Zamach na pieniądze w OFE

SKOK na OFE w wersji light

Przedstawiona przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego, nowa reforma OFE, zaserwowała polskiej giełdzie i naszej walucie terapię szokową. Nazywany przez niektórych drugim skokiem na OFE plan przedstawiony przez wicepremiera - Mateusza Morawieckiego, co prawda nie jest zakrojony na tak szeroką skalę jak miało to miejsce za czasów rządów PO (kiedy doszło do pozbawienia OFE 51,5 procent zarządzanych przez nich aktywów o wartości 150 mld zł), jednak posiada podobne pobudki praktyczne lecz w odrobinę innym wydaniu.

Pierwszy skok na OFE przeprowadzony przez ekipę PO miał na celu ograniczenie długu publicznego, który w tamtym czasie przekroczył II próg ostrożnościowy wynoszący 55 proc. i który w szybkim tempie zbliżał się do progu 60proc., zapisanego w konstytucji.

Za jego przekroczenie groziłby partii rządzącej trybunał konstytucyjny. Wspomniane wcześniej 150 mld zł przejętych z OFE pozwoliło zmniejszyć o tę sumę wysokość długu publicznego jednym ruchem usuwając skutek słabej dyscypliny budżetowej poprzedniej partii rządzącej.

Tym razem to PiS staje przed podobną sytuacją.

Reklama

Z powodu uruchomionego w kwietniu programu 500+ deficyt publiczny państwa został nadwyrężony do tego stopnia, że istnieje realne ryzyko przekroczenia jego 3-procentowego limitu ustanowionego przez Unię Europejską.

Mimo zapewnień ekipy rządzącej o zapełnieniu luki wywołanej 500+ przychodami z podatków, duża część obserwatorów nie wierzy, że rząd mógłby się wywiązać z tej obietnicy tylko dzięki samym podatkom. I w tym momencie na scenę wchodzi wicepremier Morawiecki, który ogłasza, że w nowej reformie OFE nie chodzi o nacjonalizację, tylko o przekazanie pieniędzy z funduszy Polakom, co do pewnego stopnia jest prawdą, bowiem 75proc. środków (103 mld zł) trafi do III filara na indywidualne konta emerytalne. Pozostałe 25proc. (35 mld zł) ma zostać przekazane jednak do tzw. Funduszu Rezerwy Demograficznej, którym ma zarządzać Polski Fundusz Rozwoju.

Wicepremier podkreślił - "chcemy zaproponować, by Fundusz Rezerwy Demograficznej realnie służył wzmocnieniu zabezpieczenia emerytalnego wszystkich obywateli, nie chcemy, by to zostało wchłonięte jednorazowo przez budżet państwa".

Oczywiście byłoby rzeczą wskazaną, żeby środki z FRD posłużyły przez jakiś czas obywatelom, istnieje jednak ryzyko, że umrą one szybką śmiercią w momencie, kiedy pod koniec roku trzeba będzie stłumić deficyt publiczny państwa w stosunku do PKB do wspomnianego 3-procentowego limitu.

Autor: Jakub Jurczyński, młodszy analityk rynków finansowych HFT Brokers

..........................

Więcej pytań niż odpowiedzi Analitycy Haitong Bank, oceniając wpływ proponowanej reformy systemu emerytalnego, stwierdzają, że wiele pytań istotnych dla wycen spółek notowanych na GPW pozostało otwartych. Brakuje informacji o proponowanym mandacie inwestycyjnym nowo powstałych funduszy emerytalnych PPK (tzw. Pracowniczych Planów Kapitałowych), a nawet chociażby podstawowej informacji czy będą one mogły inwestować w akcje spółek notowanych na GPW czy tylko w nowo powstałe instrumenty finansowe, takie jak obligacje infrastrukturalne, polskie REITy czy obligacje premiowe Skarbu Państwa. Brakuje też informacji na temat ograniczeń, które zostaną nałożone na konwersje funduszy akcyjnych, które powstaną w miejsce obecnych funduszy emerytalnych. W momencie konwersji 100 proc. aktywów czyli 103 mld zł będzie zaalokowane w akcje. Z czasem uczestnicy funduszy będą mieli możliwość wpływania na strukturę tych aktywów - ostatecznie udział akcji ze 100 proc. powinien się znacznie zmniejszyć - jak bardzo i jak szybko to będzie zależeć od ograniczeń ustawowych i decyzji klientów, niemniej jednak pewnym jest, że pozostałości po OFE w dalszym ciągu były źródłem odpływów kapitału z GPW. Na koniec maja OFE zarządzały 42 proc. akcji będących w wolnym obrocie na GPW (tzw. freefloat). Analitycy Haitong Bank obawiają się też o wpływ na płynność akcji na GPW. Prawdopodobnie, po utracie monopolu ustawowego na zarządzanie funduszami emerytalnymi, spora część OFE po przekształceniu w TFI zostanie przejęta przez inne fundusze TFI ze względu na synergie kosztowe. To zmniejszy wyraźnie liczbę polskich funduszy obracających akcjami na GPW. Polski rynek może stać się odrobinę mniej atrakcyjny dla zagranicznych inwestorów, spaść mogą wyceny spółek giełdowych i może to doprowadzić do osłabienia wyników biur maklerskich. Analitycy Haitong Bank zwracają też uwagę, że Fundusz Rezerwy Demograficznej może stać się ważnym udziałowcem zagranicznych spółek takich jak MOL, CEZ czy Komercni Banka. Akcje tych spółek zostaną prawdopodobnie prędzej czy później zamienione na gotówkę. Trudno jest w tym momencie ocenić również wpływ proponowanej reformy emerytalnej na polską gospodarkę, m.in. deficyt budżetowy, klin podatkowy czy stopę oszczędności. Analitycy Haitong Bank zakładają, że w krótkim okresie wpływ na polską gospodarkę powinien być pozytywny ze względu na inwestycje nowych funduszy emerytalnych PPK i mechanizm mnożnikowy nimi spowodowany. Natomiast w długim okresie wpływ na gospodarkę zależeć będzie od tego czy zwrot z inwestycji dokonywanych przez OFE, głównie w akcje spółek giełdowych, byłby wyższy w porównaniu do zwrotu z inwestycji dokonywanych przez nowe fundusze emerytalne PPK, głównie centralnie sterowanych w infrastrukturę. Wpływ systemu OFE w 2015 roku na budżet państwa był pozytywny, ponieważ ich kontrybucja zmniejszyła dziurę w ZUS. OFE wpłaciły do ZUS 4,1mld zł a otrzymały od ZUS 2,6mld zł. Proponowane rozwiązane likwiduje mechanizm suwaka, co oznacza, że do ZUS trafi kwota bliska zero (w porównaniu do 4,1mld zł w 2015 r.), natomiast koszty nowego systemu mogą wynieść od 12 do 22 mld zł. Różnica między kosztami obu systemów - czyli 16,1-22,1 mld zł musi mieć pokrycie w realnym pieniądzu. Częściowo nowy system będzie finansowany pieniędzmi pracowników (co zmniejsza oszczędności innego typu np. depozyty bankowe) i pracodawców (co być może zwiększy koszty pracy i klin podatkowy), pozostała część będzie pochodzić z budżetu państwa - co efektywnie może zwiększyć deficyt budżetowy o nawet 0.8pp. Ostatnim, z kluczowych ryzyk, które wskazują analitycy Haitong Bank, jest ryzyko wywołania bańki cenowej w tej części rynku, do której w krótkim okresie mogą zacząć napływać środki inwestowane przez nowe fundusze emerytalne PPK. Tak duże środki mogą strukturalnie zaburzyć jakąś część rynku - podobnie jak powstanie OFE wpłynęło na wyceny spółek giełdowy albo jak pojawienie się kredytów hipotecznych walutowych wpłynęło na ceny mieszkań. Autor komentarza: Kamil Stolarski, Analityk, CFA, Haitong Bank

Co chce zrobić rząd?

Rząd chce, żeby pracodawcy zapisywali zatrudnionych do pracowniczych programów, które będą się składać na dodatkową emeryturę. Pracodawcy zatrudniający ponad 19 osób będą mogli skorzystać z Pracowniczych Planów Kapitałowych. Mniejsi będą mogli też wybrać Indywidualny Plan Kapitałowy. Zmiana zakłada automatyczne zapisywanie pracowników między 19 a 55 rokiem życia. Z programu będzie można się wycofać w ciągu trzech miesięcy od jego utworzenia. Do dobrowolnego oszczędzania w trzecim filarze czyli na Indywidualnych Kontach Emerytalnych IKE ma być przeniesionych 103 z 140 mld zł zgromadzonych środków w OFE.

Ma to się już stać 1 stycznia 2018 roku. Pieniądze te będą rozdzielone pomiędzy wszystkich uczestników OFE, których jest w tej chwili ok. 16,5 mln. To oznacza, że każdy uczestnik dostanie ok 6,3 tys. zł na swoje indywidualne konto. Rząd chce, żeby pracodawcy zapisywali pracowników do pracowniczych programów, dzięki którym będą się składać na dodatkową emeryturę.

Ma to wyglądać następująco:

- 2 proc. wynagrodzenia ma na PPK przekazywać pracodawca,

- 2 proc. - pracownik.

Obie strony mogą oszczędzać więcej - pracodawca może dołożyć jeszcze 1 proc., a pracownik - dodatkowo 2 proc. Każdy pracownik PPK otrzyma również dodatkowo 250 zł tzw. "składki powitalnej".

Pieniądze z PPK będą mogły być wykorzystane na sfinansowanie wkładu własnego do mieszkania.

Plan Ministerstwa Rozwoju zakłada, że przyszli emeryci będą mieli możliwość inwestowania w różne fundusze czy obligacje. Po przejściu na emeryturę będzie można wypłacić jednorazowo jedną czwartą zgromadzonych środków. Reszta byłaby wypłacana w ratach.

IAR/INTERIA/PAP

Komentarz FOR do "Programu Budowy Kapitału", przedstawionego przez wicepremiera M. Morawieckiego

- Przekształcenie OFE w IKE - jednoznaczne uznanie środków zgromadzonych w OFE za środki prywatne to właściwy kierunek. Brak jeszcze szczegółów propozycji. Ograniczenie tych funduszy do krajowych akcji, będzie szkodliwe dla przyszłych emerytów.

- Duża pula środków w OFE stanowi pokusę dla polityków. Ewentualne przejęcie środków w OFE przez sektor publiczny zwiększy i tak nadmierne upolitycznienie gospodarki.

- Zapowiedź przeniesienia części środków z OFE do Funduszu Rezerwy Demograficznej, to zapowiedź nacjonalizacji. Taki transfer może prowadzić do wzrostu wydatków publicznych kosztem wzrostu długu ukrytego i większych obciążeń finansów publicznych w przyszłości.

- Sam pomysł Pracowniczych Programów Kapitałowych jest dobrym kierunkiem, ale kluczowe będą rozwiązania szczegółowe. Obawy budzi rola przewodnia państwowego Polskiego Funduszu Rozwojowego, do którego wszyscy będą automatycznie zapisywani. Dopiero po 2 latach pojawi się możliwość wyboru innej instytucji zarządzającej oszczędnościami.

- Pozostałe pomysły rządu dotyczące wzrostu oszczędności i inwestycji (obniżenie podatku Belki, dedykowane obligacje), stoją w sprzeczności z innymi działaniami rządu (podatek bankowy, wzrost konsumpcji finansowanej wzrostem długu publicznego, obniżenie wieku emerytalnego).

Autorzy: Aleksander Łaszek, Rafał Trzeciakowski, Wojciech Zając FOR

INTERIA.PL/PAP/IAR
Dowiedz się więcej na temat: PPE | IKE | OFE | fundusze emerytalne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »