Sprawdź, zanim wyjedziesz do pracy

Zanim wybierzemy się do pracy do Niemiec warto wcześniej przyjrzeć się mapie bezrobocia jakie występuje w tym kraju. Liczba bezrobotnych waha się od 2,2 do 14 proc. Najlepiej pod tym względem jest w bogatej Bawarii, a najgorzej w stolicy kraju - Berlinie.

Liczba Niemców pozostających bez pracy generalnie cały czas spada i obecnie jest na najniższym poziomie od 18 lat. Średnia dla całego kraju wynosi aktualnie 7,9 proc. (a w Polsce, dla porównania - 13 proc.). Te dane są jednak trochę mylące. Gdyby nie rozbudowany system subsydiowania przez państwo tymczasowych stanowisk pracy dla bezrobotnych, liczba osób żyjących z zasiłku wynosiłaby nie 3,35 mln, lecz byłaby o cały milion wyższa, a wykazywana stopa bezrobocia przekroczyłaby 10 proc. To jednak i tak dużo lepsza sytuacja niż u nas, tym bardziej że my też mamy swoich oficjalnie nie wykazywanych bezrobotnych.

Reklama

Prym wiedzie Bawaria...

Od wielu lat ten południowy land wygrywa wszystkie statystyki dotyczące poziomu rozwoju, przedsiębiorczości, a także pod względem skuteczności walki z bezrobociem. W 2010 roku liczba bezrobotnych w Bawarii utrzymywała się na niespotykanym dla unijnej Europy poziomie - 3,8 proc. Niewiele gorzej pod tym względem wypadły inne zachodnie landy, w tym zwłaszcza Badenia-Wirtembergia, Hesja i Nadrenia-Palatynat (Rheinland-Pfalz).

Na drugim biegunie znalazły się landy z byłej NRD, których gospodarka mimo olbrzymich, rządowych inwestycji i dotacji, ciągle nie może złapać oddechu. Najgorzej w tym zestawieniu wypada samo miasto Berlin z liczbą bezrobotnych na poziomie 14 proc. Tylko trochę lepiej jest w sąsiednich landach: Meklenburgii, Brandenburgii, Saksonii i Saksonii-Anhalt.

...i Eichstätt

Jeśli spojrzeć na niemieckie bezrobocie z perspektywy powiatów, to znowu najlepiej wypada region Bawarii. W tym rankingu pierwsze 10 miejsc zajmują powiaty właśnie z tego landu. Na czele znajduje się powiat Eichstätt (2,2 proc. pozostających bez pracy), a następne w kolejności to: Neuburg-Schrobenhausen (2,8 proc.), Erding (2,8 proc.), Pfaffenhofen (2,9 proc.), Erlangen-Höchstadt (2.9 proc.), Donau-Ries (3 proc.), Ebersberg (3,1 proc.), Starnberg (3.1 proc.), Dachau (3,2 proc.) i Unterallgäu (3,3 proc.).

Czytaj raport specjalny o pracy w Niemczech i Austrii

Z kolei powiaty, których powinniśmy unikać leżą w landach wschodnich, a najgorsze z nich to: Demmin (18,2 proc. bezrobotnych), Uckermark (18 proc.), Mansfeld-Südharz (17 proc.), Uecker-Randow (17 proc.) oraz Oberspreewald-Lausitz (17 proc.).

Rewelacyjny Ingolstadt

Wśród dużych niemieckich miast najniższym poziomem bezrobocia (4,5 proc.) może się pochwalić Ingolstadt (130 tys. mieszkańców), położony oczywiście w Bawarii, w połowie drogi między Monachium i Norymbergą. Ingolstadt znany jest przede wszystkim z dużych zakładów produkujących znane i cenione na całym świecie samochody marki Audi. Niedaleko leży powiat Eichstätt. A więc cały ten region powinien wzbudzić nasze zainteresowanie. Tam z pewnością pracodawcy czekają na pracowników, a nie na odwrót.

W innych dużych miastach bywa różnie. W samym Monachium liczba bezrobotnych wynosi 5,3 proc., w Stuttgarcie - 5,8 proc., we Frankfurcie nad Menem - 7,5 proc., w Dortmundzie (w pobliskich miastach Zagłębia Ruhry sytuacja jest podobna) - 12,7 proc., w Lipsku - 13 proc., w Berlinie - 14 proc.

Duże miasta oferują większe możliwości, tutaj także można liczyć na wyższe zarobki. Lecz nic za darmo. Koszty życia w metropoliach są dużo wyższe niż w małych miastach czy na wsi. Szczególnie chodzi tu o czynsze mieszkaniowe. Nieprzypadkowo w Monachium koszty wynajęcia lokali mieszkalnych są najwyższe w Niemczech. Za małe mieszkanko trzeba zapłacić nawet 1000 euro miesięcznie. Wyjątkowy pod tym względem jest Berlin. To duże 3-milionowe miasto, gdzie wiele mieszkań stoi pustych, a czynsze są średnio dwa razy niższe w porównaniu do miast na południu Niemiec.

Procenty mogą być mylące

Biorąc jednak pod uwagę tylko poziom bezrobocia, wydawałoby się, że Berlin powinniśmy omijać szerokim łukiem, że w tym mieście nie ma szans na znalezienie pracy. Tymczasem właśnie do tego miasta przybywa coraz więcej Polaków (szacuje się, że jest ich około 150 tysięcy) i wszyscy jakoś funkcjonują. Zazwyczaj wyższy poziom bezrobocia w dużych niemieckich miastach (w porównaniu do otaczających je regionów) wynika nie tyle z braku miejsc pracy, co specyfiki zamieszkującej tam ludności.

Np. w samym Berlinie mieszka około 100 tysięcy osób w sile wieku, które nigdy nie miały stałej posady i od wielu lat żyją z zasiłków. Ci ludzie, swoisty margines społeczny, "pracują" na złe statystyki, ale dla nas, przybyszy z Polski, nie są żadną konkurencją na rynku pracy.

Z drugiej strony, nie spodziewajmy się, że w regionach, gdzie bezrobocie wynosi 2-3 proc. z miejsca znajdziemy pracę. Są to zwykle tereny rolnicze, z małymi miastami, gdzie nie ma dużych zakładów. Nagły przyjazd np. 500 Polaków do małego Eichstätt (14 tys. mieszkańców) może oznaczać, że w jednej chwili znikną wszystkie wolne etaty.

Szukając wolnych miejsc pracy za Odrą trzeba też wziąć pod uwagę, że w tym kraju bardzo wiele osób pracuje na czarno, zwłaszcza obcokrajowcy. Tak np. jest w Monachium, gdzie prawie na każdym kroku spotyka się różnej maści cudzoziemców. Ci ludzie zwykle nie trafiają do oficjalnych statystyk, co oznacza że faktyczny poziom bezrobocia w stolicy Bawarii może wynosić nie 5,3 lecz np. 10 proc..

My Polacy jesteśmy jednak w tej uprzywilejowanej sytuacji, że od 1 maja możemy w Niemczech legalnie pracować i konkurencja "nielegalnych" obcokrajowców już nie będzie nam tak groźna. Chyba, że ktoś z góry założy, że chce pracować na czarno. Wtedy będzie mieć problemy.

Zbigniew Greźlikowski

Praca i nauka za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »