Dajemy im 500 dni na naprawę państwa

Polski dług publiczny wynosi już 700 miliardów złotych, a sama jego obsługa kosztuje prawie tyle, ile wpływa do budżetu z PIT. PO poprosiła o 500 dni na naprawę państwa. Zaczynamy odliczanie - akcentuje "Dziennik Gazeta Prawna".

"Wspólnie z dziewięcioma wybitnymi ekonomistami z Rady Monitorującej "DGP" będziemy oceniać, czy poszczególne decyzje i projekty rządu uzdrawiają system emerytalny, administrację, wymiar sprawiedliwości czy wydatki socjalne" - zapowiada gazeta. Nie kryje ona, że nie podziela opinii premiera i ministra finansów, iż podwyżka VAT wystarczy, aby domknął się budżet na przyszły rok.

Państwo jest dziś za drogie, a publiczne pieniądze są notorycznie marnotrawione. Rząd podnosi podatki, ale nie towarzyszy temu plan cięć wydatków. Zapowiada kilkadziesiąt projektów ustaw na jesień, ale wśród nich nie ma zmian systemowych - wytyka "Dziennik Gazeta Prawna" w obszernej piątkowej publikacji.

Reklama

Prof. Leszek Balcerowicz uważa, że rząd powinien ograniczać wydatki, a nie podnosić podatki. Jego zdaniem stan polskich finansów szkodzi rozwojowi gospodarczemu Polski.

Balcerowicz - uczestniczył w konferencji Forum Obywatelskiego Rozwoju - uważa, że stan polskich finansów nie jest dobry i szkodzi rozwojowi gospodarczemu. "Po pierwsze, mamy poziom wydatków publicznych najwyższy (...) po Słowenii, Węgrzech i Czechach" - zaznaczył. Dodał, że kraje te - zwłaszcza Słowenia i Czechy - mają wyższy poziom dochodu na mieszkańca. Wskazał też, że relacja długu publicznego Polski do PKB jest też jedną z najwyższych w regionie. "Ten stan finansów publicznych naszego państwa wziął się w bardzo dużej mierze z działań i zaniechań w latach 2005-2007" - powiedział i dodał, że drugim czynnikiem był światowy kryzys finansowy.

Zdaniem Balcerowicza lekarstwem na tę sytuację jest ograniczanie wydatków.

"W kraju, w którym podatki i tak są bardzo wysokie na tle krajów porównywalnych, jeżeli się myśli o rozwoju gospodarczym (...) nie można zaczynać od podwyżki podatków" - powiedział, odnosząc się do zaproponowanej przez rząd podwyżki podatku VAT.

Balcerowicz przedstawił propozycje dot. ograniczenia wydatków: zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn na poziomie 67 lat (ma to przynieść ograniczenie wydatków o 5 mld zł w 2011 r., 15 mld zł w 2012 r. i 45 mld zł w 2020 r.), objęcie największych gospodarstw rolnych podatkiem dochodowym (2-3 mld zł w 2012 r.), likwidację w PIT ulgi na dzieci (6 mld zł w 2012 r.), rezygnację z podwyżek dla nauczycieli w latach 2010 - 2011 i zmniejszenie zasiłku pogrzebowego.

FOR chce też likwidacji

w PIT ulgi internetowej (0,4 mld zł w 2012 r.), ograniczenia długość płatnego urlopu macierzyńskiego do 20 tygodni i wprowadzenia zasady, że zasiłków chorobowych nie wypłaca się przez 3 pierwsze dni choroby, niezależnie od jej całkowitej długości. Zdaniem ekspertów FOR, kraje Unii Europejskiej przeprowadzają reformy zmierzające do zwiększenia zatrudnienia - Czesi i Słowacy chcą zmniejszyć wysokość zasiłków dla bezrobotnych, Holandia zamierza podwyższyć wiek emerytalny z 65 do 67 lat, a Grecja w latach 2010 - 2013 podniesie wiek emerytalny kobiet z 60 do 65 lat. Belgia w 2009 r. podniosła wiek emerytalny z 64 do 65 lat. Na Słowacji w latach 2011-2014 wiek emerytalny kobiet wzrośnie z 55 do 62 lat.

_ _ _

Czeka nas kilka chudych lat?

W 2013 r. sytuacja finansów publicznych powinna się na tyle poprawić, że dodatkowe obciążenie VAT nie będzie potrzebne - uważa wiceminister finansów Ludwik Kotecki. Kotecki podkreślił, że w przyszłym roku podwyżki VAT nastąpią w połowie krajów UE, a w większości z nich będzie to wzrost znacznie wyższy niż w Polsce. "Zgodnie z prognozami sytuacja finansów publicznych w 2013 roku powinna się na tyle poprawić, że to dodatkowe obciążenie VAT będzie można wycofać" - zaznaczył.

Odnosząc się do pytań o wzrost cen żywności, wiceminister poinformował, że ok. 47 proc. konsumpcji żywności związane jest z towarami opodatkowanymi 7-proc. stawką VAT. "To prawie połowa wydatków na żywność. Obciążenie podatkiem tych towarów spadnie o 2 pkt proc." - podkreślił.

Dodał, że 20 proc. żywności jest opodatkowana podstawową stawką, a pozostałe ponad 30 proc. podlega obniżonej stawce 3 proc., która - zgodnie z regulacjami unijnymi - i tak musi wzrosnąć do 5 proc.

Dodał, że na tempo inflacji pozytywnie będzie wpływać spodziewana przez MF w 2011 r. aprecjacja złotego. "Ona będzie łagodzić ten wzrost cen, nawet jeżeli będzie on następował w innych towarach niż żywnościowych" - mówił. Według Koteckiego, podwyżka VAT w Polsce może być w części "zaabsorbowana" przez firmy. Jak tłumaczył, będą one konkurować ze sobą, w efekcie czego podwyżka VAT może nie zostać przeniesiona na konsumentów.

Wiceminister podkreślił, że w tym roku wzrost gospodarczy w Polsce w rankingu krajów UE będzie na pierwszym lub drugim miejscu. Jak dodał, w rankingu tym może wyprzedzić nas Słowacja.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »