Jeśli nie wierzysz w emeryturę, zacznij na nią oszczędzać
Przedsiębiorcy są największymi pesymistami, jeśli chodzi o wielkość ich emerytury. Niestety, choć wieści o wysokości przyszłych emerytur są alarmujące, ponad połowa Polaków nie oszczędza z myślą o dorobieniu do czekających ich głodowych świadczeń.
Skłonność Polaków do dodatkowego oszczędzania na emeryturę jest niewielka - stwierdzają autorzy badań CBOS i Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami. Wynika z nich, że z myślą o poprawieniu poziomu życia na emeryturze oszczędza tylko 13 proc. osób w wieku produkcyjnym. Aż 55 proc. nie odkłada pieniędzy na ten cel, a do tego nie ukrywa, że nie zamierza tego robić. Im respondenci byli lepiej wykształceni i im bogatsi, tym bardziej skłonni do oszczędzania na jesień życia. Wśród osób z wyższym wykształceniem 31 proc. deklaruje, że już to robi (podobnie jak 25 proc. ankietowanych, którzy oceniają swoją sytuację materialną jako dobrą), a kolejne 31 proc. - że regularne oszczędzanie ma w planach.
Niechętny stosunek do regularnego oszczędzania może dziwić o tyle, że połowa tej samej grupy ankietowanych nie ma złudzeń, że ich emerytura z pierwszego i drugiego filaru (obowiązkowe) ZUS i OFE będzie znacząco niższa od ich obecnych dochodów, przy czym 16 proc. spodziewa się, że ich świadczenia emerytalne wyniosą 41 - 60 proc. ostatniej pensji. Największymi pesymistami są przedsiębiorcy - 17 proc. pracujących na własny rachunek spodziewa się emerytury nie wyższej niż 20 proc. ich ostatniego dochodu. Trudno się jednak temu pesymizmowi dziwić, większość przedsiębiorców oddaje przecież ZUS-owi niezbędne minimum - składkę, której wysokość zazwyczaj nijak się ma do ich faktycznych zarobków.
Spora grupa osób - bo aż 18 proc. - dość optymistycznie zakłada, że ich emerytura sięgnie od 60 do nawet 80 proc. ostatniego wynagrodzenia. Najbardziej jednak dziwi, że aż 2 proc. przepytywanych Polaków myśli, iż ich emerytury będą wyższe niż zarobki! Taki entuzjazm trudno racjonalnie wytłumaczyć...
Dominik Mędrzycki
księgowy Tax Care