Jest szansa na niższy deficyt finansów

Niewykluczone, że deficyt finansów publicznych w tym roku będzie niższy niż prognozowane 5,6 proc. PKB dzięki mniejszym deficytom budżetu państwa i samorządów. Rząd nadal podtrzymuje plan ograniczenia deficytu finansów poniżej 3 proc. PKB w przyszłym roku, choć zrealizowanie prognozy wzrostu gospodarczego w 2012 roku może być trudniejsze - uważa Ludwik Kotecki, wiceminister finansów.

Obserwator Finansowy: Czy obniżenie ratingu USA przez Standard & Poor's to problem dla polskich finansów?

Ludwik Kotecki: Rentowności naszych obligacji zbytnio się nie zmieniły w reakcji na tę decyzję. To chyba najlepszy dowód na to, że nie ma ona negatywnego wpływu na przykład na nasze finanse, w tym dług. Jesteśmy dość dobrze przygotowani na obecną sytuację, po pierwsze zabezpieczając finansowanie potrzeb pożyczkowych, a przypomnę że zrealizowaliśmy je już w prawie 90 proc., i po drugie - dysponując możliwością sięgnięcia, gdyby była taka potrzeba, po elastyczną linię kredytową z MFW. Co więcej: Polska może relatywnie zyskiwać, skoro ocena innych krajów pogarsza się, a nasza pozostaje pozytywna i stabilna.

Reklama

Strumień zagranicznego kapitału napływającego na polski rynek długu i tak jest duży. Może się jeszcze zwiększyć?

- Nie widać jakiegoś sygnału, żeby Polska zaczęła być traktowana jako kolejne safe haven. Z różnych powodów się tak dzieje - często czysto technicznych, nie mających nic wspólnego z fundamentami gospodarczymi. Ale w dłuższym czasie to będzie oddziaływało pozytywnie właśnie w ten sposób: poprzez napływ kapitału i spadek rentowności obligacji.

A co z kursem złotego - złoty będzie się umacniał?

- Jedno z drugim jest ściśle powiązane. Żeby kupić obligacje złotowe trzeba mieć złote w portfelu. Po drugie - trzeba pamiętać, że Polska jest silnie uzależniona od sytuacji w całej Europie: polscy eksporterzy sprzedają prawie 80 proc. swoich towarów do krajów UE.

Obniżka ratingu USA może jednak spowodować pogorszenie nastrojów globalnych, wzrost niepewności. Czy nie ma ryzyka, że w takich warunkach przedsiębiorcy będą nadal wstrzymywać się z inwestycjami?

- Z badań koniunktury prowadzonych np. przez NBP widać coraz większy stopień wykorzystania mocy produkcyjnych w firmach. Poza tym polskie przedsiębiorstwa mają sporo środków na inwestycje. Firmy mogą być zmuszone, żeby odnowić albo nawet trochę zwiększyć swój potencjał produkcyjny. Ale to prawda, że jest ryzyko utrzymywania się marazmu inwestycyjnego w kolejnych miesiącach, wynikające z oceny perspektyw wzrostu gospodarczego na świecie.

Czy prognoza wzrostu PKB w 2012 roku jest więc zagrożona?

- Po 4-proc. wzroście w tym roku wzrost PKB w przyszłym roku szacujemy na podobnym poziomie, choć dziś ryzyko, że będzie on niższy jest większe niż jeszcze kilka miesięcy temu, gdy sporządzaliśmy wstępny projekt budżetu na 2012 roku.

Co w takim razie z tym projektem - będzie autopoprawka rządu?

- Trzeba sobie jasno powiedzieć: rząd złoży w Sejmie projekt budżetu, którym ten Sejm już się nie zajmie. Uchwalanie budżetu na 2012 rok będzie należało do nowo wybranego parlamentu. Pierwszą rzeczą, jaką będzie się musiał zająć nowy rząd będzie przedstawienie swojego projektu budżetu. My chcieliśmy uniknąć wikłania procedury budżetowej w kampanię wyborczą, chcieliśmy dać więcej czasu partnerom społecznym na konsultacje i uchwalić budżet wcześniej niż zazwyczaj - ale się nie udało. Nie z naszej winy zresztą, właśnie partnerzy społeczni nie chcieli się na to zgodzić. Co gorsza nie sądzę, żeby nowy rząd miał czas na szerokie konsultowanie z nimi swojego projektu. Terminy będą bardzo napięte.

Jak w tym kontekście będzie wyglądała realizacja planu zejścia z deficytem sektora finansów poniżej 3 proc. PKB w 2012 roku?

- Mamy na świecie kryzys długu publicznego. I dlatego my musimy bardzo ostrożnie oglądać każdą złotówkę wydawaną z budżetu, utrzymywać naszą wiarygodność budżetową. W związku z tym odwrotu od naszego planu konsolidacji finansów publicznych po prostu być nie może.

Będą kolejne podwyżki podatków?

- Przy okazji wprowadzanej ostatnio podwyżki VAT mówiliśmy jasno, że jesteśmy gotowi dokonać drugiego takiego kroku w momencie, gdyby było zagrożenie przekroczenia przez dług publiczny poziomu 55 proc. PKB. I mówiliśmy to w połowie ubiegłego roku. Teraz mogę powiedzieć, że dług nie przekroczy tego poziomu, nie ma więc powodu, żeby dokonywać kolejnych podwyżek. Poza tym nadal obowiązuje też przepis, według którego podwyżka VAT obowiązująca od początku 2011 roku będzie działać tylko do końca 2013 roku. Nie zamierzamy tego zmieniać.

Sam plan konsolidacji finansów nadal nie jest jednak do końca sprecyzowany. Co z projektem ograniczenia deficytu samorządów? Miało to zmniejszyć cały deficyt finansów o 0,4 pkt proc. PKB w przyszłym roku.

- Przecież osiągnęliśmy porozumienie z samorządami w tej sprawie.

Czy już wiadomo, jak to ma w praktyce wyglądać?

- Patrząc na projekcję finansów samorządów reguła ograniczająca ich deficyt i tak będzie miała raczej charakter prewencyjny niż restrykcyjny. Mówiąc inaczej: nawet bez ściśle ustalonej reguły deficyt w samorządach znacznie spadnie, na co wskazują plany finansowe samorządów. Oczywiście lepiej mieć pewność, że deficyt będzie ograniczany, dlatego w tej chwili są wspólnie opracowywane szczegóły reguły. Czekamy na propozycję samych samorządów. Prace cały czas się toczą i nie są łatwe, bo sytuacja poszczególnych gmin jest krańcowo różna: od dużych nadwyżek do wielkich deficytów. Nie ma jednak niebezpieczeństwa, że do końca roku nie zdążymy z opracowaniem tej reguły. Zacznie ona obowiązywać od nowego roku.

Skoro podsektor samorządowy wypadnie dobrze, to jaka będzie sytuacja w pozostałych podsektorach finansów publicznych?

- W podsektorze centralnym, na który składa się głównie budżet państwa, sytuacja jest dobra. Po siedmiu miesiącach mamy ponad 8,5 mld zł więcej dochodów w budżecie, niż zakładaliśmy. Do tego dochodzą niezrealizowane wydatki czyli oszczędności, których można zakładać, że nie wydamy, bo nieprzekraczalny limit wydatków nigdy nie jest realizowany w 100 proc. Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że deficyt budżetowy w tym roku będzie mniejszy od zapisanego w ustawie poziomu 40,2 mld zł. Bezpieczna prognoza to deficyt na poziomie 30 mld zł.

Czy to będzie mieć wpływ na wielkość deficytu finansów?

- Nasza prognoza to deficyt w wysokości 5,6 proc. PKB w tym roku. Ale jest prawdopodobne, że deficyt będzie poniżej tej wartości.

Lepsze wykonanie planu dochodów budżetu to po części efekt wyższej inflacji. W maju wyniosła ona aż 5 proc. rok do roku.

- Tegoroczny szczyt inflacji mamy już za sobą i był on właśnie w maju. Już w czerwcu wskaźnik znacząco spadł. A w lipcu naszym zdaniem inflacja będzie niżej niż na to wskazuje konsensus rynkowy (według konsensusu inflacja w lipcu wyniesie 4,3 proc. rdr - przyp. OF). Pod koniec roku ze względów bazowych inflacja jeszcze spadnie. Powinniśmy się znaleźć blisko górnego przedziału dopuszczalnych wahań od celu inflacyjnego NBP - czyli około 3,5 proc. Do przedziału odchyleń inflacja powinna zejść w I kwartale 2012 roku.

Rozmawiał Marek Chądzyński

Ludwik Kotecki jest wiceministrem finansów, pełnomocnikiem rządu ds. wejścia Polski do strefy euro

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL

Obserwator Finansowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »