Na rynku gazu ciśnienie rośnie

Na rynku wciąż dominuje PGNiG. Reguły działania całego sektora określono na nowo zmieniając ustawę Prawo energetyczne. Te dwa fakty definiują rzeczywistość polskiej branży gazowej.

Do niedawna Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo traciło udziały w rynku. Nic w tym zresztą dziwnego: wraz z postępującą liberalizacją, dominujący podmiot, nierzadko monopolista zwykle traci swoją pozycję, a konkurenci ochoczo go "podgryzają". Rynek gazu z wielu względów stał się także łakomym kąskiem dla firm energetycznych. Ale jakiś czas temu PGNiG przeszedł do ofensywy... Jak to wygląda w szczegółach z punktu widzenia gazowego potentata?

PGNiG odzyskuje teren

Niedawno spółka PGNiG Obrót Detaliczny podpisała z Ceramiką Paradyż umowę na dostawę około 118 mln m sześc. gazu (1,3 TWh) w ciągu dwóch lat. To największy kontrakt w jej dwuletniej historii.

Reklama

- To był dla niej ważny dzień. Grupa Paradyż wybrała wiarygodność, doświadczenie i bezpieczeństwo dostaw - mówi Maciej Woźniak, wiceprezes PGNiG ds. handlowych.

Wspomniany kontrakt przyniósł wyraźny sygnał, że spółka chce i potrafi odbudować swój portfel. Jak podkreśla wiceprezes Woźniak: w ciągu nieco ponad siedmiu miesięcy 2016 roku Grupa PGNiG pozyskała około 700 klientów biznesowych, co oznacza, że zwiększyła liczbę klientów prawie pięciokrotnie w porównaniu z tym samym okresem roku 2015. W wymiarze handlowym stanowi to blisko 400 mln m sześc. gazu, a w przeliczeniu prawie 4 TWh energii.

- Część klientów do nas wróciła, ale wśród tych 700 klientów około 60 proc. stanowią zupełnie nowe podmioty - wyjaśnia Henryk Mucha, prezes PGNiG OD.

Nawiązywanie bliskiej współpracy z klientami uzyskało w jego spółce rangę strategicznego priorytetu. Niedawno otwarto jej Biuro Obsługi Klienta w Galerii Krakowskiej. Reklamowano tam przy okazji kampanię "Czyste źródło korzyści", prowadzoną na rzecz wymiany instalacji grzewczych na gazowe. Co oczywiście nie stało się przypadkowo - jak wiadomo Kraków zmaga się ze smogiem.

- Uruchamianie nowych punktów obsługi klientów w centrach handlowych, w pobliżu dworców to rozwiązanie ekonomiczne i akceptowane społecznie. W najbliższym czasie, poza Krakowem, pojawią się one w innych dużych miastach: w Katowicach, Warszawie i Poznaniu - informuje Tadeusz Kuczborski, członek zarządu spółki PGNiG Obrót Detaliczny.

Spółka nadal chce podążać tą drogą. Przedsięwzięcia podejmowane przez firmę zajmującą się w grupie PGNiG sprzedażą detaliczną to odpowiedź na oferty koncernów energetycznych, które - prócz energii elektrycznej - zaczęły także oferować gaz ziemny. A na przykład w Krakowie, Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej zachęca klientów do rezygnacji z piecyków gazowych, którymi ogrzewają wodę i podłączenia ich gospodarstw domowych do sieci ciepłowniczej. Polityka Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa jest zatem w obliczu tych przykładów, ilustrujących powszechną tendencję, oczywistą odpowiedzią na ruchy konkurencji. Działając w coraz trudniejszych warunkach rynkowych, spółka dąży do zwiększenia popytu na gaz ziemny, by zyskać przewagę.

LNG na rynek

Duży wpływ na zmianę obrazu naszego rynku, która dokona się w ciągu najbliższych lat, będzie miała, obejmująca całą gospodarkę, polityka różnicowania źródeł gazu. A tu ważną, wręcz kluczową rolę odgrywa terminal gazowy w Świnoujściu.

- Zróżnicowane źródła to szansa na konkurencyjny rynek i korzystniejsze ceny - mówi Janusz Kowalski, wiceprezes PGNiG. - Zmieniamy naszą ofertę. Chcemy, by była jak najlepiej dostosowana do potrzeb klientów.

Jako przykład potwierdzający jego słowa wskazuje program rabatowy skierowany do odbiorców hurtowych. Dodaje, że konkurencyjność oferty jego spółki przede wszystkim buduje jednak gwarancja bezpieczeństwa i stabilności dostaw.

- I to jest to, co w pierwszym rzędzie możemy zaproponować obecnym i nowym klientom - wskazuje.

A jak według niego wpłyną na zachowanie rynku regularne dostawy skroplonego gazu, który dostarczany jest tankowcami do Świnoujścia?

- To milowy krok na drodze rozwoju rynku gazu w Polsce - podkreśla stanowczo. - Po raz pierwszy w historii jesteśmy bowiem w stanie sprowadzać gaz w formie skroplonej praktycznie od każdego producenta. Gazoport im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w istotny sposób zwiększa bezpieczeństwo energetyczne Rzeczpospolitej. Importować teraz możemy tyle gazu, ile potrzebujemy do zaspokojenia 1/3 krajowego popytu - tłumaczy.

Oczywiście PGNiG uwzględnił gazoport w swoich planach. Zarezerwował tam długoterminowo 65 proc. przepustowości terminala.

To racjonalny ruch będący odpowiedzią na wyraźnie rysujące się ogólnoświatowe trendy. Odczytać z nich można, że podaż LNG będzie rosła. Uelastyczniają się warunki jego dostaw, rośnie znaczenie transakcji krótkoterminowych i spotowych. Realna konkurencja pomiędzy dostawcami zaowocuje obniżkami cen. Terminal w Świnoujściu stwarza zatem Polsce możliwość pełnoprawnego, aktywnego uczestnictwa w ewoluującym, międzynarodowym rynku LNG.

Nowe prawo

Nie wszystkie zmiany dokonujące się na rynku gazu eksperci przyjmują z zadowoleniem. Spore kontrowersje budzi najnowsza, lipcowa nowelizacja Prawa energetycznego. Zdaniem wnioskodawców, grupy posłów PiS, pozwoli ona skuteczniej walczyć z patologiami i wzmocni bezpieczeństwo energetyczne. Opozycja twierdzi, że nowe rozwiązania niszczą konkurencję.

Nowe uregulowania rodzą poważne konsekwencje. Oto na wszystkie firmy handlujące gazem nałożono obowiązek utrzymywania jego zapasów. Ma powstać jednolita baza infrastruktury paliw ciekłych. Przedsiębiorstwa energetyczne i firmy przywożące takie paliwa do Polski będą też miały nowe obowiązki sprawozdawcze.

Wnioskodawcy są przekonani, że nowe rozwiązania pozwolą rozprawić się z szarą i czarną strefą rynku paliw. Dzięki temu do budżetu może trafić od kilkuset milionów do nawet kilku miliardów złotych. Przekonują, że oprócz zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego Polski, będzie można uporządkować rynek paliw płynnych i gazu, zostanie na nim przywrócona uczciwa konkurencja i zwiększy się kontrola państwa nad zapasami ropy i gazu.

Zdaniem opozycji, choć nie podważała ona konieczności walki ze zjawiskami patologicznymi, wprowadzenie niektórych rozwiązań doprowadzi nie do zwiększenia, ale wprost ograniczenia konkurencji, do umocnienia monopolistycznej pozycji wielkich firm paliwowych. W konsekwencji nastąpi wzrost cen gazu i paliw płynnych.

Posłowie PO, Nowoczesnej i PSL podczas prac nad projektem wskazywali przede wszystkim na zapisy, nakazujące wszystkim handlującym w Polsce gazem na utrzymywanie jego obowiązkowych zapasów. Ich zdaniem, liberalizacja rynku, przeprowadzona za czasów koalicji PO-PSL, miała na celu wzmocnienie i wzmocniła konkurencyjność małych i średnich firm. Natomiast odejście od dotychczasowych rozwiązań odwraca ten proces i - przywracając monopol Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa - niszczy samą ideę konkurencyjności.

Nowe prawo krytykują także niezależni dostawcy surowca.

- Nie waham się tego powiedzieć: ta nowelizacja cofa nas o dekadę - mówi Ireneusz Sawicki, członek zarządu niezależnego dostawcy gazu spółki Handen.

Jego zdaniem spółka będzie miała problemy z tworzeniem portfela zakupowego. Wśród wad ustawy wymienia także utrudnienia przy zakupie LNG, mało realny pomysł, by obowiązkowe zapasy utrzymywać w innych krajach Unii Europejskiej i ogólne pogorszenie warunków działania dostawców niezależnych.

Dariusz Malinowski

Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"

Dowiedz się więcej na temat: gazownictwo | PGNiG | gaz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »