To nie Grecy wpędzili bank Dexia w kłopoty

Rządy Belgii, Francji i Luksemburga zdecydowały się na restrukturyzację belgijskiego banku Dexia, chroniąc go w ten sposób przed upadkiem. Pojawiły się opinie, że upadek Dexii mógłby wywołać skutki podobne do upadku banku Lehman Brothers. To mało prawdopodobne. Ratowanie banku podyktowane było raczej racjami prestiżowymi i stratami poniesionymi w USA.

Czym różni się sytuacja banku Dexia od sytuacji innych banków w strefie euro, z punktu widzenia specyfiki, struktury portfela aktywów, sposobów finansowania działalności? Na czym polega program naprawczy Dexii i czy może on być modelowym dla przyszłych złych zdarzeń w bankach strefy euro? Warto się temu szczegółowo przyjrzeć.

Na początek kilka zdań o historii banku. Dexia Bank powstał w roku 1860 jako bank komunalny w Belgii z misją finansowania inwestycji i przedsięwzięć lokalnych samorządów. Od 1947 nastąpił rozwój sieci detalicznej banku. W 1987 roku kluczowym rynkiem działania Dexii stała się Francja, gdzie podobnie jak w Belgii bank ten zajął się finansowaniem potrzeb samorządów lokalnych.

Reklama

W 1996 roku nastąpiła formalna fuzja Credit Local de France i Credit Communal de Belgique, co dało początek nowej ekspansji Dexii w obszarze finansowania szkół, transportu publicznego, innych programów rozwoju lokalnych budżetów gmin, regionów. Ostatnie kilkanaście lat to okres dużego rozwoju Dexia Holding. W tym czasie nastąpiło przejecie kontroli nad włoską grupą kredytową Crediop, belgijskim Artesia Banking Corporation, izraelskim Otzar Hashilton Hamekomi i tureckim DenizBank.

Sam bank określa swój profil jako: grupa usług finansowych z nakierowaniem na bankowość detaliczną i komercyjną, publiczną i korporacyjną, wraz ze specjalnością zarządzania aktywami. Można więc powiedzieć - to bardzo szeroki zakres. Podstawowe rynki działania Dexii to: Belgia, Luksemburg, Francja, Turcja. Właśnie ta obecność na rozlicznych rynkach i znaczenie banku dla lokalnych samorządów w tych krajach (ponad 222 mld euro ekspozycji kredytowej) tłumaczy dlaczego udzielone mu zostało wsparcie.

Strategia dobra, ale spóźniona

W raporcie rocznym za 2010 rok Dexia tak sprecyzowała swoją strategię działania do 2014 roku:

- Dokończenie zmian w reorganizacji struktury i zakresów działania, z nadaniem priorytetu dla bankowości komercyjnej (pamiętajmy, że Dexia to bank samorządów, uwikłany w finansowanie lokalnych autorytetów władzy, gdzie dochodowość ma znaczenie wtórne w stosunku do celów politycznych),

- Ekspansja bankowości detalicznej i ekspansja na rynku Turcji,

- Model operacyjny z poszukiwaniem synergii i efektywności w grupie, w holdingu Dexia.

Dzisiaj, możemy stwierdzić, że bank przyjął w 2010 r. słuszną strategię średniookresową, ale nie zdążył jej wdrożyć bo przeszkodziło mu nietrafione zarządzanie aktywami w USA (spółka zależna Dexia Bank). Zaszkodziły także skutki wcześniejszej działalności, m.in. zakup i finansowanie się trudno zbywalnymi instrumentami (w tym obligacjami).

Zasadność zaangażowania rządów Belgii, Francji i Luksemburga w ratowanie Dexii tłumaczy struktura akcjonariatu banku. Podmioty komunalne i samorządowe mają w niej 14,1 proc. udział, rząd Francji - 5,7 proc., trzy belgijskie regiony - również 5,7 proc., rząd Belgii - podobnie 5,7 proc., publiczni inwestorzy - 17,6 proc. Pozostały udział właścicielski to m.in. Arco Group (13,8 proc.), Ethias Group (5,0 proc.), CNP Assurance (3,0 proc.), pracownicy Dexii (1,1 proc.) i inni instytucjonalni i indywidualni udziałowcy (28,2 proc.).

Kapitał własny Dexii wynosił na koniec grudnia 2010 roku 19,2 mld euro. Nie jest to więc wielki europejski bank. Dla porównania - kapitał włoskiego Unicredit wynosi 77 mld euro, BNP Paribas 93 mld. Nie jest jednak też tak bardzo mały. Przykładowo kapitał również belgijskiej Grupy KBC Group wynosił w tym samym czasie 25 mld euro.

Porównanie parametrów jakości działania Dexii z innymi bankami Unii Europejskiej nie wskazuje na zasadnicze rozbieżności. Podstawa do porównań jest sytuacja na dzień 31.12.2010. Dexia posiadała pod koniec ubiegłego roku dobry współczynnik wypłacalności - 14,7 proc., trochę wyższy wskaźnik kosztów do dochodów operacyjnych - 69,7 proc., co jednak jest porównywalne z wynikami Commerzbanku AG), ROE było na poziomie 3,8.

Drogo kupić, tanio sprzedać

Legitymując się takimi wynikami Dexia posiadała wysokie notowania agencji ratingowych: w agencji Moody's - A1 (ocena długoterminowa), w S&P - A. Można zastanawiać się jednak, czy agencje w tym przypadku znów nie przysnęły. Dodajmy, że Dexia "zdała" w lipcu br. "banking stress test". Może to być nawiasem mówiąc dobrym przyczynkiem do oceny jakości prowadzonego badania efektów możliwych negatywnych scenariuszy w bankach - stress-testów.

Problemem Dexii był i jest profil działania w połączeniu ze strukturą aktywów i pasywów. Finansowanie długoterminowych przedsięwzięć lokalnych samorządów (charakteryzuje je niska efektywność) nie może odbywać się przy użyciu drogiego pieniądza pozyskanego z rynku bankowego. Tańszy pieniądz bank może pozyskać dzięki działalności detalicznej, ale strategia jej rozwoju do tej pory nie została przez Dexię zrealizowana.

Jak poważny jest to problem w przypadku tego banku świadczy podstawowy wskaźnik płynności Dexii, relacja: kredyty/depozyty (chodzi o firmy, osoby fizyczne, podmioty komunalne). Wynosi on w tym banku aż 284 proc., podczas gdy w większości banków wskaźnik ten jest zbilansowany lub niższy niż 100 proc. Inaczej mówiąc - bank pożyczał drogie pieniądze z rynku by udzielić tanich kredytów jednostkom komunalnym i osobom indywidualnym. To ryzykowna strategia na trudne czasy w sektorze bankowym.

Dexia kredytuje przede wszystkim: sektor publiczny (regiony, gminy) - tam ulokowane jest aż 46,2 proc. wartości portfela ogółem. Sektor stricte państwowy miał udział w ogółem kredytach Dexia Bank na koniec 2010 - 11,7 proc. Pozostałe zaangażowanie to: instytucje finansowe (13,6 proc.), korporacje (9,3 proc.), osoby fizyczne (8,8 proc.), project finance (3,5 proc.), ABS/MBS (4,8 proc.) i Monolines (2,1 proc.). Łącznie, portfel kredytowy Dexii to wartość (dane z końca 2010 r.) 547 mld euro. Kredyty te trafiły przede wszystkim na rynki UE (75,1 proc.), w tym Belgii (20,3 proc.), Francji (18,2 proc.), Luksemburga (2,4 proc.) ogółem udzielonych kredytów. Pozostała ekspozycja to USA i Kanada (łącznie 13,7 proc.) oraz inne, poza unią kraje europejskie (9,4 proc.) i Japonia (1,8 proc.).

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL

Warto tu na marginesie dodać, że portfel posiadanych przez Dexia Bank obligacji Grecji na koniec 2010 r. wynosił 4,266 mld euro (19,4 proc. ogółem portfela obligacji) i był mniejszy od stanu na koniec 2009 r. o 869 mln euro. Obligacji włoskich Dexia posiadała na tę datę za 13,502 mld euro (61,4 proc. ogółem). Razem wartość portfela obligacji Dexia wynosiła w dacie raportu 21,958 mld euro, a pozostałą strukturę tworzyły obligacje Portugalii (9,8 proc.), Hiszpanii (7,8 proc.) i Irlandii (1,6 proc.). Trudno byłoby zatem uznać, że to ryzyko strat w przypadku umorzenia części długów Grecji było przyczyną kłopotów finansowych Dexii i podjęcia akcji ratunkowej przez rządy Belgii, Francji i Luksemburga. Potwierdza się też, że tylko audytowane sprawozdanie finansowe i analiza struktury bilansu może być podstawą ferowania rzetelnej opinii o kłopotach banku - o czym wydaje się, że zapomnieli autorzy wielu bieżących komentarzy w sprawie Dexii.

Po stronie pasywów, analizując źródła finansowania działalności też znajdujemy niespodziankę. Kapitał własny miał wartość 19 mld euro, 127 mld euro to depozyty od klientów. Znaczną część finansowania (37 proc. sumy bilansowej) stanowiły na koniec 2010 r. instrumenty dłużne. Ich wartość była jednak o 3 mld euro niższa niż w końcu 2009 r. W strukturze tych instrumentów w porównaniu z końcem 2009 r. nastąpił spadek o 17 mld euro certyfikatów depozytowych. Nastąpiła także zamiana krótkoterminowych papierów dłużnych (non subordinated debt) na średnio i długoterminowe papiery (wzrost o 14 mld euro). Zarząd Dexii zdawał sobie zatem sprawę z niebezpieczeństw tkwiących w bilansie banku i podjął już wcześniej działania uzdrawiające.

Plan restrukturyzacji Dexii

Co takiego zatem wydarzyło się, że rządy trzech krajów podjęły spektakularną akcję ratowania banku? Wszystko co złe zaczęło się znów od kryzysu na rynku kredytów hipotecznych w USA, gdzie bank ten też był mocno zaangażowany. Dexia posiada swoja jednostkę zależną w USA, zajmującą się zarządzaniem aktywami i emisją długu.

Jednostka ta ma w swoim portfelu toksyczne aktywa z rynku kredytów hipotecznych. W czerwcu br. Dexia zmuszona była udzielić swej amerykańskiej córce nagłego kredytu na kwotę 5 mld euro, co zresztą nadal jest sumą niewystarczającą w stosunku do poniesionych tam strat. Dexia postępowała analogicznie jak belgijska Grupa KBC (pisałem o tym w "Obserwatorze Finansowym" w artykule pt: "Proces konsolidacji krajowych banków nabiera tempa").

Grupa KBC miała znaczną ekspozycją na rynku USA wobec gwaranta obligacji MBIA i jest to m.in. powodem programu naprawczego KBC uzgodnionego już z Komisją Europejską).

Nie mogąc zapewnić sobie dodatkowych pieniędzy na działalność (powstała dziura po kredycie dla amerykańskiej jednostki zależnej), Dexia zaczęła finansować swoje projekty, w tym inwestycje długoterminowe w sektorze publicznym przy pomocy kredytu krótkoterminowego.

W tej sytuacji 30 września rządy Francji, Belgii i Luksemburga powiadomiły, że przejmują kontrolę nad bankiem Dexia i że przeznaczają na ratowanie sytuacji banku 6,4 mld euro. W tym kontekście padają wyjaśnienia nawiązujące do bankowego ryzyka związanego z greckimi obligacjami. W rzeczywistości powodem kłopotów są jednak amerykańskie kredyty hipoteczne i związany z nimi dług.

Oficjalny komunikat Dexii z 10 października potwierdza, że bank otrzymał silne wsparcie ze strony rządów Belgii, Francji i Luksemburga w realizacji ogłoszonego tydzień wcześniej programu restrukturyzacji banku. Zarząd Dexia ogłosił m.in. że:

- Przyjęta została oferta rządu belgijskiego zakupu 100 proc. udziałów Dexia SA i jej spółki zależnej, Dexia Bank Belgium,

- Udział Dexia Bank w programie gwarancji (decyzja rządów trzech wymienionych krajów) dla Dexia SA i Dexia Credit Local, wyniesie 90 mld euro,

- Potwierdza został udział w negocjacjach z Caisse des Depots et Consignations i La banque Postale, celem osiągnięcia porozumienia co do finansowania francuskiego sektora publicznego,

- Nastąpił postęp w negocjacjach z rządem Luksemburga i grupą międzynarodowych inwestorów dotyczący sprzedaży Dexia Banque Internationale a Luxemburg.

Reasumując - bank Dexia to bank wpływowy, w którym interesy polityczne mieszają się z modelem bankowości komercyjnej. Bank jest zaangażowany w finansowanie działalności lokalnej, gdzie jak wiadomo krzyżuje się wiele wpływów politycznych. Wyrazem uwikłania banku w politykę jest struktura jego bilansu. Politycy nie zostawili jednak Dexii na lodzie i pospieszyli jej z daleko idącą pomocą. Zapewne jednak nie z powodu troski o bank, ale raczej o przyszłość finansowania lokalnych potrzeb kredytowych.

Przyjęte rozwiązania ratunkowe są w pewnym sensie odbiciem polityki rządów Francji, Niemiec w odniesieniu do sposobów radzenia sobie z kryzysem finansowym krajów szczególnie zadłużonych. Przyjęty program ratowania Dexii nie może być traktowany jako modelowy w ratowaniu innych banków w strefie euro. Zasadniczym bowiem powodem i początkiem kryzysu były toksyczne aktywa rynku USA i brak dobrego zarządzania aktywami przez tamtejszą bankową córkę. A że przy okazji można zrzucić trochę winy na Greków, to już całkiem inna historia.

Zbigniew Zarazik

Autor jest specjalistą w zakresie bankowości, finansów, makroekonomii. Pracował w Banku Handlowym i w Grupie KBC Polska

Obserwator Finansowy
Dowiedz się więcej na temat: kłopoty | bańki | Grecy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »