Kiedy Polska wejdzie do strefy euro?

Łotwa zamienia łata na euro

Łat odchodzi do lamusa. Jako drugi kraj bałtycki i osiemnasty w całej Unii Europejskiej Łotwa o północy zrezygnowała ze swojej narodowej waluty na rzecz euro. Rząd liczy na szybszy wzrost gospodarczy i większe inwestycje. Ponad połowa Łotyszy jest jednak przeciwna tej zmianie.

Władze w Rydze w czasie 6-miesięcznej kampanii informacyjnej przekonywały, że euro oznacza przede wszystkim zwiększenie eksportu i zaufania inwestorów zagranicznych.Janis Platais doradca ministra finansów w rozmowie z IAR przypominał , że kurs ich dotychczasowej narodowej waluty od dawna była sztywno związany z notowaniami euro. Dlatego teraz liczy na szybkie zyski dla całego państwa z tej operacji. - Spodziewamy się wzrostu wymiany handlowej. To powinni odczuć powoli wszyscy obywatele. Dodatkowo liczymy, że będzie u nas więcej inwestycji. Przedsiębiorcy nie będą musieli już przejmować się ryzykiem kursowym - wyliczał Janis Platais.

Mieszkańcy Łotwy od dawna są przeciwni wstąpieniu ich kraju do strefy euro. Jeszcze wiosną za przyjęciem wspólnej waluty było jedynie 33 procent obywateli. Pod koniec listopada 45 procent ankietowych deklarowało pozytywny stosunek do przyjęcia przez ich kraj euro. Obywatele przede wszystkim boją się wzrostu cen. Rząd uspokaja. Gdy 3 lata temu Estonia przyjęła wspólną walutę, ceny wzrosły tylko o 0,2 procent.

W związku z wprowadzeniem wspólnej waluty w Rydze przewidziano specjalne uroczystości. Przez pierwsze dwa tygodnie stycznia na Łotwie będzie można płacić w łatach jak i w euro. Ceny w sklepach będą publikowane w obu walutach do końca czerwca.

Euro na Łotwie to szansa dla polskiego biznesu

Euro na Łotwie to szansa dla polskiego biznesu. Tak przekonuje w rozmowie z IAR polski ambasador w tym kraju Jerzy Marek Nowakowski.

Przedsiębiorcy z Polski będą mieć ułatwione możliwości handlowania na Łotwie. - Znika konieczność przeliczania walut, ryzyka kursowego. Dla polskiego przedsiębiorcy będzie taniej i łatwiej, a sprzedajemy tu dużo - tłumaczy ambasador. W zeszłym roku polscy przedsiębiorcy sprzedali towary na Łotwie o wartości prawie miliarda euro. Jerzy Marek Nowakowski wylicza, że dominowały nie tylko produkty rolno - spożywcze, ale również odzież i nawet autobusy.

Polski ambasador w rozmowie z Polskim Radiem nie dziwi się, że wielu obywateli jest przeciwna wprowadzeniu euro. Jerzy Marek Nowakowski zwraca uwagę, że prócz obaw związanych z możliwymi podwyżkami cen jest jeszcze przyczyna emocjonalna. - Łat był jednym z symboli narodowych państwa o dość krótkiej historii. Pozbywanie się takiego symbolu trochę boli, ale w sensie gospodarczym nie widać negatywnych aspektów - przekonuje Jerzy Marek Nowakowski.

Niemieckie euro na Łotwie

Łotysze będą mieć niemieckie euro. I to dosłownie. Ryga poprosiła Berlin o wsparcie we wprowadzeniu wspólnej waluty, którą można płacić na Łotwie od północy.

Kraj, w którym mieszka 2 miliony obywateli nie byłby wstanie wydrukować i wybić wystarczającej liczby pieniędzy. Dace Kalsone koordynator wprowadzenia euro w ministerstwie finansów zdradza w rozmowie z Polskim Radiem, że operację wprowadzenia wspólnej waluty wspierały Niemcy.

- Przywieźliśmy 100 milionów różnych banknotów i 400 milionów monet. Pomagał nam w tym niemiecki Bundesbank Pieniądze pochodzą głównie ze Stuttgartu, a trafiły do nas drogą morską i transportem lotniczym - podkreśla Dace Kalsone.

W ostatnich dniach silnie strzeżone konwoje przewoziły euro do bankomatów. Rząd szacuje koszty całej operacji wprowadzania wspólnej waluty na ponad 100 milionów euro.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: euro | Łotwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »