Brexit wywoła chaos?

Kwestia granicy irlandzkiej może uniemożliwić zawarcie umowy w sprawie brexitu

Unijny negocjator wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty Michel Barnier oświadczył w piątek, że kwestia granicy między Irlandią a Irlandią Północną może uniemożliwić zawarcie umowy z Londynem w sprawie brexitu. Dodał, że porozumienie jest już w 90 proc. gotowe.

- 90 procent umowy na stole już zostało uzgodnione z Wielką Brytanią - powiedział Barnier w radiu France Inter. - Jestem przekonany, że porozumienie jest konieczne, jednak wciąż nie jestem pewien, czy uda nam się je zawrzeć - dodał.

W czwartek brytyjska premier Theresa May oraz inni unijni przywódcy biorący udział w szczycie UE w Brukseli wyrażali nadzieję, że zawarcie umowy w sprawie brexitu jest możliwe. Kwestią problematyczną wciąż pozostaje jednak granica między Irlandią a Irlandią Północną. Zdaniem May jest ona "blokadą dla zawarcia porozumienia".

Reklama

UE sygnalizowała zgodę na ewentualne wydłużenie okresu przejściowego dla Wielkiej Brytanii, jeśli miałoby to pomóc w osiągnięciu porozumienia, o czym mówiła brytyjska premier.

Niemiecki minister ds. europejskich Michael Roth zapowiedział w piątek, że UE i rząd Niemiec nie będą blokować przedłużenia okresu przejściowego. - Jeśli to rozwiąże problem i jeśli potrzeba kolejnych kilku miesięcy na wynegocjowanie szczegółów przyszłych relacji, z pewnością (pomysł ten) nie upadnie przez +27+ czy przez nas w Berlinie" - mówił minister w rozmowie z radiem WDR. Zastrzegł jednak, że "samo przedłużenie nie rozwiąże problemów". "Nie ma jeszcze rozsądnego rozwiązania (problemu) twardej granicy między Irlandią a Irlandią Północną - dodał.

Agencja AP zaznacza, że zarówno Londyn, jak i Bruksela deklarowały, że nie chcą twardej granicy między Irlandią a wchodzącą w skład Zjednoczonego Królestwa Irlandią Płn. - będzie to po brexicie jedyna granica lądowa między Wielką Brytanią a UE.

Barnier podkreślił, że uniknięcie twardej granicy jest "warunkiem pokoju i stabilności na Wyspach".

Z kolei premier Irlandii Leo Varadkar oświadczył w piątek, że możliwość wydłużenia okresu przejściowego po brexicie nie zmniejsza irlandzkiej potrzeby zabezpieczenia (backstop), które ma gwarantować, iż niezależnie od wyniku brexitu nie będzie twardej granicy. Podkreślił, że porozumienie niezawierające backstopu może nie zostać ratyfikowane przez Parlament Europejski.

Zgodnie z zawartymi jeszcze w marcu ustaleniami okres przejściowy miał trwać prawie dwa lata po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, do 31 grudnia 2020 roku. W okresie tym miały obowiązywać wszystkie dotychczasowe zasady, w tym dotyczące swobody przepływu osób.

W praktyce faza przejściowa ma umożliwić opóźnienie wszystkich negatywnych konsekwencji brexitu o kolejne 21 miesięcy. Jej wydłużenie dałoby też więcej czasu na wynegocjowanie porozumienia w sprawie przyszłych relacji, które mogłyby zapewnić, że nie wróci twarda granica między Irlandią a Irlandią Północną.

Teraz nie jest jednak jasne, jak przedłużenie okresu przejściowego pomogłoby w kwestii wypracowania zabezpieczania (backstopu) dotyczącego tej sprawy, zgodnie z którym Irlandia Płn. pozostałaby blisko związana z zasadami wolnego rynku. To klauzula zabezpieczająca, która zakłada, że bez względu na ostateczny wynik brexitu rozwiązanie dotyczące przepływu dóbr i osób pomiędzy Irlandią i Irlandią Płn. nie może naruszyć pokoju na wyspie. Zabezpieczenie to (backstop) jednak ma się znaleźć już w umowie o wyjściu, która musi zostać zawarta i ratyfikowana przed brexitem zaplanowanym na 29 marca 2019 roku.

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »