Jedno potknięcie i Polska może stracić unijne fundusze

Rozpoczęła się dyskusja na temat przyszłego budżetu dla unijnych regionów. Tymczasem wciąż aktualne jest pytanie o wykorzystanie środków z obecnej perspektywy. Opóźnienia w przyjęciu ważnych aktów prawnych mogą przełożyć się na opóźnienia we wdrażaniu funduszy. Czas płynie i niezrealizowane inwestycje mogą spowodować, że nie osiągniemy wymaganych wskaźników do końca 2018 r.

Samorządowcy, z którymi rozmawiał Portalsamorzadowy.pl, wskazują na wiele problemów, które mogą wpłynąć na wysokością funduszy, jakie mogą trafić do Polski z Unii w kolejnych latach. Wśród nich - opóźnienia we wdrażaniu ważnych aktów prawnych.

Wielokrotnie można było usłyszeć, że opóźnienie m.in. wdrożenia Prawa wodnego. spowoduje zawieszenie części funduszy dla naszego kraju.

Marszałek województwa zachodniopomorskiego, Olgierd Geblewicz, choć nie spodziewa kłopotów ze środkami akurat na gospodarkę wodno-ściekową to wskazuje na inne zagrożenia.

Reklama

- Problem jest, bo ważne akty - obok Prawa wodnego, także wojewódzkie plany gospodarowania odpadami - przyjęliśmy z opóźnieniem i będą one z kolei pociągać za sobą opóźnienia we wdrażaniu funduszy - mówi Geblewicz. - Pamiętajmy, że czas płynie i niezrealizowane inwestycje w tym obszarze mogą spowodować, że nie osiągniemy poszczególnych wskaźników do końca 2018 r. Wtedy nastąpi tzw. przegląd śródokresowy i będzie trzeba się rozliczyć z poszczególnych wskaźników wykonania finansowego, do których się zobowiązaliśmy jako kraj. To może skutkować odebraniem części funduszy z naszej koperty. W związku z tak istotnymi opóźnieniami, jest to realne ryzyko - cytuje Portalsamorzadowy.pl zachodniopomorskiego marszałka.

Obawy te podziela marszałek wielkopolski Marek Woźniak. Jego zdaniem, co prawda środki z regionalnych programów operacyjnych oraz Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na inwestycje w obszarze gospodarki odpadami nie są zagrożone, to w przypadku Prawa wodnego sprawa nie wygląda już tak dobrze.

- Przedłużające się prace na poziomie krajowym, w wyniku których Prawo wodne nie zostało przyjęte do końca czerwca, spowodowały, że formalnie KE ma prawo zawiesić refundację środków z tego obszaru - przyznaje wielkopolski marszałek.

Jak dodaje, oczywiście jest to możliwość, z której KE nie musi wcale skorzystać.

- Dlatego liczę (mimo spełnienia tego warunku po czasie), że zostanie on zaakceptowany i KE nie podejmie kroków w celu zawieszenia refundacji środków z tego obszaru - mówi w rozmowie z Portalsamorzadowy.pl Woźniak.

Marszałek tłumaczy, iż ewentualne zawieszenie funduszy unijnych nie powinno co prawda spowodować nagłego zaprzestania realizacji inwestycji, ale wówczas ciężar finansowy tych przedsięwzięć poniosą samorządy lokalne, a to nie tylko spowolni ich realizację, ale przełożyć się może na wzrost opłat ponoszonych przez mieszkańców.

Więcej informacji na stronach Portalu Samorządowego

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »