Hiszpania: Raj w kryzysie?

Praca wśród palm pod słonecznym hiszpańskim niebem? To wciąż możliwe mimo pogłębiającego się kryzysu na Półwyspie Iberyjskim. Przedstawiamy codzienność Polaków żyjących w hiszpańskiej Andaluzji.

Małgorzata Miłosz w Grenadzie mieszka od czterech lat. Pasuje do miejscowego krajobrazu: jest otwarta, serdeczna i ciągle się uśmiecha. Gdy opowiada o codziennym życiu w Hiszpanii, jej uśmiech nieco blednie. - Kryzys, potworna biurokracja i szaleńczo wysokie temperatury latem. Zabierzcie to wszystko, a pogadamy o życiu w raju - mówi Małgorzata.

Z danych Ambasady RP w Madrycie wynika, że w Andaluzji oficjalnie zarejestrowało swój pobyt ponad 11,5 tys. Polaków. Składki ubezpieczeniowe opłaca w tym regionie ponad 3,5 tys. z nich. Niewiele ponad tysiąc jest zatrudnionych na zasadach ogólnych, a 263 osoby prowadzą własną działalność gospodarczą. Moment to dla wszystkich trudny, bo sytuacja na hiszpańskim rynku pracy jest w tej chwili dramatyczna. Oficjalne dane mówią o ponad 25-procentowym bezrobociu w Hiszpanii - największym spośród wszystkich państw członkowskich UE. W Andaluzji bezrobocie przekracza 31 proc. i należy do najwyższych w Hiszpanii.

Reklama

Hiszpańska kuchnia w polskim wydaniu

- Gdy prowadzę moich gości na bazar i przedstawiam im lokalne smakołyki, widzę w oczach Andaluzyjczyków pytanie: co wy, guiri, turyści, wiecie o naszej kuchni?! - śmieje się Ewa Nutting. Do Hiszpanii przeprowadziła się z mężem w 2006 r. Zmęczeni prowadzeniem restauracji w małej miejscowości w Wielkiej Brytanii szukali spokoju i czystego powietrza. W andaluzyjskim Algodonales prowadzą teraz niecodzienny dom wypoczynkowy z jego główną atrakcją - trzydniowymi kursami gotowania tradycyjnych hiszpańskich potraw - Finca Alta Cocina (www.finca-altacocina.com). - Grupy są małe, do sześciu osób. Kursów nie organizujemy tylko w lipcu i sierpniu, gdy temperatury są tak wysokie, że po prostu nie da się prowadzić zajęć - opowiada Ewa. Z pomysłem trafiła w dziesiątkę - w Wielkiej Brytanii, gdzie takie kursy stały się bardzo modne, nietrudno o klienta, który gotów jest za nie dobrze zapłacić.

W gajach oliwnych 47 euro dziennie

Dziś wśród klientów państwa Nutting są także Australijczycy, Amerykanie, Holendrzy, Węgrzy, a ostatnio nawet Egipcjanie. Gdy decydowali się na Algodonales, sytuacja w Hiszpanii była stabilna. - Gdybyśmy wtedy wiedzieli, co stanie się na rynku już dwa lata później, pewnie nie zdecydowalibyśmy się na Andaluzję - przyznaje Ewa Nutting. - Dziś w naszym miasteczku większość młodych ludzi nie ma pracy. Zamykane są restauracje, a otwierane są tylko bary z regionalnymi przekąskami - tapas, które utrzymują się, bo to lokalna tradycja. Elektryczność, gaz, benzyna - wszystko idzie w górę. Odczuwamy to, tym bardziej jednak widzimy, że decyzja biznesowa, jaką podjęliśmy wcześniej - nastawienie na zagranicznego klienta, głównie z Wielkiej Brytanii - była słuszna. Dla Brytyjczyków nasza oferta jest jedną z najtańszych na rynku zachodnim - przyznaje Polka.

Ekobiznes się kręci

- Wśród moich tutejszych znajomych połowa jest na bezrobociu. Druga połowa boi się, że lada chwila straci pracę - mówi Małgorzata Miłosz, absolwentka filologii angielskiej. Po założeniu rodziny i przeprowadzce do Grenady chciała pracować jako nauczycielka języka. - Aby zdobyć uprawnienia, należało przejść przez skomplikowany egzamin. Spojrzałam na listy podchodzących do tego egzaminu w poprzednich latach: okazało się, że nie zdali go ubiegający się tu o pracę... Brytyjczycy. Zrozumiałam więc, że jako obcokrajowiec w czasie kryzysu będę miała w Hiszpanii pod górkę. Postanowiłam liczyć na siebie - opowiada Małgorzata. W marcu tego roku założyła z mężem sklep internetowy z ekologicznymi produktami dla dzieci i zabawkami www.memima.es. - Stwierdziliśmy, że jeśli nie będziemy mieli dobrego pomysłu na działalność, nie damy sobie rady. Kryzys zmusił nas do wytężonej kreatywności. Teraz powoli się rozkręcamy - uśmiecha się Małgorzata.

Biurokracja, upał i siesta

Obie Polki przyznają, że najżmudniejszym etapem prowadzenia własnej działalności w Hiszpanii jest jej założenie. - Może trudno w to uwierzyć, ale biurokracja jest tutaj większa niż w Polsce! - skarży się Małgorzata Miłosz. - Procedury są wręcz denerwujące. Mam na to sposób: najpierw coś robię, potem dopiero załatwiam na to pozwolenie - śmieje się Ewa Nutting. To nie wszystkie wady życia na południu Hiszpanii. Życie w Andaluzji toczy się specyficznym rytmem - wszystko przez klimat i mordercze wręcz temperatury w miesiącach letnich. Dzień pracy jest długi - trwa od rana do wieczora, z dwugodzinną siestą zwykle między godziną 14 a 16. Upał jest wtedy największy - latem sięga nawet 45 stopni, więc sklepy i punkty usługowe są zwykle zamknięte, a Hiszpanie idą na obiad. - Nie każdy wraca w tym czasie do domu - zwykle jest tak, że po prostu zostaje się w pracy te 11 godzin. Ciężka sprawa, gdy ma się rodzinę. Dzieci siedzą w szkole na zajęciach pozalekcyjnych - opowiada Małgorzata Miłosz. Polki przekonują jednak, że Andaluzji trudno nie pokochać. - Z Hiszpanami dobrze się dogaduję. Są do nas tacy podobni - gościnni, otwarci, oddani tradycji. Wszyscy mówią do siebie po imieniu. To zmniejsza dystans między ludźmi - mówi Małgorzata Miłosz. - Uwielbiam tę pracę. Prowadzenie kursów, spotkania z ludźmi, doglądanie i podlewanie ogrodu. Wyglądam za okno i widzę przestrzeń, góry, gaje oliwne i zieleń przez cały rok. Życie jest spokojniejsze, nikt nigdzie nie goni. Teraz wiem, że nie zamieniłabym tego miejsca na żadne inne - cieszy się Ewa Nutting.

Karolina Przewrocka

Ostrożnie z pokusą Andaluzji

Maciej Grabowski, Dyrektor Agencji Promocji Regionu Andaluzji EXTENDA

Andaluzja kusiła dotychczas Polaków pracą w rolnictwie lub w budownictwie. Teraz w tych sektorach niewiele się dzieje. To zatem nie jest najlepszy czas, by szukać pracy w Andaluzji. Nie ulega jednak wątpliwości, że pod względem jakości życia, pogody, kulturowej barwności Andaluzja nie ustępuje żadnemu z regionów Hiszpanii. Jeśli więc mimo trudności gospodarczych ktoś decyduje się teraz na szukanie zatrudnienia, polecam sprawdzać oferty firm, które skupiają się na eksporcie towarów - w dobie kryzysu szybko się rozwijają, a atrakcyjne dla nich stają się m.in. rynki Europy Środkowo-Wschodniej. Wielkim atutem Polaków jest znajomość języków obcych - to w Hiszpanii ważna karta przetargowa podczas rozmów kwalifikacyjnych. Warto również zwrócić uwagę na sektor turystyczny, który w Andaluzji jest bardzo rozwinięty - zwłaszcza na wybrzeżach Costa del Sol czy Costa de la Luz. Na skutek "Arabskiej Wiosny" nawet się rozwinął, dzięki turystom, którzy szukali w tym regionie bezpieczniejszych miejsc wypoczynku niż wybrzeża państw arabskich.

Poza Andaluzją - życie już nie "jak w Madrycie

Justyna Kucharska, pracuje w stolicy Hiszpanii

W madryckiej rzeczywistości kryzys jest bardzo odczuwalny. Coraz więcej firm ogłasza upadłość lub tnie koszty, więc nawet osoby zatrudnione na stałe nie śpią spokojnie. Duża część moich tutejszych znajomych nie ma pracy, coraz więcej osób wyjeżdża lub to rozważa, co jest dużą nowością wśród bardzo rodzinnych Hiszpanów, niechętnie rozstających się z krajem. Pracodawcy oferują teraz bardzo niekorzystne warunki zatrudnienia, pensje są nieadekwatne do kosztów utrzymania. Średnia pensja oferowana to 1 tys. euro (4,1 tys. zł), mnóstwo ofert pracy jest za mniejsze wynagrodzenie. Do Madrytu przyjechałam sześć lat temu. Znalazłam stałe zatrudnienie w sektorze budowlanym, który najbardziej ucierpiał podczas kryzysu i wkrótce firmę zamknięto. W żadnej późniejszej pracy nie miałam umowy na czas nieokreślony. Podejrzewam, że znajduję pracę szybciej niż większość Hiszpanów dzięki mojej znajomości języków - większość Hiszpanów nie zna języka angielskiego. Przez ostatnie lata pracuję wyłącznie w firmach zagranicznych, gdzie angielski jest podstawą.

Praca za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »