Francja znalazła się na poważnym zakręcie

Dane z francuskiej gospodarki, które poznaliśmy w ostatnim czasie nie napawają optymizmem. Spadający od 6 miesięcy indeks PMI dotarł ostatnio do poziomu 46.5 pkt, wzrost PKB z kwartału na kwartał staje się coraz bardziej anemiczny, a bezrobocie wynosi ponad 10%, co jest poziomem bardzo wysokim jak na francuskie realia.

Przyczyn złej sytuacji jest wiele, swoją rolę z pewnością odegrał długo utrzymujący się na bardzo wysokim poziomie kurs euro oraz zdecydowanie zbyt mało akomodacyjna, jak na potrzeby krajów południa Europy, polityka monetarna ECB. Jednak podstawową różnicą, która odróżnia gospodarkę francuską od znaczeni lepiej radzących sobie Niemiec jest mniejszy stopień uprzemysłowienia oraz wdrażanie pro-cyklicznych reform fiskalnych wspieranych przez Komisję Europejską, które w takich warunkach w jasny sposób prowadzą do pogorszenia sytuacji.

Poprawie perspektyw gospodarczych Francji nie sprzyja także polityka prezydenta Hollanda, który zawiódł pokładane w nim nadzieje i w trudnych czasach nie zdecydował się na żadne konkretne działania. Ogłoszony na początku obecnego roku tzw. "pakt odpowiedzialności", został zatwierdzony przez parlament, nie doczekał się jednak jak do tej pory wdrożenia, a jedynie stał się powodem do poważnych rozłamów wewnątrz partii socjalistycznej oraz znaczącej rekonstrukcji rządu, z dymisją sprzeciwiającego się cięciom ministra gospodarki Montebourga na czele.

Reklama

Głównym zarzutem wewnątrzpartyjnej opozycji jest skręcenie obozu prezydenta w prawo, gdyż główne założenia planu reform zakładają oszczędności budżetowe w kwocie 50 mld euro na przestrzeni najbliższych trzech lat oraz wsparcie biznesu poprzez obniżkę obciążeń podatkowych, co miałoby stać się katalizatorem dla tworzenia nowych miejsc pracy.

Niestety z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że plan ten nie przyniesie poprawy sytuacji gospodarczej, aczkolwiek może pozytywnie wpłynąć na wyniki francuskich spółek. Francuzi, aby poprawić swa konkurencyjność muszą zdecydować się na bardziej bolesne reformy, jak chociażby podwyżka wynoszącego 62 lata wieku emerytalnego oraz wydłużenie tygodnia pracy, który obecnie trwa jedynie 35 godzin, a nie ograniczać wydatki socjalne i inwestycje publiczne, które będą powodowały dalszy spadek popytu konsumenckiego.

Ze względu na obecne problemy polityczne oraz złą sytuację gospodarczą, wydaje się, że FRA40 może okazać się jedną z najsłabszych europejskich giełd i lepszą inwestycją powinny okazać się DE30 czy SPA35.

Z technicznego punktu widzenia indeks francuskiej giełdy dotarł do bardzo istotnych oporów wyznaczonych przez średnią 50 oraz 200 sesyjną, które bliskie są wygenerowania sygnału sprzedaży, a także 50% zniesienia Fibo na 4347. Pokonanie tych okolic powinno pozwolić na wzrosty w stronę 4400, jednak nie można obecnie wykluczyć kolejnej fali spadków do 4050 pkt.

Kamil Maliszewski, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: wzrost PKB | Indeks PMI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »