Zdrowa gospodarka chroni Polskę przed wstrząsami nawiedzającymi Europę Wschodnią

Na wschodzie ukraińskie nadzieje na szybszy rozwój gospodarczy pogrzebała rosyjska agresja. Na południu Węgry flirtują z autorytarianizmem, cały czas próbując otrząsnąć się z recesji. Na północy Litwa i dwa pozostałe państwa nadbałtyckie coraz dotkliwiej odczuwają eskalację sankcji handlowych na linii Moskwa - Unia Europejska.

W centrum tego chaosu trwa Polska, której udało się uchronić przed wstrząsami, jakie nawiedziły ostatnio Europę Wschodnią - podobnie jak udało jej się bezpiecznie przebyć wzburzone morze kryzysu finansowego w 2008 roku. Z tamtej opresji wyszła niemal nietknięta - za to z solidnymi wskaźnikami wzrostu gospodarczego, atrakcyjna dla nowych inwestorów i gotowa wykorzystywać swoją względną siłę gospodarczą do budowania swej pozycji w europejskiej wspólnocie.

Polska - członek NATO i UE - od dawna jest postrzegana jako najistotniejszy model postsowieckiej transformacji, zarówno ze względu na wielkość swojego terytorium, jak i entuzjazm, z jakim zwróciła się w stronę Zachodu.

Reklama

Nie mniej ważna jest też stabilna sytuacja polityczna panująca w tym kraju. Ale dziś, kiedy Rosja znów chce dzielić i rządzić w tej części Europy, a przeważająca część Starego Kontynentu wciąż walczy o powrót do pełni zdrowia po recesji ostatnich lat, rola Polski jako regionalnego symbolu stabilności i niezłomności jeszcze wzrosła.

Niebo nad Warszawą porysowane jest smukłymi sylwetkami dźwigów. Co i rusz otwierają się nowe, wielkie galerie handlowe i luksusowe butiki. Międzynarodowe koncerny - zachęcone stawkami płacowymi, które są tutaj znacznie niższe niż w krajach Europy Zachodniej - konsekwentnie inwestują w Polsce, traktując ją jako bazę produkcyjną i dystrybucyjną.

Pierwszy lepszy przykład: niemal wszystko, co szwedzki gigant meblowy IKEA sprzedaje swoim klientom w Europie, powstaje w Polsce. W Polsce też produkowana jest znaczna część komponentów do Volkswagena. Nad Wisłą swoje zakłady mają General Motors, 3M, Procter & Gamble i inne amerykańskie firmy. Amazon buduje tu nowe, gigantyczne centra logistyczne. Google Campus Warsaw - wzorowany na podobnych inicjatywach w Londynie i Tel-Awiwie - będzie zapewniał wsparcie młodym polskim firmom technologicznym.

Polska, zdeterminowana, by zabezpieczyć się przed naciskami ze strony Moskwy, cały czas dopinguje Unię Europejską do aktywniejszych działań w zakresie uniezależnienia się od rosyjskich dostaw energii. Niedawne sankcje (i kontrsankcje) - efekt poczynań Rosji na Ukrainie - miały stosunkowo niewielki wpływ na polską gospodarkę, jeśli nie liczyć patriotycznej kampanii mającej na celu zachęcić Polaków do jedzenia polskich jabłek, obłożonych embargiem przez Kreml. "Zaobserwowaliśmy niewielkie załamanie w wymianie handlowej z Rosją, ale w eksporcie mamy do czynienia z dwucyfrowym wzrostem" - Mateusz Szczurek, polski minister finansów, tylko wzrusza ramionami. "Producenci jakoś sobie radzą."

Polska to jedyny kraj w Europie, który odnotowuje wzrost gospodarczy w każdym kwartale od czasu wybuchu kryzysu finansowego sześć lat temu. Wartość polskiego PKB przewyższa dziś o 25 procent tę z 2008 r., podczas gdy unijna średnia jest znacznie poniżej poziomu z tamtego pamiętnego roku. W 2003 r. wartość polskiego eksportu wyniosła 53 mld dolarów, w 2013 r. - 203 mld dolarów. Niektóre tutejsze firmy, jak Grupa Azoty (drugi producent nawozów nieorganicznych w Europie), inwestują już za granicą. Jeszcze kilka lat temu nad Wisłą niemal nie słyszało się o takich przypadkach.

Pewne przesłanki wskazują jednak, że ten dynamiczny wzrost nie dokonuje się w sposób zrównoważony, a polska gospodarka ma swoje słabe strony. Wzrost PKB Polski, który w pierwszych latach ogólnoświatowej recesji utrzymywał się na wysokim poziomie (4,5 proc. w 2011 r. według Banku Światowego), w ostatnich dwóch latach wyhamował - do 1,9 proc. w 2012 r. i 1,6 proc. w 2013 r. Powodów do niepokoju dostarcza deficyt budżetowy; dodatkowo konsumenci, którzy we wczesnej fazie kryzysu napędzali koniunkturę swoimi wydatkami, zaczęli zaciskać pasa.

Mimo tych ograniczeń, siła polskiej gospodarki przydaje Warszawie wiarygodności i zwiększa jej wpływy w Europie. Jest to szczególnie widoczne na tle kłopotów innych krajów - Francji, Hiszpanii czy Włoch. Najnowszy dowód tego rosnącego znaczenia Polski to wybór Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Nigdy wcześniej przywódcy politycznemu z byłego bloku wschodniego nie powierzono tak prestiżowej funkcji. "To jest źródłem naszej wielkiej satysfakcji, że nasz głos jest bardziej słyszalny, a znaczenie Polski w polityce europejskiej rośnie" - mówił w wywiadzie udzielonym podczas swojego pobytu w Nowym Jorku polski prezydent Bronisław Komorowski.

Ekonomiści wskazują jednak na pewne znaki ostrzegawcze.

Przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r. Prawo i Sprawiedliwość - dziś największa partia opozycyjna - zaproponowało szeroki pakiet cięć podatkowych, nie poparty jednak żadnymi adekwatnymi planami oszczędności. Platforma Obywatelska, nie chcąc ryzykować wyborczej porażki, poparła taki projekt, który eksperci już wtedy określili jako krok nieuchronnie prowadzący do pogłębienia deficytu budżetowego. I rzeczywiście, deficyt ten w ostatnich dwóch latach powiększył się tak bardzo, że rząd musiał zastosować środki zaradcze - w tym takie, które część specjalistów wprost potępia jako kreatywną księgowość.

Zdaniem ekonomistów, Polska powinna zwiększyć nakłady na edukację i rozwój technologii, a także promować nowe inwestycje i rodzime marki, o ile chce utrzymać obecne tempo rozwoju i zachować swoją konkurencyjność. Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich, przypuszcza jednak, że polskiej gospodarce trzeba zaaplikować bardziej złożony lek, jeśli ma ona nadal cieszyć się dobrą kondycją. "Wykorzystaliśmy już wszystko, co było w zasięgu ręki. Nasza gospodarka musi rosnąć w tempie szybszym niż 2 procent rocznie, bo inaczej nigdy nie dogonimy Europy Zachodniej."

By tak się stało, trzeba by przebudować polską gospodarkę na kształt niemieckiej czy innych zachodnich potęg, tak, by Polska nie była jedynie ogniwem w łańcuchu dostaw zasilającym bogatsze państwa.

Tymczasem na chwilę obecną nie istnieją żadne polskie marki, które byłyby rozpoznawalne w skali globalnej. "Polska musi stać się krajem, który produkuje dobra finalne; który posiada własne marki" - to znów słowa Petru. "To wyzwanie na najbliższe ćwierćwiecze." Poprzez te potencjalnie burzowe chmury wielu dostrzega jednak światełko nadziei.

Jakiś czas temu Lech Wałęsa - gdański stoczniowiec, który poprowadził swój kraj ku niepodległości i został pierwszym niekomunistycznym prezydentem III RP - zaszczycił swoją obecnością niewielkie pomieszczenie dla przedstawicieli mediów wygospodarowane z olbrzymiego terytorium Ptak Fashion City.

To obejmująca 6100 m2 przestrzeń wystawowa i świątynia modowego wzornictwa znajdująca się w leżącym na południe od Łodzi Rzgowie, której działalność niedawno z rozmachem zainaugurowano. Wałęsa był jedną z gwiazd tej inauguracji - ale wzbudzał o wiele mniejsze zainteresowanie niż goszczące w tych dniach w Rzgowie supergwiazdy branży: Kenzo Takada, Anna Fendi i Patricia Gucci.

W głębi jednej z alejek, wzdłuż której piętrzyły się kabiny wyładowane kraciastymi ogrodniczkami, skórzanymi pelerynkami i T-shirtami z napisami "Śp. Dieta" czy "Nierówno pod sufitem", tuż obok stadka modelek w różowych minispódniczkach, grupka obwieszonych biżuterią klientek przyglądała się naszyjnikom wykonanym z pocisków. "Lepiej nosić niż używać" - głosiło hasło zachęcające do ich nabycia.

"Gdyby w czasie naszych zmagań z komunistami ktoś powiedział mi, że za 20 lat będziemy mieli w Polsce takie miejsce, nie uwierzyłbym" - skwitował Wałęsa, patrząc na szalejący wokół kapitalizm. "O to właśnie walczyłem."

Rick Lyman

2014 New York Times News Service

Tłum. Katarzyna Kasińska

The New York Times
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »