Kiedy Polska wejdzie do strefy euro?

Belka: Perspektywy wejścia Polski do strefy euro

- Wejście Polski do strefy euro powinno pozostać naszym strategicznym celem - powiedział prof. Marek Belka, prezes NBP, na konferencji European Integration Process in the New Regional and Global Settings.

- Ale w obliczu kryzysu zadłużenia w tzw. krajach peryferyjnych, przyjęcie euro jest dla Polski dużo mniej atrakcyjne. Powinniśmy nadal reformować naszą gospodarkę i poczekać przynajmniej do czasu gdy Europa nie przygotuje dobrego planu wyjścia z kryzysu. Zanim to nie nastąpi, dyskusja o dacie wstąpienia nie ma sensu.

W swoim wystąpieniu Marek Belka przeanalizował założenia, jakie legły u podstaw decyzji o wejściu do strefy euro. Według prezesa NBP, spodziewano się wówczas, że wejście do strefy euro ułatwi Polsce, krajowi potrzebującemu więcej kapitału niż jest w stanie samodzielnie wygenerować, dostęp do kredytu po niższych kosztach. Po drugie, oczekiwano że dostęp do tego kapitału ułatwi modernizację gospodarki.

Reklama

- Spodziewaliśmy się, że napływ kapitału, w tym inwestycji bezpośrednich, poprawi konkurencyjność polskiej gospodarki, przyczyni się do powstania nowych miejsc pracy, poprawy standardów życia i wzrostu eksportu. Te efekty miały zostać osiągnięte dzięki wysokiej efektywności alokacji kapitału. Zakładano także, że gdyby napływ kapitału był zbyt szybki, politycy będą mieć skuteczne narzędzia, żeby temu przeciwdziałać w postaci zdyscyplinowanej polityki fiskalnej.

- Kryzys nauczył nas wiele i pomógł nam zrewaloryzować powyższe trzy założenia - powiedział Marek Belka.

Prezes NBP wskazywał, że rynki finansowe zachowywały się tak, jakby w Unii Europejskiej nie istniał zakaz wykupowania jednych krajów przez drugie, co prowadziło je do wniosku, że gospodarka i obligacje Grecji są niewiele mniej wiarygodne od niemieckiej. To błędne przeświadczenie zostało odrzucone w trakcie kryzysu.

Sprawdź bieżące notowania walut na stronach Biznes INTERIA.PL

- Dziś wiemy, że gdyby kraj taki jak Polska wszedł do strefy euro, stopy procentowe obniżyłyby się, ale nie w takim stopniu jak miało to miejsce wcześniej - powiedział.

Ocenił, że ta okoliczność jest korzystna, bo choć natychmiastowe korzyści z wstąpienia będą mniejsze, mniejsze będą również długoterminowe zagrożenia.

Według Belki, należy odrzucić tezę, że napływ kapitału zwiększa konkurencyjność gospodarki.

- Przykład nie tylko krajów nadbałtyckich, Rumunii, Bułgarii, ale też Hiszpanii, Portugalii czy Irlandii dowodzi, że kapitał płynie do tych branż, w których zwrot jest szybki, co oznacza konsumpcję, a dokładniej budownictwo.

Prezes NBP przekonywał, że nie będzie pozytywnych rezultatów napływu kapitału, jeśli nie będą towarzyszyć im reformy strukturalne, powiększające efektywność jego alokacji.

Według Belki, nie sprawdziły się też oczekiwania, że w razie zbyt szybkiego napływu kapitału restrykcyjna polityka fiskalna może przeciwdziałać przegrzaniu.

- Okazało się, że jest wprost przeciwnie. Niskie deficyty budżetowe sugerowały, iż kraj jest tym bardziej bezpieczny. Właściwym rozwiązaniem, zdaniem prezesa NBP, jest ścisły nadzór nad systemem finansowym.

- Wiele się nauczyliśmy. Wiemy, że wstąpienie do strefy euro nie jest panaceum, a bilans korzyści i kosztów się zmienił - ocenił Belka. Dodał, że wstąpienie powinno być poprzedzone dłuższym procesem konwergencji, który sprawi, że ryzyko wystąpienia baniek po przyjęciu wspólnej waluty będzie mniejsze.

(wystąpienie w języku angielskim)

- - - - -

Wystąpienie Marka Belki skomentował w rozmowie z INTERIA.PL Adrian Mech, analityk NOBLE Markets, Dom Maklerski NOBLE Securities: - Przyjęcie wspólnej waluty przez Polskę jako cel strategiczny jest jak najbardziej słuszne i nie można się w tej kwestii nie zgodzić ze słowami prezesa NBP Marka Belki. Przygotowanie jednak powinno być bardzo skrupulatne i starannie przygotowane tym bardziej biorąc pod uwagę obecną sytuację ekonomiczną jaka panuje w strefie euro. Sytuacja gospodarcza, społeczna i polityczna nie tylko Grecji ale również państw objętych kryzysem takich jak Włochy, Hiszpania czy Portugalia obrazują wiele zagrożeń idących za przyjęciem euro. Według mnie, jest to bardzo cenna nauka z której powinniśmy wysnuć jak najwięcej wniosków przed podaniem konkretnej daty wejścia do strefy euro. Jako kraj powinniśmy zachować dystans i nie ulegać zaślepieniu samych korzyści płynących z pełnego członkostwa Unii Europejskiej takich jak napływ kapitału, niższe koszty kredytowania, wzrost konkurencyjności państwa czy lepsza efektywność alokacji kapitału o których wspominał prezes NBP. Słusznie również stwierdził, że wejście do strefy euro to nie jest panaceum jak wcześniej uważano i pełne członkostwo powinno zostać poprzedzone dłuższym procesem konwergencji. Kończąc chciałbym przypomnieć, że Polska pod względem gospodarczym stosunkowo łagodnie przeszła kryzys finansowy zapoczątkowany w 2008 roku względem strefy euro, a teraz również notuje dobre wyniki makroekonomiczne w stosunku do państw posługujących się wspólną walutą co również potwierdza zachowanie ostrożności i dystansu.

Obserwator Finansowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »