Miejsca, gdzie recesja uderzy najmocniej

Gospodarka zmaga się z poważną recesją, która jednak nie uderza równo we wszystkich. Są miejsca, które bardzo ucierpią, jednak gdzie indziej szkody nie będą tak dotkliwe. Nasze badania wykazały, że Kalifornia, Floryda i Newada, stany już wciągnięte w spiralę ekonomicznego kryzysu, ucierpią najbardziej w nadchodzących miesiącach.

Powód: rynek mieszkaniowy, któremu zawdzięczają swój rozkwit, przyczyni się również do ich klęski. Przy największej liczbie domów wystawianych na licytacje przez banki, miasta leżące na tych obszarach są ciężarem dla pozostałych gałęzi gospodarki. 9 z 10 miast obciążonych największym ryzykiem leży w tych trzech stanach.

Na zdjęciach: Najlepsze i najgorsze miasta na przeczekanie recesji

Ponad połowa mieszkańców San Diego, Bakersfield i Riverside, trzech kalifornijskich miast z naszej listy, ma do spłaty więcej, niż warte są ich domy. W Riverside sytuacja jest szczególnie trudna - przeciętny nabywca domu był tam w ciągu ostatnich pięciu lat 33 000 dolarów na minusie, według szacunków Zillow, serwisu śledzącego sytuację na rynku nieruchomości. Zillow ustalił, że 40 proc. sprzedaży domów w miastach, takich jak Las Vegas, Fresno i Bakersfield stanowią przymusowe licytacje. Takie toksyczne sprzedaże nieruchomości dodatkowo pogarszają sytuację w branży.

Reklama

Złą sytuację odczuwają mieszkańcy całego stanu. Dane udostępniane przez Bureau of Labor Statistics (BLS) obrazują gwałtowny wzrost bezrobocia w miastach dotkniętych kryzysem mieszkaniowym. Bezrobocie i zadłużone domy to wybuchowa mieszanka. Osoba dobrze zarabiająca zdoła z czasem pokryć niedopłatę i uratować dom. Jednak, co będzie jeśli kredytobiorca straci pracę? Wzrost bezrobocia jest nie tylko niebezpieczny dla rynków nieruchomości, ale powoduje również spadek przychodów firm i wpływów z podatków oraz zwiększa wydatki na cele socjalne, tworząc niebezpieczną spiralę ekonomiczną.

Niepokój w Miami

Najnowsze dane BLS pokazują, że, na przykład, poziom bezrobocia w Cape Coral-Fort Myers na Florydzie wzrósł do 9 proc. w sierpniu, w porównaniu z 5,3 proc. przed rokiem. W Miami na Florydzie, bezrobocie podskoczyło do 6,4 proc. z 4,2 proc. To niewiele ponad średni wskaźnik bezrobocia wynoszący w USA 6,1 proc., jednak w mieście tak dużym, jak Miami, oznacza to 64 000 nowych bezrobotnych. Łączna liczba osób pozostających bez pracy wyniesie wtedy 184 000 w samym Miami.

Tam nie toną w długach

Istnieją jednak miasta lepiej przygotowane do walki z kryzysem. Bezrobocie rośnie prawie wszędzie, lecz jest jeszcze stosunkowo niskie w miastach północnego zachodu, takich jak Portland i Seattle oraz północnego wschodu, jak Boston i Baltimore, czy metropoliach z rejonów rolniczych lub będących producentami energii, na przykład Oklahoma City, Tulsa i Austin.

Nie powinno więc dziwić, że właściciele domów nie toną tam w długach. W Bostonie, przeciętny właściciel domu ma 60 000 dolarów w zapasie. W Seattle, jest to około 80 000 dolarów. W Honolulu, 120 000 dolarów. Przymusowe licytacje nie zalewają rynku, co znaczy, że właściciele mogą sprzedać swoje domy po aktualnej cenie, jeśli pojawią się kłopoty. W Seattle, Oklahoma City i Baltimore, tylko 6 proc. domów na rynku pochodzi ze sprzedaży zadłużonych nieruchomości, co stanowi jeden z najniższych wskaźników w USA.

Dno i gorzej już nie będzie?

Jednakże, nawet najlepiej zabezpieczone regiony nie są całkowicie wolne od ryzyka. Spadające ceny surowców mogą zakończyć okres dobrobytu, jakim cieszy się ostatnio zasobna w gaz ziemny Oklahoma, a recesja może oznaczać koniec beztroskich wakacji na Hawajach. Jest jednak nadzieja nawet dla miast, które najdotkliwiej odczuwają kryzys. Ceny domów spadły tam aż o 30 proc. do 40 proc. Możliwe, że osiągnęły dno i gorzej już nie będzie.

Na zdjęciach: Najlepsze i najgorsze miasta na przeczekanie recesji

Joshua Zumbrun

Forbes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »