Jak budować markę pracodawcy w cyfrowych czasach?

Budowanie, a następnie komunikowanie marki pracodawcy nie może być oderwane od celów firmy i ogólnej strategii rozwojowej.

Oznacza to, że employer branding, czyli działania wizerunkowe muszą być spójne z profilem danego przedsiębiorstwa i planami na przyszłość. By z sukcesem stworzyć silną markę pracodawcy konieczne będzie także wykorzystanie nowych form przekazu i dotarcia zarówno do obecnych, jak i przyszłych pracowników.

To właśnie przyciągnięcie specjalistów i zaangażowanych w prace osób jest głównym celem employer brandingu (dalej EB), zwłaszcza w czasach rosnącej konkurencji i zmieniającej się sytuacji na rynku pracy, gdy to pracownik coraz częściej chce dyktować warunki.

Reklama

Eksperci prześcigają się tworzeniu nowych rozwiązań dla employer brandingu, które w bardziej efektywny i całościowy sposób odpowiadałyby potrzebom dzisiejszych czasów. I chociaż w Polsce ponad 50 proc. firm nie ma wdrożonej strategii EB, to na przestrzeni ostatnich lat rośnie świadomość potrzeby opracowania i wdrożenia działań mających na celu budowę silnej marki pracodawcy, a następnie jej skuteczne komunikowanie (za raportem Employer Branding w Polsce 2016 r., przygotowany przez HRM Institute).

Szukanie talentów na rynku

Dobrze zaplanowana strategia, spójna z długoletnią wizja rozwoju firmy, pozwala bardziej efektywnie prowadzić procesy rekrutacyjne czy zarządzać talentami.

W ramach emloyer brandingu wyróżnić można zewnętrzne i wewnętrzne narzędzia służące kreowaniu jak najlepszego wizerunku firmy i samego pracodawcy jako atrakcyjnego z punktu widzenia przyszłego bądź obecnego pracownika.

Do tych pierwszych należą zasadniczo rozbudowane kampanie rekrutacyjne. W ostatnich latach przybierają one coraz bardziej wyszukane formy. Standardowe ogłoszenie na stronach gazet bądź w dedykowanych do tego celu portalach często to jedynie pierwszy krok. Zdecydowanie na popularności zyskują targi pracy i bezpośrednie metody wyjścia do pracownika już w okresie jego nauki, tj. w okresie studiów. Płatne staże, selekcja pracowników z najlepszych na roku studentów, gwarancja zatrudnienia po obronie dyplomu, czy doradztwo zawodowe i określenie ścieżki kariery w zespole danego przedsiębiorstwa to wyraźne trendy, które zyskują na znaczeniu.

Zewnętrzna komunikacja przybiera także niespotykany jeszcze kilka lat temu charakter poprzez wykorzystywanie do promocji i szukania pracowników nowych środków przekazu, jak sieci społecznościowe i komunikatory.

Film prezentujący codzienny dzień pracy albo tylko krótką przerwę podczas codziennych obowiązków, to sposób dotarcia do młodszych osób, które dopiero szukają zatrudnienia i nie do końca są im znane realia panujące na rynku.

Komunikat dopasowany do odbiorcy

Zamiast standardowego ogłoszenia - nagranie, w którym zaprezentowane zostaną wymagania i obowiązki, ale również ogólne warunki i system dodatkowych bonusów. EB ma właśnie za zadanie, w ramach komunikacji zewnętrznej, stworzyć najbardziej optymalne formy i sposób dotarcia do potencjalnych pracowników. Inaczej będzie wyglądać przekaz (język, stylistyka, medium) kierowany do osób młodych, np. z pokolenia Y, a inaczej do osób z wieloletnim stażem pracy i doświadczeniem. Chodzi także o ograniczenie kosztów, jak również umożliwienie wzięcia udziału w rekrutacji osobom z niepełnosprawnościami, np. ruchowymi.

Wykorzystanie najnowszych technologii i rozwiązań rynkowych, chociażby w zakresie komunikacji, jak np. Skype, komunikatorów, blogów, itp., zastępuje tradycyjny model spotkań twarzą w twarz.

Tym samym, jeśli zewnętrzna komunikacja jest nakierowana na znalezienie najbardziej dopasowanego do celów i charakteru firmy pracowników, to wewnętrzna - na ich zatrzymanie, co przełożyć się ma w średnim i długim terminie na budowanie przewag konkurencyjnych. W tym celu tworzy się i wdraża różnorodne mechanizmy badające zadowolenie z pracy, zbierające opinie o pracodawcy. Wprowadza się także rozbudowane systemy motywujące i programy pracownicze, które w założeniu mają związać pracownika z firmą na wiele lat.

Rekrutacja to dopiero początek

Zarządzanie zasobami ludzkimi w firmie nie powinna ograniczać się wyłącznie do rekrutacji. Pracownik wrzucony w spiralę obowiązków, bez odpowiedniego podejścia ze strony kierowników działu, dyrektorów czy szerzej zwierzchników, szybko straci grunt pod nogami. Krótkookresowo może to działać poprawnie, z czasem jednak prowadzi do ogólnego zniechęcenia i niezadowolenia z wykonywanych obowiązków. Z tego też powodu doskonalenie warunków pracy, system szkoleń, ale przede wszystkim partycypacja pracownicza, czyli współdecydowanie o losach firmy - nawet jeśli ogranicza się to do prostego systemu zbierania wniosków i propozycji - są kluczowymi kwestiami w zakresie EB.

Esencją EB jest w końcu nie tylko dbanie o rozwój swoich podopiecznych (jasno określona ścieżka kariery), ale wsłuchiwanie się w ich potrzeby. Interakcja z zatrudnionymi potrafi nie tylko zwrócić uwagę na obszary, które działają źle lub wymagają większej uwagi ze strony pracodawcy, ale również zwiększyć ogólną innowacyjność przedsiębiorstwa i sprawność działania.

Firmy teraz, żeby utrzymać pracowników i pozyskać nowych, wkładają więcej wysiłku w stworzenie dobrych warunków pracy. Dzieje się tak, ponieważ dzisiaj ważne są nie już tylko zarobki, ale szeroko pojęta sfera socjalna. Wszystkie działania podnoszące komfort pracy budują markę pracodawcy. Zmiany zostały niejako wymuszone przez rynek, który w ostatnich latach znów zaczyna być rynkiem pracownika.

Poza dobrymi warunkami pracy, ludzie potrzebują też poczucia sensu, przywództwa, wizji rozwoju. I właśnie dlatego EB zyskuje w ostatnich latach na popularności.

(am)

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »