Urzędy pracy: Bony dla bezrobotnych zrobią prawdziwą furorę

Trwa wdrażanie reformy urzędów pracy. Nowo rejestrowani bezrobotni mają już określone profile pomocy, narzędzia aktywizacji, np. bon stażowy, szkoleniowy czy przesiedleniowy.

Nowelizacja Ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy weszła w życie 27 maja br. Główne zmiany, jakie wniosła, to: profilowanie pomocy dla bezrobotnych, premiowanie urzędników za skuteczność, czyli doprowadzenie do zatrudnienia szukających pracy, specjalne programy dla młodych i osób 50+.      

Wprowadzono nowe narzędzia wspierające tworzenie miejsc pracy i zatrudnianie bezrobotnych - m.in. grant na telepracę, bon stażowy, bon na zasiedlenie, pożyczkę na utworzenie stanowiska pracy lub na podjęcie działalności gospodarczej. Urzędy pracy mogą też współpracować z prywatnymi agencjami zatrudniania i ośrodkami pomocy społecznej.     

Reklama

Jak powiedział PAP zastępca dyrektora Urzędu Pracy m. st. Warszawy, Lech Antkowiak w stolicy dość sprawnie przebiega proces profilowania pomocy, czyli przypisywania osób bezrobotnych do jednej z trzech grup, którym przysługują różne instrumenty wsparcia. Profil I to bezrobotny aktywny; II - wymagający wsparcia; III - bezrobotny oddalony od rynku pracy, zagrożony wykluczeniem społecznym.  Od momentu wejścia w życie nowelizacji w stołecznym PUP sprofilowano ok. 6 tys. 300 osób, czyli wszystkich nowo zarejestrowanych w tym czasie bezrobotnych. 15 proc. z nich trafiło do profilu I, 65 proc. znalazło się w grupie II, a 20 proc. w grupie III.       

Jak wyjaśnił Antkowiak, do grupy I trafiają najczęściej ludzie, którzy stracili pracę nie ze swojej winy. - Przychodzą, rejestrują się, by dostać zasiłek, są pewni, że niedługo na rynek pracy wrócą - i tak się w rzeczywistości dzieje - powiedział Antkowiak.      

Do grupy II trafiają np. absolwenci. "Oni posiadają kwalifikacje, ale nie mają doświadczenia, więc przez różne staże i szkolenia eliminujemy ten deficyt" - wyjaśnił powiedział z-ca dyrektora urzędu.  Ale już np. młoda dziewczyna po szkole średniej lub wyższej, która rejestruje się jako bezrobotna, informuje, że jest w ciąży i w najbliższym czasie nie będzie aktywnie poszukiwała pracy, trafia do profilu III.      

Według Antkowiaka stosunkowo mało osób przypisywanych jest do III profilu. "Szacowaliśmy, że będzie to ok. 30 proc., widzimy jednak, że klienci bardzo mocno zabiegają o to, by się w tej grupie nie znaleźć. Giełda korytarzowa szybko działa - ludzie znają już pytania z ankiety, potrafią szybko się przygotować, by wypaść lepiej niż w rzeczywistości" - powiedział.     

Jak dodał, bierze się to stąd, że tylko profil II jest obsługiwany przy pomocy licznych instrumentów i pieniędzy. "Więc bezrobotni starają się wypaść dobrze, by móc skorzystać ze stażu, szkolenia czy innej formy wsparcia. Wiedzą doskonale, że zaliczenie do grupy III równa się skierowaniu do Ośrodka Pomocy Społecznej lub prywatnej agencji zatrudnienia" - powiedział Antkowiak.       Jak dotąd w stolicy nie było przypadku, by bezrobotny nie chciał poddać się profilowaniu, co jest równoznaczne z utratą statusu osoby bezrobotnej.      

Samo profilowanie w praktyce trwa ok. 20 min. Służy do tego specjalnie przygotowana przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej ankieta, którą bezrobotny wypełnia wspólnie z doradcą klienta - specjalistą w centrum aktywizacji zawodowej. Zgodnie z nowelizacją tacy doradcy mają być przypisani do konkretnego klienta urzędu - do bezrobotnego albo firmy, która poszukuje pracowników.  Antkowiak podkreślił jednak, że w praktyce jest to bardzo trudne do realizacji. "Śmiem twierdzić, że w przypadku pracodawców doradca klienta nie funkcjonuje tak, jakby ustawodawca sobie tego życzył" - powiedział.      

"W Warszawie na bieżąco kooperujemy z ok. 20 tys. pracodawców. Jeżeli ktoś mnie zapyta, czy jest taka możliwość, żeby każdy z nich miał w urzędzie indywidualnego opiekuna - to odpowiem: nie ma takiej możliwości" - podkreślił Antkowiak.      

Według niego to jest właśnie podstawowa słabość polskich służb zatrudnienia - nie lenistwo urzędników, ale zbyt mała ich liczba, która nie jest w stanie "udźwignąć polskiego, blisko dwumilionowego bezrobocia".  Jak wyliczył Antkowiak w PUP pracuje dziś ok. 19 tys. urzędników, z czego jedynie ok. 30 proc. zajmuje się bezpośrednią pracą z bezrobotnymi. "Jeżeli tak, to statystycznie daje to ok. 300 bezrobotnych na jednego specjalistę. A w rzeczywistości w zdecydowanej większości urzędów pracy norma to 600 osób" - powiedział.      

"Dzisiaj wymuszanie na urzędach, by robiły profilowanie, w ślad za tym przedstawiały klientowi indywidualny plan działań, były w permanentnym kontakcie telefonicznym, osobistym lub mailowym to - nie kwestionując tych nowych rozwiązań - jest trudne. To czego nam najbardziej dziś w UP brakuje to czas, by usiąść z klientem i o jego indywidualnych problemach porozmawiać" - powiedział Antkowiak.      

W stołecznym UP nie skierowano jeszcze żadnej osoby do prywatnej agencji zatrudnienia. "Będziemy to mogli zrobić dopiero, kiedy marszałek, a w jego imieniu Wojewódzki Urząd Pracy ogłosi przetarg na wybór takiej agencji. Z tego co wiemy, taki przetarg jest przygotowywany i ma on pozwolić na przekazanie prywatnej instytucji 300 osób" - powiedział z-ca dyrektora urzędu.      

Podobnie jest z nowymi narzędziami. "Myślę, że to jest odpowiedź, która dotyczy 99 proc. urzędów w Polsce - jesteśmy na etapie przygotowania procedur, bo tak naprawdę mogliśmy się za to wziąć dopiero po 27 maja" - powiedział Antkowiak. Zapewnił jednak, że "za moment" w urzędzie będzie można dostać bon przesiedleniowy, gotowe do pobrania będą też dokumenty pozwalające na pobranie bonu stażowego czy szkoleniowego.      

W stołecznym UP zarejestrowanych jest ok. 52 tys. osób. Urzędnicy wydają miesięcznie bezrobotnym ok. 6 tys. różnego rodzaju zaświadczeń. Na rozmowę z klientem specjalista w PUP ma średnio 10-15 min.  W ubiegły wtorek pierwszy etap wdrażania nowelizacji podsumowywał podczas posiedzenia Naczelnej Rady Zatrudnienia wiceminister pracy Jacek Męcina. Poinformował m.in., że każdy urząd pracy w Polsce otrzymał pakiet zawierający jednolity tekst ustawy, komentarz oraz dokładne wytyczne, jak ją realizować. Zorganizowano też szkolenia i warsztaty "dla przedstawicieli wszystkich PUP i WUP w kraju, między innymi z profilowania pomocy osobom bezrobotnym".      

27 maja, w dniu wejścia w życie nowelizacji ustawy Męcina odwiedził Urząd Pracy w Warszawie, "aby sprawdzić, ile czasu potrwa profilowanie i jaki będzie jego wynik". "Szczęśliwie, po paru minutach, zostałem zakwalifikowany jako +aktywny+" - powiedział wiceminister.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »