Najbardziej poszukiwani pracownicy fizyczni z Ukrainy

Pracownicy z Ukrainy wciąż są poszukiwani przez polskich pracodawców. Na zatrudnienie mogą liczyć operatorzy maszyn, monterzy i spawacze.

- Pracodawcy mają problem z rekrutacją na stanowiska niższego szczebla, zwłaszcza, gdy poszukiwane są osoby o wykształceniu zawodowym, których po prostu brakuje. W takiej sytuacji, zatrudnienie obywateli z krajów sąsiadujących jest najlepszą alternatywą, zwłaszcza gdy są to osoby o odpowiednich kwalifikacjach. Co więcej, pracodawcy nie tylko coraz częściej korzystają z tego rozwiązania, ale są też skłonni płacić pracownikom z Ukrainy podobne stawki co rodakom. Monter w przemyśle ciężkim zarobi nawet 18 zł netto na godzinę, a spawacz nawet 21 zł - mówi Krzysztof Inglot, Prezes Personnel Service.

Reklama

Pracownikom zatrudnianym "na produkcjji" proponuje się od 9,7 zł do 11 zł netto na godzinę. Duże zapotrzebowanie na kadrę to efekt rozpędu, jaki nabrała produkcja w Polsce. Nie ma miesiąca, w którym nie pojawia się informacja o kolejnej inwestycji, najczęściej zagranicznej, realizowanej w naszym kraju. Na boom inwestycyjny wskazują też dane Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, która w pierwszej połowie 2017 roku pracowała nad realizacją aż 181 projektów inwestycyjnych wartych łącznie ponad 6 mld euro. To o 2 mld więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Efektem tego jest wzmożony popyt na pracowników, wśród których coraz częściej znajdują się Ukraińcy.

Magazynierom z Ukrainy płaci się w Polsce od 10,5 do 12,25 zł netto na godzinę. Podobnie jak w przypadku produkcji, rynek nieruchomości magazynowo-przemysłowych w Polsce prężnie się rozwija. W związku z tym nie tylko rośnie zapotrzebowanie na pracowników, ale można wręcz mówić o deficycie kadr.

Najwyższe stawki oferowane są operatorom maszyn (od 10 do 13 zł netto na godzinę); spawaczom (od 18,5 do 21 zł netto na godzinę) i monterom w przemyśle ciężkim (od 13,5 do 18 zł netto na godzinę). Tak duże zapotrzebowanie w tej kategorii zawodów to efekt luki, która pojawiła się na polskim rynku pracy. Osób posiadających odpowiednie uprawnienia jest za mało, dlatego sięga się po pracowników z Ukrainy.

- Obecne rozwiązanie prawne, czyli uproszczona procedura zatrudniania pracowników z Ukrainy pozwala im pracować przez pół roku w ciągu 12 miesięcy. To sprzyja oferowaniu im pracy na stanowiskach niższego szczebla. Głównie ze względu na to, że czas wdrożenia pracownika fizycznego, który posiada odpowiednie umiejętności jest krótszy, niż w przypadku pracowników umysłowych. Stąd na razie można się spodziewać, że przeważająca większość ofert pracy dla osób z Ukrainy będzie dotyczyła właśnie stanowisk niższego szczebla - podsumowuje Krzysztof Inglot z Personnel Service.(js)




INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »