Czy Chiny sypną groszem?

Chiny z zadowoleniem przyjęły wyniki zakończonego szczytu Unii Europejskiej poświęconego zadłużeniu strefy euro. O możliwości ratowania europejskich finansów właśnie przez Chiny będzie rozmawiać dziś w Pekinie szef Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej.

W trakcie czwartkowej rozmowy telefonicznej z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym prezydent Chin Hu Jintao wyraził nadzieję, że decyzje brukselskiego szczytu w sprawie zwalczania kryzysu zadłużeniowego strefy euro zapewnią jej gospodarcze odrodzenie.

"Chiny mają nadzieję, że wszystkie te nowe przedsięwzięcia pomogą ustabilizować europejski rynek finansowy, przezwyciężyć obecne trudności oraz wesprzeć gospodarcze odrodzenie i rozwój" - powiedział Hu, cytowany przez państwową telewizję chińską.

Jak zaznaczył chiński przywódca, jego kraj liczy na to, że mający się odbyć na początku listopada szczyt G20 we Francji może wysłać silny sygnał na rzecz wspierania trwałego i zrównoważonego globalnego wzrostu. Hu nie rozwinął bliżej tej kwestii.

Reklama

Przywódcy eurolandu uzgodnili w nocy w Brukseli działania, by grecki kryzys nie rozszerzył się na dalsze kraje europejskie, jak np. Włochy. Uzgodniono zwiększenie do około biliona euro mocy pożyczkowych Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) oraz dokapitalizowanie banków o ok. 106 mld euro. Porozumiano się też z sektorem bankowym w sprawie redukcji długu Grecji z 50-procentowymi stratami dla posiadaczy greckich obligacji, dzięki czemu dług Grecji zmniejszy się o 100 mld euro.

_ _ _ _ _

Szef Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej Klaus Regling przekonywał dziś w Pekinie, że Chiny są takim samym inwestorem jak i inne kraje. Po zakończeniu szczytu w Brukseli udał się on do Chin, gdyż - jak poinformował - chciał bezpośrednio przekazać chińskim inwestorom informacje dotyczące planu ratunkowego dla bankrutujących państw strefy euro.

Klaus Regling podczas konferencji prasowej w Pekinie niejednokrotnie powtarzał, że jego wizyta wpisuje się w kalendarz regularnych spotkań z chińskimi inwestorami. "Chiny są lojalnym inwestorem" - mówił Regling, dodając jednocześnie, że Państwo Środka kupuje euroobligacje na takich samych zasadach jak i inwestorzy z innych państw. "Chiny są kupcem, tak jak i wiele innych państw, instytucji i funduszy.

To szeroki wachlarz. Teraz możemy mieć nowe instrumenty. Za wcześnie jest jednak o nich rozmawiać" - powiedział szef EFSF.

Podczas wizyty w Pekinie Klaus Regling spotka się z przedstawicielami chińskiego ministerstwa finansów oraz Banku Centralnego. Ze względu na ochronę interesów inwestorów nie chciał on podać nazw konkretnych chińskich instytucji, które kupują obligacje strefy euro. "Nie przyjechałem tu rozmawiać o konkretnych koncesjach. Regularnie spotykam się z chińskimi władzami, które regularnie kupują euroobligacje. 40 procent euroobligacji wyemitowanych w tym roku kupili inwestorzy z Azji" - dodał. Klaus Regling nie sprecyzował jednak jaka część obligacji znajduje się w portfelu inwestorów z Chin..

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | grosze | euro | strefa euro | China | kryzys gospodarczy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »