Artur Wasil, prezes LW Bogdanka: Połączymy węgiel z wiatrem

Bogdanka zamierza wydobywać węgiel tak długo, jak się da. W miarę kurczenia się krajowego rynku będzie rozwijać sprzedaż za granicą, w tym na Ukrainie. Spółka zaczyna jednocześnie dywersyfikować swoją działalność. Chce m.in. produkować konstrukcje stalowe dla energetyki wiatrowej. Prowadzi już na ten temat rozmowy z zagranicznym graczem, który szuka w Polsce poddostawców - mówi w wywiadzie dla Interii Artur Wasil, prezes LW Bogdanka.

Monika Borkowska: Bogdanka zapowiada, że chce być najdłużej działającą kopalnią węgla kamiennego w Polsce. Najdłużej, czyli do 2049?

Artur Wasil, prezes LW Bogdanka: - To umowna data. Chcemy wydobywać węgiel kamienny tak długo jak to będzie możliwe. W miarę jak będzie się kurczył krajowy rynek, rozwijać będziemy eksport. Wiążemy naszą przyszłość z węglem semikoksowym i koksowym. Rozważamy również wejście w zupełnie nowe obszary, jak produkcja komponentów dla sektora energetyki wiatrowej, usługi z wykorzystaniem dronów, ale też zagospodarowanie odpadów i gospodarka obiegu zamkniętego.

Reklama

Pozostańmy jeszcze przy węglu. Zdecydowaliście, że pozostaniecie poza tzw. umową społeczną, co oznacza brak dopłat rządowych.

- Bogdanka nie przystąpi do tego programu, bo to oznaczałoby początek likwidacji kopalni - dopłaty będą kierowane tylko do tych zakładów górniczych, które będą prędzej czy później zamykane. A my chcemy iść swoją drogą i w dalszym ciągu pełnić rolę filara gospodarczego Lubelszczyzny. Naszym celem jest tworzenie miejsc pracy poza górnictwem.

Bogdanka zostanie wydzielona ze struktur grupy Enea?

- To jest cały czas przedmiotem dyskusji i analiz. Nie przedstawiono nam jeszcze rozwiązań. Scenariusz zakładający, że będziemy funkcjonować jako samodzielna spółka, jest z naszego punktu widzenia atrakcyjny. Bogdanka zbudowała swoją pozycję na niezależności. To dobry kierunek.

Do tej pory kierowaliście swoją produkcję głównie do spółek z grupy Enea. Wydzielenie bloków węglowych z Enei do NABE może zachwiać kontraktami Bogdanki?
- Zakładam, że elektrownie będą przechodzić do nowego podmiotu wraz z kontraktami. Mówimy o długoterminowych umowach na dostawę surowca sięgających nawet 2035 roku. Trudno sobie wyobrazić, żeby zostały nagle rozwiązane.

Jakie są perspektywy na ten rok?

- Niezłe. Wracamy po pandemii na właściwe tory. Planujemy produkcję ok. 9 mln ton, sprzedaż podobnie. Mamy za sobą bardzo dobry pierwszy kwartał, pomogła nam mroźna zima i duże zapotrzebowanie na energię elektryczną. Zobaczymy, jak będzie wyglądać lato. Jeśli będzie bardzo ciepłe, pojawi się dodatkowe zapotrzebowanie na energię do chłodzenia.

Co z kosztami wydobycia? Udaje się je kontrolować?

- Mierzymy się z tym, co jest wyzwaniem dla całej branży, czyli ze wzrostem cen energii i stali. Szczególnie stal drożeje w zastraszającym tempie, a w naszym przypadku to bardzo ważny element kosztów. Zużywamy ją choćby do obudowy wyrobisk, wykorzystywana jest też przy produkcji maszyn. Podejmujemy działania by ograniczać te koszty. Odzyskujemy coraz więcej obudów z likwidowanych wyrobisk, montując je w nowych. Maksymalizujemy wydobycie z jednej ściany, ograniczając koszty pracy. Próbujemy sobie radzić z tą sytuacją.

Ceny węgla za granicą rosną w oszałamiającym tempie.

- Faktycznie, utrzymuje się wysoki popyt na surowiec, co jest impulsem do wzrostu cen na międzynarodowych rynkach. Jednak w Polsce takiego boomu nie ma ze względu na rosnące ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla.

Może wykorzystać tę sytuację do zwiększenia eksportu?
- Pracujemy nad tym.

Mowa o Ukrainie?

- Tak. Wiemy, w jakiej sytuacji znajduje się dziś Ukraina, jak wyglądają jej relacje z Rosją. Upatrujemy szans w sprzedaży naszego węgla do tego kraju. Chcemy stopniowo lokować coraz więcej surowca na Wschodzie. W pierwszych trzech miesiącach roku sprzedaż była jeszcze niewielka, jej wartość wyniosła 26 mln zł, ale to dopiero początek. Rozmawiamy z potencjalnymi kontrahentami, budujemy portfel sprzedażowy. Dotychczas realizowaliśmy kontrakty krótkoterminowe, ale liczymy, że uda nam się podpisać umowy wieloletnie.

Ukraina to jedyny rynek eksportowy, o którym myślicie?

- Pojawiają się zapytania również z bardziej odległych krajów. Ceny wystrzeliły w górę, w tej sytuacji opłacalny jest transport węgla również na większe odległości. Przy obecnym układzie cenowym mamy duże możliwości. Pytanie, jak długo taka sytuacja się utrzyma.

Dużo mówi się o trudnościach z pozyskaniem finasowania przez firmy posiadające aktywa węglowe. Bogdanka odczuwa tego typu problemy?

- My nie mamy jeszcze problemów z pozyskiwaniem środków, ale faktycznie coraz mniej banków czy funduszy skłonnych jest finansować projekty węglowe. Bogdanka posiada kredyt w rachunku bieżącym w wysokości 150 mln zł udostępniony przez BGK. Są jeszcze inne instytucje, których do tej pory nie braliśmy pod uwagę, a do których moglibyśmy się zwrócić, jak polskie banki spółdzielcze, które mają nieco inaczej rozłożoną ocenę ryzyk. Możemy też emitować obligacje. A w miarę upływu czasu będziemy zmieniać nieco profil produkcji, co zdejmie z nas ten problem.

Na razie jednak czekają spółkę inwestycje węglowe. W tym roku prawie 600 mln zł wydane zostanie na drążenie nowych chodników i zakup kompleksu ścianowego. Do tego dojdą prace związane z planowanym uruchomieniem wydobycia węgla koksowego.

- Tak, zmierzamy w kierunku produkcji węgla semikoksowego i koksowego. Realny termin rozpoczęcia produkcji to 2026 rok, choć może się zdarzyć, że proces przyspieszy. Te działania nie są jednak kosztochłonne. Będziemy musieli wykonać zbiorniki pod ziemią, by gromadzić w jednym węgiel koksowy, w drugim energetyczny i w odpowiednich interwałach czasowych wydobywać na powierzchnię albo jeden, albo drugi. Jeśli chodzi o węgiel koksowy typu 35, sądzę, że w tym roku pozyskamy koncesję na rozpoznanie i poszukiwanie.

Wróćmy do dywersyfikacji działalności firmy. Na czym konkretnie ma ona polegać? Jak będzie wyglądać Bogdanka za kilka dekad?

- Jak wspomniałem, chcemy produkować komponenty do energetyki wiatrowej. Poczyniliśmy już pewne działania w tym kierunku. Jedna z dużych firm zachodnich szuka podwykonawców na polskim rynku, którzy dostarczaliby jej konstrukcje stalowe. Prowadzimy z nią rozmowy. Do tego dochodzą usługi świadczone przy pomocy dronów. Będziemy pionierem w tej działalności, projekt, nad którym pracujemy, jest na zawansowanym poziomie, wkrótce go ogłosimy. A oprócz tego myślimy o zagospodarowaniu odpadów, o gospodarce obiegu zamkniętego. Wszystko to pozostaje w kręgu naszych zainteresowań.

Spółka zapowiadała też budowę farm fotowoltaicznych.

- Jesteśmy w fazie przetargu na oferentów. Planujemy wybudować 3 MW mocy na naszym terenie i kolejne 9 MW na działce, o którą w tej chwili się staramy. To dałoby nam łącznie 12 MW. Przy czym instalacja o mocy 3 MW mogłaby być uruchomiona już w przyszłym roku.

To ma być jeden z kierunków rozwoju, czy jednorazowe przedsięwzięcie?

- Na razie nie myślimy o następnych farmach. Traktujemy tę elektrownię jako źródło zielonej energii dla naszego zakładu. Oczywiście mamy sporo terenów do zagospodarowania, więc nie wykluczamy i takiej ścieżki rozwoju na dalszą przyszłość. Na razie jednak ograniczamy się do tych 12 MW.

Monika Borkowska, Interia.pl

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: GK Lubelski Węgiel Bogdanka SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »