Kiedy Polska wejdzie do strefy euro?

Francja - rynki boja się prezydenta Marine Le Pen

Francuskie kręgi finansowe obawiają się dojścia do władzy kandydatki Frontu Narodowego na prezydenta Marine Le Pen i obiecywanego przez nią wyprowadzenia Francji ze strefy euro. Według nich, byłoby to katastrofą dla gospodarki.

Ewentualne wyjście ze strefy euro oznaczałoby dla francuskich bankowców gwałtowny skok oprocentowania kredytów i deprecjację euro w pozostałych krajach strefy wspólnej waluty. Finansiści i przeciętni obywatele mający jakieś oszczędności rozważają dzisiaj - na miesiąc przed pierwszą turą wyborów prezydenckich - gdzie najlepiej ulokować kapitał.

Zdaniem ekspertów należy unikać francuskich banków, z tymi największymi na czele, inwestowania w firmy zajmujące się handlem nieruchomościami i we francuskie koncerny motoryzacyjne. Inwestować opłaca się w firmy związane z produkcją broni, alkoholu i towarów luksusowych, a przede wszystkim w szwajcarskie złoto.

Reklama

Według sondaży, liderka Frontu Narodowego przejdzie do drugiej tury wyborów pod koniec kwietnia, ale w majowym finale przegra ostateczną batalię o urząd prezydenta Francji z socjaldemokratycznym liberałem Emmanuelem Macronem

Tymczasem w wielu miastach Francji swoje niezadowolenie manifestowali emeryci. Domagali się od kandydatów w wyborach prezydenckich, których pierwsza tura pod koniec kwietnia, zajęcia stanowiska w sprawie trudnej sytuacji ludzi żyjących z emerytury. Uczestnicy marszu jaki przeszedł ulicami stolicy przypominali, że niemal półtora miliona osób, które przepracowały 40 lat, żyje poniżej granicy ubóstwa i ma problem z kupnem żywności pod koniec każdego miesiąca. Francuzki, średnio najdłużej żyjące ze wszystkich Europejek, skarżyły się, że niewaloryzowane od lat emerytury nie pozwalają im na godne spędzenie starości. Przeciętna emerytura mężczyzny jest o siedemset euro wyższa niż kobiet.

Przeżycie miesiąca za osiemset euro łączy się z finansowymi akrobacjami, a w przypadku gdy nie można liczyć na niczyją pomoc - ostatnie dni miesiąca oznaczają pustą lodówkę. Emeryci skarżą się na to, że nie stać ich na opiekę medyczną.

Mówią, że konsultacje u reumatologa, protezy stomatologiczne i aparaty słuchowe albo konieczność oddania się czyjeś opiece jest poza ich zasięgiem finansowym. Inna uczestniczka paryskiej manifestacji przyznała, że jest naprawdę rozzłoszczona, bo od dwudziestu lat wartość nabywcza jej emerytury spada. Czterdzieści lat temu we Francji na emeryturze były cztery miliony osób, w tej chwili jest ich ponad piętnaście i pół miliona.

Marine Le Pen i Emmanuelowi Macronowi sondaże dają równe szanse na przejście do drugiej tury wyborów, jednak w finale, według badań opinii publicznej, liderka skrajnej prawicy może doznać porażki.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: strefa euro | Francja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »