Znikający rynek pracy. Które z zawodów ustąpią technice?

Czy potrafimy sobie wyobrazić świat bardziej nasączony technologią niż obecnie? Pomóc w tym może przyjrzenie się wynalazkom, które kluczową rolę zaczną odgrywać dopiero za kilka lub kilkanaście lat. Są to między innymi samojezdne auta, drukarki trójwymiarowe, oprogramowania tworzące teksty czy wydobywanie cennych informacji z nieuporządkowanych zbiorów danych (big data). Wszystkie te rozwiązania zaoszczędzą mnóstwo ludzkiej pracy, jednak ich ubocznym efektem będzie częściowa lub całkowita rezygnacja z wykonywania wielu zawodów. Będziemy musieli zmierzyć się z problemem bezrobocia technologicznego.

Jak dotąd zjawisko to dotyczyło przede wszystkim tych gałęzi gospodarki, w których pracownik wykonywał rutynowe, powtarzalne i mało kreatywne prace, niewymagające dużego wysiłku intelektualnego. Jednak wraz z nadejściem nowej fali rewolucji technologicznej okazało się, że również cześć zawodów uważanych dotąd za ,,bezpieczne" z punktu widzenia potencjalnego zaniknięcia przestała albo w niedalekiej przyszłości przestanie taką być. Jaki jest zatem klucz, wedle którego ludzie byliby zagrożeni substytucją przez roboty?

Warszawski Instytut Studiów Ekonomicznych spróbował przełożyć powyższe rozważania na bardziej ścisłą postać, tworząc model robotyzacji zawodów WISE-SARA oparty o ilościową analizę umiejętności potrzebnych w poszczególnych zawodach. Tabela 1 prezentuje wykaz dwudziestu najliczniej reprezentowanych w Polsce zawodów kwalifikujących się, według modelu, do grupy o największym (ponad 65 proc.) prawdopodobieństwie automatyzacji.

W powyższym zestawieniu znalazły się zawody o bardzo niskim poziomie kreatywności, niemal całkowicie powtarzalne i rutynowe: kasjerzy, ochroniarze, kierowcy i maszyniści, magazynierzy czy robotnicy przemysłowi. W tych wypadkach przewidujemy w dalszej przyszłości praktycznie całkowite zastąpienie ludzi przez roboty. Pozostałe zawody np. kowala, ślusarza, nie znikną zupełnie, lecz w wyniku przeobrażeń będą owocowały spadkiem zatrudnienia w danej branży lub zmianą charakteru wykonywanej pracy (a najczęściej jednym i drugim). Z kolei sprzątaczki i sprzątacze niekoniecznie muszą liczyć się z utratą pracy: mimo dużych sukcesów na polu samojezdnych odkurzaczy i robotów mopujących wiele prac sprzątających ciągle musi być wykonywanych przez człowieka, a wraz z bogaceniem się społeczeństwa popyt na tego typu usługi będzie rósł.

Kilka pozycji z tej listy budzi jednak wątpliwości. Przede wszystkim zaskakuje zakwalifikowanie przez model SARA kucharzy i monterów jako pracowników o wysokim prawdopodobieństwie mechanizacji. Trudno nam sobie bowiem wyobrazić roboty przygotowujące posiłki w restauracji, zaś montaż różnych rzeczy wymaga często dużej precyzji i działania w niestandardowym otoczeniu. Taki wynik kładziemy jednak na karb dużej agregacji zawodów. Przykładowo kucharze obejmują zarówno specjalistów wykazujących się na co dzień smakową inwencją jak i pracowników fast foodów, których z powodzeniem mogą zastępować roboty. Zastanawia także jednoznaczna kwalifikacja pracowników do spraw informowania klientów jako podatnych na mechanizację. Owszem, zawód ten czekają duże zmiany - w wielu przypadkach będzie dało się zastąpić ludzi maszynami. Jednakże oszczędzając gdzie indziej (na kontaktach z inicjatywy klienta) przedsiębiorstwa będą mogły zatrudnić więcej pracowników do informowania kupujących. Nie oznacza to więc, że w przyszłości w każdej niemal sprawie trzeba będzie rozmawiać z maszyną.

Wnioskując na podstawie modelu można przyjąć, że w niedalekiej przyszłości co trzeci pracujący Polak będzie zagrożony bezrobociem technologicznym. Jak Polska prezentuje się pod tym względem na tle innych krajów UE? Takie porównanie można zaryzykować dzięki stosowaniu przez wszystkie państwa międzynarodowego standardu klasyfikacji zawodów ISCO-08. Zbiorcze wyniki prezentuje Tabela 2.

Pomiędzy analizowanymi państwami występują znaczące różnice. Szczególnie wyraźnie in plus wyróżnia się Norwegia zarówno pod względem małej liczby zawodów zagrożonych jak i dużej liczby bezpiecznych. Za nią plasują się kolejne państwa wysoko rozwinięte, dlatego pierwszym przychodzącym na myśl wyjaśnieniem jest, że te państwa znajdują się już na dalszym etapie rewolucji technologicznej niż kraje naszego regionu i przez to mają już za sobą pewne procesy dostosowawcze na rynku pracy. Polska prezentuje się na tle państw UE jako kraj szczególnie zagrożony. Nasz rynek pracy ulegnie głębokim przeobrażeniom, gdyż na czekającą wszystkie rozwinięte kraje restrukturyzację usług nałoży się nasze zapóźnienie w automatyzacji przemysłu. Warto więc pomyśleć, jak uniknąć błędu polegającego na dwukrotnej realokacji tych samych pracowników - najpierw z przemysłu do podlegających robotyzacji usług, a później do usług na robotyzację odpornych.

Maciej Bitner, główny ekonomista WISE

 
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »