KNUiFE zagrywa, lecz nie wiadomo do kogo

Mamy kolejny przykład ingerencji rządu w gospodarkę. Tym razem urzędnicy państwowi postanowili zabrać się za rynek ubezpieczeniowy i chcą obsadzać swoimi ludźmi rady nadzorcze towarzystw.

Mamy kolejny przykład ingerencji rządu w gospodarkę. Tym razem urzędnicy państwowi postanowili zabrać się za rynek ubezpieczeniowy i chcą obsadzać swoimi ludźmi rady nadzorcze towarzystw.

Łatwo policzyć, że jeżeli na rynku działa 70 firm, a w każdej z nich co najmniej 1/3 składu mają stanowić osoby z listy Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych (KNUIFE), to powstanie 140 miejsc do obsadzenia. Niezły wynik.

Kontrowersje budzi wszystko, co wiąże się ze zgłoszoną przez KNUiFE poprawką do ustawy ubezpieczeniowej. Nie została ona bowiem wprowadzona podczas uzgodnień międzyresortowych, tylko zgłoszono ją w ostatniej chwili, podczas prac podkomisji sejmowej, wykorzystując - zdaniem ubezpieczycieli - słabą orientację posłów. Nie warto pisać o wątpliwościach prawnych, bo wygląda to trochę tak, jak dokwaterowanie lokatora do mieszkania o zbyt dużej powierzchni na głowę mieszkańca.

Reklama

Ciekawe też, na jakich warunkach wybrańcy nadzoru zasiadać by mieli w radach nadzorczych spółek. W każdej z nich są bowiem inne zasady wynagradzania (powstałyby więc spółki mniej lub bardziej atrakcyjne). Może by zagwarantować bezstronność tych ponadrynkowych arbitrów czy - jak kto woli - cnotek? Być może będą zatem wynagradzani przez KNUiFE, najlepiej ze środków pozyskanych ze zwiększonych opłat funduszy emerytalnych.

Nie wiadomo wreszcie, co owi przedstawiciele "nie wiadomo kogo" w towarzystwach będą robić. Trudno podejrzewać, by KNUiFE znalazło 140 nie związanych z ubezpieczeniami fachowców, którzy mogliby służyć radą towarzystwom ubezpieczeniowym. Może nadzór poszedł po rozum do głowy i widząc znakomite wyniki grupy PZU, zarządzanej przecież od lat przez różnych politycznych spadochroniarzy, chce taką receptę zaserwować prywatnym ubezpieczycielom. W takim razie niech nowe rady wybiorą nowy aktyw i...

No właśnie. Propozycja jest tak groteskowa, że wygląda jak byłaby tylko rozgrywką taktyczną. W końcu będzie przecież dużo krzyku, będziemy ustępować, ale coś jednak zostanie. Targi targami - wszystko z interesem ubezpieczonych na ustach. Nie wierzę jednak, by urzędnicy w radach zagwarantowali lepsze warunki polis. To może zapewnić tylko konkurencja, skutecznie dławiona takimi pomysłami.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Nie wiadomo | urzędnicy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »