liberalizację przepisów w Niemczech - mówi Tomasz Dobroczyński, doradca EURES z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Poznaniu.

Wprawdzie po drugiej stronie Odry również występuje niedobór m.in. pielęgniarek, lekarzy, inżynierów czy informatyków, jednak preferowane są i będą osoby dobrze posługujące się językiem niemieckim. Z kolei w ojczyźnie Hansa Christiana Andersena największe szanse na zdobycie zatrudnienia mają kandydaci znający język angielski. - Dlatego nie sądzę, aby zakończenie okresu przejściowego za naszą zachodnią granicą niekorzystnie wpłynęło na sytuację panującą na duńskim rynku pracy - mówi Tomasz Dobroczyński.

Czy warto teraz wyjechac do pracy za granicę? Dołącz do dyskusji

Podobnie jak w poprzednich latach, do kraju kojarzonego z klockami LEGO znów wyjadą przedstawiciele różnych zawodów związanych z budowlanką, jak również hotelarstwem i gastronomią. Tradycyjnie już przyjezdni obsadzą część stanowisk w domach opieki oraz magazynach. Nie zabraknie też ofert zatrudnienia sezonowego w rolnictwie.

- Płace w Danii w większości przypadków zdecydowanie przewyższają te oferowane w Niemczech. Ponadto stawki regulowane są przez umowy związkowe, dlatego pracodawca nie ma zbyt dużego pola manewru - mówi Tomasz Dobroczyński.

Polaków do Danii przyciągają nie tylko atrakcyjne wynagrodzenia, ale także rozbudowana opieka socjalna oraz wysoki poziom życia.

Francja

W najbliższych miesiącach przedstawiciele wielu zawodów (np. związanych z budowlanką czy służbą zdrowia) będą pożądani zarówno po drugiej stronie Odry, jak i nad Sekwaną. Jednak tylko część kandydatów stanie przed szansą znalezienia zatrudnienia bliżej rodzinnych stron.

Pobierz za darmo: program PIT 2010

- Pracodawcy z Niemiec poszukują przede wszystkim personelu posługującego się językiem niemieckim. Natomiast we Francji mile widziane jest doświadczenie zawodowe zdobyte już w tym kraju oraz komunikatywna znajomość języka francuskiego, choć oczywiście nie we wszystkich branżach - informuje Renata Wojtkowiak z agencji pracy tymczasowej AP Uniapol Development.

Nic nie wskazuje na to, aby w nadchodzących tygodniach na rynku pracy doszło do "rewolucji". - Ewentualne zmiany mogą nastąpić w Alzacji, a więc w regionie przy granicy, gdzie mieszka trochę ludności niemieckojęzycznej. Tyle, że ona od dawna ma prawo zarabiać w Niemczech - mówi Michał Soja z agencji pracy Work Express. Według niego, wśród kandydatów z Europy Środkowo-Wschodniej będzie mniejsze zainteresowanie pracami sezonowymi i stanowiskami niżej płatnymi.

Praca za granicą - gdzie teraz opłaca się pojechać? Podyskutuj na Forum

Jednak potencjalni emigranci nie powinni narzekać na proponowane stawki. Od stycznia br. wynagrodzenie minimalne we Francji wynosi 9 euro (37 zł) brutto za godzinę, czyli jest jednym z najatrakcyjniejszych na kontynencie. - W Niemczech zarobki wcale nie muszą być wyższe, natomiast konkurencja ze strony rodaków na pewno będzie większa - twierdzi Michał Soja.

Dodaje też, że francuscy klienci coraz częściej kładą duży nacisk na dokumenty potwierdzające kwalifikacje zawodowe "złotych rączek", ale wkrótce tendencja ta może osłabnąć. - Choć atrakcyjnych ofert z branży hotelarsko-gastronomicznej nie brakuje, to jednak zauważamy trudności ze znalezieniem kelnerek/kelnerów, pomocy kuchennych czy pokojówek - informuje Renata Wojtkowiak.

O pracy w Holandii, Luksemburgu i Szwajcarii czytaj na następnej stronie

Holandia

Niezależnie od tego, ilu Polaków postanowi wyruszyć na podbój Niemiec, to przeprowadzka do kraju tulipanów pozostanie jedną z najciekawszych alternatyw dla emigrantów zarobkowych. - Pracodawcy z Holandii przeważnie zapewniają bardzo atrakcyjne warunki zatrudnienia, obecnie często dużo korzystniejsze niż za naszą zachodnią granicą - mówi Karolina Paciorek z agencji rekrutacyjnej Arbex Services.

Zazwyczaj firmy nie wymagają znajomości języka niderlandzkiego, co w niektórych przypadkach stwarza możliwość ubiegania się o pracę każdemu, kto w stopniu komunikatywnym zna język angielski, a czasem niemiecki.

Oczywiście oprócz umiejętności lingwistycznych, znaczenie ma doświadczenie zdobyte w danej branży, choć w najbliższych tygodniach nie zabraknie propozycji także dla debiutantów. Zadania polegające na sortowaniu czy pakowaniu różnego rodzaju towarów nie wymagają przecież kwalifikacji zawodowych, a do ich wykonywania często mile widziane są osoby w wieku od 18 do 22 lat.

- Pracodawcy, nie chcąc stracić najlepszych pracowników, znajdą sposób, żeby ich zatrzymać. Na pewno mogą zaproponować nie tylko stałe i stabilne zatrudnienie, ale też wzrost wynagrodzenia, premie, darmowe szkolenia i kursy, bonusy w formie bezpłatnego zakwaterowania czy transportu z Polski - mówi Justyna Jesse z Agencji Pracy Tymczasowej i Doradztwa Personalnego Work Support. Dodaje, że w sytuacji, gdy imigranci przeniosą się do Niemiec, automatycznie zacznie pojawiać się więcej ofert pracy niż teraz. Teoretycznie więc podpisanie umowy powinno stać się łatwiejsze.

Obecnie wolne stanowiska czekają m.in. w hotelarstwie/gastronomii, ogrodnictwie/rolnictwie, zakładach przetwórstwa mięsnego, magazynach, budowlance, stoczniach oraz służbie zdrowia. - Jeżeli zacznie brakować odpowiednich kandydatów wśród Polaków, to rekruterzy sięgną po Węgrów, Bułgarów i chętnych z innych państw. Jednak sądzę, że zainteresowanie propozycjami z Holandii nie spadnie - mówi Agnieszka Cybulska z biura pośrednictwa pracy Larex. Według niej, jeśli już nastąpią zmiany na rynku pracy, to będą one niewielkie i sytuacja ustabilizuje się po ok. pół roku.

Luksemburg

Od 1 listopada 2007 r. rynek pracy w tym małym, ale bardzo bogatym kraju jest w pełni otwarty dla Polaków. Choć panują tam jedne z najlepszych warunków płacowych w Europie (wynagrodzenie minimalne wynosi 1757,56 euro/7,2 tys. zł brutto miesięcznie), to jednak nie doszło do "najazdu" siły roboczej znad Wisły.

Praca za granicą - przyjemność czy udręka? Dołącz do dyskusji

- Pracodawcy mają bardzo wysokie wymagania zarówno co do kwalifikacji zawodowych, jak i umiejętności lingwistycznych kandydatów - podkreśla Wojciech Woś, doradca EURES z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Rzeszowie. Kto już zostanie zaakceptowany, otrzyma do podpisania umowę w jednym z trzech języków urzędowych, czyli luksemburskim, francuskim lub niemieckim. Choć zdarza się, że warunki współpracy, zwłaszcza w przypadku koncernów czy instytucji finansowych, spisane są w języku angielskim.

Wakatów jest znacznie mniej niż w innych krajach. Rekruterzy poszukują przede wszystkim informatyków, finansistów oraz menedżerów. Zawiedzione nie powinny też być osoby, które chcą zająć stanowiska kierownicze w przedsiębiorstwach.

- Nie przewidujemy, że zmiana przepisów w Niemczech wpłynie zauważalnie na luksemburski rynek pracy. Odkąd weszliśmy do Unii Europejskiej, jeszcze nigdy nie realizowaliśmy ofert zatrudnienia pochodzących właśnie z tego księstwa - mówi Wojciech Woś.

Szwajcaria

Pracodawcy z tego kraju oferują jedne z najatrakcyjniejszych wynagrodzeń w całej Europie. Mimo stosunkowo wysokich kosztów utrzymania, zatrudnienia w kantonach chętnie poszukują m.in. Niemcy i Francuzi, a więc kandydaci z państw znacznie bogatszych niż Polska.

- Dostęp do szwajcarskiego rynku pracy dla naszych rodaków jest wciąż regulowany przez roczne kontyngenty, ściśle limitujące liczbę pracowników. Jednak już od 1 maja br. krótkoterminowe (od 4 do 12 miesięcy) oraz długoterminowe (powyżej 12 miesięcy) pozwolenia na pracę nie będą już potrzebne - mówi Iwona Ziejewska, doradca EURES z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Szczecinie.

Obostrzenia i formalności skutecznie zniechęcały do wyjazdów zarobkowych do Szwajcarii. Zmiana przepisów sprawi, że przed wybranymi kandydatami, dobrze znającymi język niemiecki (tj. urzędowy obok francuskiego, włoskiego i retoromańskiego) pojawią się interesujące perspektywy.

Choć Szwajcaria kojarzona jest z bankami, to z pewnością ciągle mile widziani będą przedstawiciele zawodów związanych ze służbą zdrowia.

Autorzy wielu prognoz gospodarczych zakładają w 2011 r. poprawę koniunktury w budownictwie i przemyśle. Tym samym w najbliższych tygodniach na brak ofert nie powinni narzekać np. spawacze, glazurnicy, dekarze, murarze, monterzy ścian regipsowych, monterzy wentylacji czy operatorzy dźwigów (żurawi).

Zwolennicy pracy sezonowej znajdą rozmaite oferty z branży hotelarsko-gastronomicznej czy w rolnictwie.

- Trzeba pamiętać, że Szwajcaria zachowa prawo do kontrolowania rynku pracy. Jeśli więc w danym zawodzie lub sektorze władze wskażą wysoką stopę bezrobocia, to zmienią przepisy - mówi Iwona Ziejewska.

Marcin Gazda

Szukasz pracy? Przejrzyj oferty w serwisie Praca INTERIA.PL

Praca i Życie za Granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »