Widoki i obawy na rynku stali

W zasadzie powinniśmy się cieszyć, bo należymy do grupy tych krajów, w których i zużycie, i produkcja stali rośnie. Ale... Cała Unia Europejska spożytkowała w roku 2015 o około 50 mln ton mniej niż w roku 2007. To spadek o jedną czwartą. A my?

U nas zużycie stali wzrosło w zeszłym roku o 2 proc. To niby niewiele, ale pamiętajmy, że po pierwsze: punktem odniesienia jest tu rekordowy rok 2014, a po drugie: tylko nieliczne kraje osiągają dziś poziom zużycia stali porównywalny z tym sprzed kryzysu 2009 roku. Niemcy wróciły na przykład do poziomu z roku 2007...

Statystyki

- Polska zwiększyła konsumpcję, ale zmniejszyła produkcję - Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej analizuje statystyki ze swojego punktu widzenia, odnosząc się do szczytowego okresu boomu, czyli do roku 2007, gdy produkcja stali sięgnęła u nas 10,7 mln ton.

Reklama

W liczbach bezwzględnych i "na dziś" można jednak przyjąć, że jesteśmy na plusie. Według szacunkowych jeszcze danych, w ubiegłym roku wyprodukowaliśmy bowiem nieco ponad 9,1 mln ton, co oznacza jednak wzrost o 6,4 proc. rok do roku. No i po raz pierwszy od roku 2008 przekroczyliśmy pułap 9 mln ton.

Iwona Dybał, prezes Polskiej Unii Dystrybutorów Stali, też patrzy na dane statystyczne bez entuzjazmu. Według niej zeszły rok był bardzo trudny: dystrybutorzy nie skorzystali na tym, że wzrosło zużycie, bo marże były bardzo niskie.

- Mieliśmy do czynienia z tendencją spadkową cen wyrobów, na co wpływ miały przede wszystkim bardzo niskie ceny surowców.

I wszystko wskazuje na to, że nic się tu w najbliższym czasie nie zmieni.

- Żeby się zmieniło, huty musiałyby zwiększyć presję cenową, Europa musiałaby zmniejszyć import stali ze Wschodu, musiałaby nastąpić poprawa sytuacji na rynku chińskim, a ceny surowców musiałyby się ustabilizować - wylicza Iwona Dybał.

Dużo tego "musiałoby"...

W zasadzie chyba tylko w przypadku cen surowców możemy mieć nadzieję na tę oczekiwaną stabilizację, bo - zdaniem wielu obserwatorów - sięgnęły one już granic opłacalności i ich dalszy spadek po prostu nie jest możliwy.

Pogląd ten podziela Robert Agh z Ferony:

- Rok 2016 będzie ciężki. Dopóty, dopóki będziemy mieli do czynienia z nadpodażą stali, ceny pozostaną na niskim poziomie: nie spadną, ale też nie pójdą w górę.

Wschód

W kwestii właściwie potencjalnej tylko możliwości wywierania presji cenowej Stefan Dzienniak jest raczej sceptykiem. Przywołuje wydarzenia z ubiegłego roku.

- Nasilił się nacisk na obniżkę cen, bo łatwo sprowadzić tanią stal zza granicy. Polska jest krajem granicznym, więc jako pierwsza jest atakowana przez import spoza UE - wyjaśnia i przypomina, że w roku 2015 ceny były obniżane aż czterokrotnie.

To niestety widać w statystykach. Branżowa organizacja Eurofer ocenia, że unijny import stali wzrósł w zeszłym roku o 20 proc. Przy czym w drugiej połowie roku ów wzrost znacznie przyspieszył. Odczuł to także polski rynek. Naszymi największymi partnerami handlowymi wciąż pozostają kraje unijne, przede wszystkim najbliżsi sąsiedzi - Niemcy, Czechy i Słowacja, ale import stali zza naszej wschodniej granicy wyraźnie rośnie.

Tu liderem jest Ukraina. W roku 2014 kupiliśmy od niej 705 tys. ton. Tylko w ciągu 10 miesięcy ubiegłego - 645 tys. ton. Druga na tej liście jest Rosja: 449 tys. ton w roku 2014 i 527 tys. od stycznia do października roku 2015. Na trzecie miejsce tego rankingu wskoczyła Białoruś, która rok wcześniej znajdowała się na miejscu szóstym, co już było sensacją, bo poziom 131 tys. ton, który wówczas osiągnięto, stanowił wzrost o 300 proc. w stosunku do roku 2013. W ciągu 10 miesięcy zeszłego 2015 roku import białoruskiej stali wzrósł do 263 tys. ton. Szczególnie boleśnie uderzyło to w CMC Poland - importowane z Białorusi pręty żebrowane zajęły 20 proc. całego polskiego rynku.

Od września do końca listopada 2015 roku spółka CMC Poland dostarczyła na rynek 278 tys. ton stali; rok wcześniej, w tym samym okresie - 305 tys. ton. Średnie ceny spadły w tym czasie z 546 do 408 dolarów za tonę i obniżka ta tylko częściowo została zrównoważona przez spadek cen złomu. W dół poszły przychody i zyski.

Wzrost eksportu stali z krajów WNP, Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu, tłumaczy sytuacją geopolityczną panującą w tym regionie.

- Zatrzymały się tam procesy inwestycyjne, powstała nadprodukcja. Producenci szukają więc swojej szansy na obcych rynkach. A dewaluacja walut tych krajów powoduje, że ich wyroby są tańsze.

Perspektywy

Wysoki poziom importu i niskie ceny pozostają największym problemem polskiej branży stalowej; zwłaszcza firm dystrybucyjnych.

Uruchomienie środków finansowych w nowej, unijnej perspektywie wzmocni wzrost konsumpcji wyrobów stalowych w Polsce. Nie będzie jednak miało decydującego wpływu na poziom cen. Sytuację taką obserwujemy już od 2 lat: zużycie stali rośnie, ceny wciąż spadają. Tyle że teraz już dalej spadać właściwie nie mogą.

- Przy korzystnej koniunkturze inwestycyjnej w energetyce, także w budownictwie drogowym i kolejowym, a być może również w mieszkaniowym, zapotrzebowanie na wyroby stalowe powinno się ustabilizować na poziomie pozwalającym przetrwać okres obowiązywania niesatysfakcjonujących cen - mówi Iwona Dybał.

Ożywienie rynku inwestycji infrastrukturalnych to dobry sygnał także dla polskiej branży konstrukcji stalowych. Jest ona obecnie największa w Europie; wiele naszych firm pracuje za granicą. W część z nich rykoszetem uderzają niskie ceny ropy naftowej, które nie zachęcają do rozpoczynania nowych inwestycji w segmencie wydobywczym.

Stefan Dzienniak dostrzega szczególnie dobre perspektywy rynku szyn i akcesoriów kolejowych. Według niego, wprowadzenie do produkcji w Dąbrowie Górniczej długich szyn jest w związku z tym znakomitym posunięciem. Największym ich odbiorcą są Niemcy, ale około 30 proc. produkcji pozostaje w kraju.

Wciąż i niezmiennie obawy budzi natomiast rosnąca podaż stali z importu. Nie jesteśmy w stanie bronić się tu metodami ekonomicznymi; unijne procedury także nam nie sprzyjają.

- Od dawna powtarzamy, że nie ma drugiego tak otwartego rynku jak europejski, a więc i polski - podkreśla Iwona Dybał. - Na dodatek jesteśmy rynkiem, który sam na siebie nakłada rygory, jak te związane z polityką klimatyczną.

Obecna sytuacja cenowa panująca w całej Europie jest skutkiem prowadzenia takiej polityki. W wielu krajach ogranicza się produkcję, zwalnia pracowników.

- Dziś obserwujemy taki ciąg zdarzeń na przykład w Wielkiej Brytanii, jutro może się to zdarzyć w Polsce - mówi prezes PUDS. - To wszystko jest wynikiem niewystarczającej ochrony europejskiego hutnictwa oraz obecnej polityki celnej.

Jerzy Kozicz, prezes CMC Poland, zwraca jeszcze uwagę na różnice w podejściu do ceł antydumpingowych w Unii Europejskiej i USA.

- W Unii cała sprawa od złożenia wniosku do zakończenia procesu trwa około 17 miesięcy. W Stanach Zjednoczonych - o połowę krócej. W Europie, żeby udowodnić dumping, trzeba przedstawić bardzo szczegółową dokumentację wyrządzonej szkody; jej wielkości i formy. W Stanach Zjednoczonych wystarczy dowieść prawdopodobieństwa wystąpienia potencjalnej szkody...

Samoobrona

Przedstawiciele branży, którzy biorą udział w międzynarodowych spotkaniach, głównie w Parlamencie Europejskim, zauważają, że teza, jakoby kapitał nie miał narodowości, jest błędna. Może i jej nie ma - mówią - w czasie prosperity, ale w kryzysie każdy kraj stara się chronić przede wszystkim własne podwórko. W związku z otwartym charakterem wewnątrzeuropejskiego rynku, wiele krajów broni swoich firm za pomocą różnego rodzaju krajowych koncesji, które utrudniają wchodzenie na rynek firm zza granicy.

W Polsce taki mechanizm nie działa. Polska Unia Dystrybutorów Stali stara się wprowadzić na rynek certyfikat dla firm produkujących zbrojenia budowlane.

- Opracowaliśmy go razem z Zakładem Badań i Atestacji ZETOM - mówi Iwona Dybał. - Oferujemy możliwość uzyskania certyfikatu wszystkim firmom na rynku. W przyszłości planujemy podobne rozwiązanie dla centrów serwisowych.

Pierwsze przedsiębiorstwa już poddały się audytowi, kolejne czekają na jego przeprowadzenie. Taki certyfikat to gwarancja jakości dostawy dla firmy budowlanej, a dla producenta możliwość przeprowadzenia standaryzacji procesów technologicznych według najlepszych rozwiązań dostępnych na rynku.

- Spodziewamy się, że w 2016 roku do procesu certyfikacji przystępować będzie coraz więcej firm, a jego popularność i wartość wśród firm budowlanych będzie rosła.

Branża ma nadzieję, że nasza nowa administracja rządowa, która w kampanii wyborczej zapowiadała wspieranie rodzimego przemysłu, wykaże się większą determinacją w obronie naszego rynku niż poprzednia.

Tyle że na razie złotówka słabnie, kredyty już stają się droższe...

- Krótkoterminowe osłabienie złotówki może być bodźcem wzrostu. Może wesprzeć eksport, doprowadzić do zwiększenia produkcji, pomóc podnieść ceny - Robert Agh, prezes Ferony, dostrzega jaśniejsze strony obecnej sytuacji.

Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu, wręcz przeciwnie:

- Już można odczuć skutki nałożenia na banki nowego podatku. Jest on transferowany na firmy, co widać w nowych umowach kredytowych.

A w kolejnych miesiącach koszt pieniądza będzie, według niego, jeszcze rósł...

Piotr Myszor

Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"

Dowiedz się więcej na temat: ceny materiałów budowlanych | stal | hutnictwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »