Więcej pracujących, ale także bezrobotnych

Młodzi, którzy doświadczyli bezrobocia, po znalezieniu pracy otrzymują wynagrodzenie o 30 proc. niższe niż pozostali ich koledzy - wynika z kolejnego raport NBP o rynku pracy.

Narodowy Bank Polski opublikował 22 marca najświeższą analizę pt. "Kwartalny raport o rynku pracy - IV kwartał 2011 r.". Dane za ten kwartał wskazują na nieco wyższą liczbę pracujących, wobec obniżenia się jej w dwóch poprzednich kwartałach, zarówno w gospodarce, jak i w sektorze przedsiębiorstw. Do pozytywnej zmiany przyczyniła się wyższa dynamika zatrudnienia w przemyśle. Od roku systematycznie rośnie przy tym liczba osób zatrudnionych na czas nieokreślony. Po raz pierwszy od trzech kwartałów zwiększyło się również samozatrudnienie.

Analiza przepływów na rynku pracy wskazuje jednak, że wyższa dynamika pracujących była głównie rezultatem rzadszych zwolnień pracowników, a w mniejszym stopniu generowania nowych miejsc pracy. Pomimo nieco szybszego wzrostu zatrudnienia ogółem odnotowano dalszy wzrost stopy bezrobocia, co wiązało się z aktywizacją osób do tej pory nieobecnych na rynku pracy.

Reklama

Odnotowany w IV kw. wzrost współczynnika aktywności zawodowej dotyczył niemal wszystkich grup wiekowych, poza najmłodszą. Największy wzrost odnotowano ponownie wśród osób w wieku 45-59/64 lata, co można wiązać z ograniczeniami w odpływie na wcześniejsze emerytury i renty.

Tempo wzrostu wynagrodzeń w IV kw. spadło do poziomu 4,3 proc. r/r. Dane miesięczne wskazują, że mogło dojść do przesunięcia części wypłat dodatkowych składników wynagrodzeń z grudnia 2011 r. na styczeń 2012 r.

Najświeższy raport zawiera pięć pogłębionych analiz. Pierwsza stara się odpowiedzieć na pytanie, czy tzw. umowy "śmieciowe" w Polsce są sposobem wejścia na rynek pracy, czy powodem trwałej "stygmatyzacji" osób młodych? Okazuje się, że zatrudnienie na umowę czasową nie zwiększa prawdopodobieństwa bezrobocia wśród osób młodych - wręcz przeciwnie, młodzi zatrudnieni na czas określony mają znacznie większą szansę uzyskania stałego kontraktu niż poszukujący pracy młodzi bezrobotni.

Druga dowodzi, że "kara" za bezrobocie dla osoby młodej w postaci niższego wynagrodzenia po znalezieniu pracy jest wysoka (mają oni wtedy o ok. 30 proc. niższe płace niż osoby, które nie były bezrobotne).

Trzecia analiza potwierdza hipotezę, że systematycznie zaniżane płace są zjawiskiem charakterystycznym dla osób przedwcześnie opuszczających rynek pracy. Brak aktywności w grupie wiekowej 45+ częściej dotyka osób, których wynagrodzenia były zaniżone.

Czwarta analizuje w dłuższej perspektywie trendy dotyczące aktywności zawodowej Polaków. O ile lata 1995-2007 charakteryzowały się spadkiem aktywności osób starszych, to wskaźniki aktywności zawodowej tej grupy wiekowej rosną od 2007 roku (a więc trend ten rozpoczął się na 8 kwartałów przed uniemożliwieniem przechodzenia na wcześniejsze emerytury od stycznia 2009).

Wreszcie w piątym opracowaniu jest próba odpowiedzi na pytanie, czy jest możliwe uniknięcie przyszłego spadku podaży pracy w Polsce? Wydaje się, że wyzwania związane z ubytkiem siły roboczej będą o wiele większe niż prawdopodobny napływ imigrantów do Polski.

_ _ _ _ _

Podniesienie wieku emerytalnego złagodzić spadek podaży pracy

Niekorzystny wpływ starzenia się populacji Polski oraz niskiej dzietności na podaż pracy będzie trwale obniżał potencjał wzrostu polskiego PKB w przyszłości, a potencjalnie w największym stopniu zahamować te tendencje może wzrost aktywności zawodowej - wynika z raportu NBP o rynku pracy. Zdaniem autorów raportu podniesienie wieku emerytalnego jedynie częściowo może złagodzić spadek podaży pracy.

"Niekorzystny wpływ starzenia się populacji Polski oraz niskiej dzietności na podaż pracy będzie trwale obniżał potencjał wzrostu polskiego PKB w przyszłości. Rezultaty przeprowadzonych symulacji wskazują, że potencjalnie w największym (stopniu - PAP) zahamować te tendencje może wzrost aktywności zawodowej" - napisano w raporcie.

"Wydaje się, że czas, w którym procesy te mogły być zahamowane przez skuteczną politykę odnowy demograficznej (demographic renewal) powoli mija, natomiast skuteczność podnoszenia wieku emerytalnego może być ograniczana przez stan zdrowia osób starszych. Wyzwania związane z ubytkiem siły roboczej będą o wiele większe niż prawdopodobny napływ imigrantów do Polski" - dodano.

NBP rozważył cztery scenariusze

Wiek emerytalny

"Scenariusze zakładają zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn na poziomie 65 lat, 67 lat (propozycja rządowa) oraz 70 lat. Szybkość dojścia we wszystkich scenariuszach równa jest zakładanej w propozycji rządowej (podnoszenie o 1 rok co 4 lata)" - napisano w raporcie.

"Podnoszenie wieku emerytalnego przesuwa granicę wieku produkcyjnego i poprzez wydłużenie okresu aktywności zawodowej powinno zwiększać podaż pracy. Symulacje potencjalnych efektów różnych docelowych poziomów wieku emerytalnego wskazują, że nawet przy założeniu dokonującego się równolegle wzrostu trwania życia w dobrym zdrowiu (prawdopodobieństwa odejścia z rynku pracy przesuwają się razem z podnoszonym wiekiem) działania te mogą jedynie częściowo złagodzić spadek podaży pracy" - dodano.

Aktywni zawodowo

"Uwzględniono kraje obecnie przodujące pod tym względem w UE (Niemcy, Szwecję i Holandii), zakładając równomierny w perspektywie 2010-2050 wzrost wskaźnika aktywności zawodowej w Polsce do poziomów obserwowanych obecnie w tych krajach" - napisano w raporcie.

"Wzrost aktywności zawodowej do obserwowanych obecnie w wiodących pod tym względem krajach UE (co w rzeczywistości związane jest z głębokimi i różnorodnymi reformami systemu zachęt do pozostawania na rynku pracy) mogłoby w krótkim okresie podnieść podaż pracy, a do 2060 roku wyraźnie ograniczyć spadek podaży pracy. Spadek podaży pracy byłby docelowo mniejszy o 1,2 mln w przypadku konwergencji do profili aktywności w Niemczech, o 1,9 mln w przypadku konwergencji do intensywności podaży pracy obserwowanej Szwecji i 2,4 mln w wariancie konwergencji do Holandii".

Wzrost dzietności

Trzeci scenariusz zakłada zwiększenie liczby dzieci, na które decydują się kobiety w trakcie swojego życia (Total Fertility Rate - TFR).

"Scenariusze zakładają natychmiastowe podniesienie liczby dzieci przypadających na kobietę o 0,1, stopniowy wzrost TFR do 1,8 do 2030 (tempo obserwowane w Holandii w ostatnich latach). Dodatkowo rozważono także skutki natychmiastowego wzrostu TFR do 1,8 (obecny poziom w Holandii) oraz do 2,1 (stopa zastępowalności)" - napisano w raporcie.

"Wzrost aktywności zawodowej - choć w znacznym stopniu zmniejsza ubytek siły roboczej - nie jest rozwiązaniem trwałym, gdyż przy obecnej strukturze demograficznej deficyt pracowników będzie się nasilał po 2040 roku ze względów czysto demograficznych. Gdyby w stosunku do bazowej prognozy przeciętnie dodatkowo jedna na 10 kobiet decydowała się na urodzenie i wychowanie dodatkowego dziecka (wzrost TFR o +0.1) wówczas podaż pracy w 2060 roku byłaby wyższa o ponad 0,5 mln" - dodano.

"Powtórzenie ścieżki ponoszenia TFR, która udała się w Holandii w ostatnich 20 latach (dojście do 2030 roku z TFR=1,4 do TFR=1,8) przyniosłoby ponad 1 mln osób więcej w 2060 roku. Przeprowadzone symulacje wskazują jednak, że jeśli skuteczna polityka pronatalistyczna nie będzie miała natychmiastowego skutku tzn. na kolejne dzieci nie zdecydują się osoby z pokolenia wyżu demograficznego lat 1980-tych to jedynie w niewielkim stopniu będzie ona w stanie zahamować spadek podaży pracy" - napisano w raporcie.

Zwiększenie migracji

W czwartym scenariuszu założono równomierny napływ netto imigrantów do Polski o ok. 10 tys. osób rocznie. "Tradycyjnie, Polska w kategoriach netto jest krajem emigrantów (więcej osób wyjeżdża niż napływa do Polski). Dodatkowo, w przyszłości zwiększenie emigracji także może być problematyczne, gdyż analogiczne problemy związane ze starzeniem się populacji dotyczyć będą większości krajów świata. Najważniejsza wydaje się jednak ogromna skala jaką musiałaby przybrać replacement migration dla Polski.

Scenariusz napływu netto 10 tys. osób rocznie (wraz z uwzględnieniem wkładu imigrantów do wzrostu liczby urodzeń) doprowadziłby do zahamowania spadku podaży pracy jedynie o ok. 0,5 mln pod koniec projekcji" - napisano w raporcie.

"Całkowite uzupełnianie spadku podaży pracy w kraju wymagałoby osiedlenia się w Polsce w latach 2010-2060 ok. 5,2 mln emigrantów, czyli utrzymywania się przeciętnie salda migracji na poziomie powyżej 100 tys. rocznie. Dla porównania według oficjalnych szacunków GUS negatywny wpływ emigracji z Polski w latach 2004-2010 wynosił przeciętnie 165 tys. osób rocznie" - dodano.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »