Pedagog bez pracy

Kierunki pedagogiczne są oblegane, ale możliwość znalezienia pracy w zawodzie po pięciu latach nauki jest minimalna. Na rynku pracy pedagogów jest bardzo wielu, ale miejsc zatrudnienia - takich jak choćby przedszkola - bardzo mało.

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że każdego roku kierunki pedagogiczne wybiera ponad 12 procent wszystkich studentów. Na liście najbardziej obleganych kierunków pedagogika plasuje się zawsze w pierwszej piątce tuż obok medycyny oraz prawa.

Łatwo się dostać

W przeciwieństwie do medycyny, czy też prawa zdecydowanie więcej absolwentów szkół ponadgminazjalnych dostanie się na studia pedagogiczne z racji niższych wymagań. Po pięciu latach nauki, która już nie jest wcale taka łatwa, studenta może czekać srogi zawód.

Przyszły pedagog nie dosyć, że musi zdać tak trudne egzaminy, z takich przedmiotów jak choćby statystyka, czy też psychologia.

Reklama

Konieczne jest również odbycie praktyk studenckich w hospicjum, zakładzie pielęgnacyjno-opiekuńczym, a nawet w szkole. I nagle okazuje się, że po obronie pracy magisterskiej, nie ma szans na pracę w wyuczonym zawodzie.

- Skończyłam pedagogikę w Tarnobrzegu - mówi Justyna Czernecka z Rzeszowa.

- Chciałabym pracować w tym zawodzie, lecz niestety mogę o tym zapomnieć, bo nie ma w mojej rodzinnej miejscowości tylu pracodawców, którzy mogliby mnie zatrudnić. Wyjechałam więc do Rzeszowa i pracuję w jednej z miejscowych galerii handlowych.

Zbyt dużo absolwentów

Na Podkarpaciu najwięcej pedagogów kształci się na Uniwersytecie Rzeszowskim. W naszym regionie pedagogikę można studiować w Wydziale Zamiejscowym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w Stalowej Woli, w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Tarnobrzegu, Zespole Kolegiów Nauczycielskich w Tarnobrzegu oraz Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Sandomierzu. Dużo studentów z naszego regionu kształci się także w Kielcach na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego.

- Bardzo dużo pedagogów zgłasza się do urzędu pracy tuż po zakończeniu studiów - mówi Adam Oczak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Tarnobrzegu. - Niestety miejsc zatrudnienia dla takich osób jest niewiele, a liczba absolwentów pedagogiki rośnie w zastraszającym tempie. Tylko w naszym regionie, w trzech pobliskich miastach kształcą w tym zawodzie trzy publiczne szkoły wyższe. Rynek pracy nie jest w stanie zapewnić tym osobom zatrudnienia w wyuczonym zawodzie.

Szef tarnobrzeskiego urzędu pracy mówi, że może tylko takim osobom polecić dokształcenie w zupełnie innych specjalnościach, takich jak choćby ekonomia.

Ministerstwo szuka rozwiązań

Resort nauki i szkolnictwa wyższego zdaje sobie sprawę z braków w dostosowaniu kierunków kształcenia oraz lokalnych możliwości rynku pracy.

Dlatego też w najbliższej przyszłości w ramach proponowanej reformy szkolnictwa wyższego wprowadzony zostanie obowiązek monitorowania losów zawodowych absolwentów przez uniwersytety oraz akademie. Wyniki takich analiz pozwolą elastycznie kształtować limity przyjęć na wybrane kierunki studiów.

Autor: Grzegorz Lipiec, echodnia.eu

Kariera
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »