PZU zaktualizuje wkrótce swoją strategię

Nowe technologie w branży, wzrost cen ubezpieczeń komunikacyjnych, który już się stabilizuje, starzenie się społeczeństwa, dwa banki w grupie - to powody, dla których największy polski ubezpieczyciel PZU zamierza zaktualizować swoją strategię.

PZU ogłosiło dobre wyniki po trzech kwartałach tego roku. Grupa zarobiła 3 mld zł, czyli niemal dwa razy więcej iż w tym samym okresie roku ubiegłego przy wzroście składki do 16 mld zł, czyli o 15,1 proc. W wynikach grupy konsolidowane są zyski obu banków - Pekao i Alior Banku.

Samo PZU zarobiło w tym okresie 2,1 mln zł netto, o 64 proc. więcej niż przed rokiem i jest na dobrej drodze, żeby w całym oku osiągnąć 2,8 mld zł zysku netto, a więc taki, jaki przewidują analitycy.

- Udało nam się pozytywnie zaskoczyć analityków, myślimy, że będzie tak dalej - powiedział na konferencji prasowej prezes PZU Paweł Surówka.

Reklama

To głównie zasługa wzrostu całego rynku ubezpieczeń o 2,4 proc. w skali roku, wzrostu składki o 10 proc., wzrostu cen ubezpieczeń komunikacyjnych oraz powiększenia udziału w rynku i tak już największego ubezpieczyciela oraz dobrej koniunktury na rynkach akcji, na których inwestuje PZU.

Ubezpieczyciel osiągnął w ciągu trzech kwartałów wyższą niż przeciętnie konkurenci rentowność wyniku technicznego. Marża wyniosła 12,4 proc., gdy w innych towarzystwach - 9,4 proc.

- Rynek jako cały wzrósł, co jest związane z podwyżkami OC - powiedział Paweł Surówka.

- Mieliśmy dobry kwartał w inwestycjach w portfelu akcyjnym. Jesteśmy ponad 60 proc. lepsi jeśli chodzi o wynik inwestycyjny niż w ubiegłym roku - dodał.

Prócz tego pozakomunikacyjne ubezpieczenia majątkowe zachowały stabilną rentowność pomimo wzrostu szkód spowodowanych nawałnicami. PZU szacuje, że na koniec września wpłaty odszkodowań z powodu nawałnic tego lata zmniejszyły wyniki o 120 mln zł, ale kwota ta może jeszcze wzrosnąć, gdyż wciąż poszkodowani składają wnioski o wypłatę odszkodowań.

Podwyżki cen ubezpieczeń komunikacyjnych spowodowały, że PZU, które było powściągliwe we wcześniejszej wojnie cenowej, straciło nieco udział w rynku o 0,2 punktu proc. Licząc rok do roku do 38,9 proc. Według zarządu jednak oznacza to odpływ klientów ale głównie tych o najwyższym ryzyku.

Ubezpieczenia komunikacyjne, zwłaszcza OC od 2007 roku były nierentowne z powodu wojny cenowej i zaostrzającej się konkurencji na tym rynku. Ceny rosną od 2016 roku. Komisja Nadzoru Finansowego wprowadziła wówczas nowe zasady likwidacji szkód utrudniające ubezpieczycielom wypłaty zaniżonych odszkodowań i w efekcie subsydiowania ubezpieczeń komunikacyjnych.

- Ceny ubezpieczeń komunikacyjnych osiągnęły stabilność. Nie widzimy większych presji w jedną albo w drugą stronę. Skupiamy się na tym, żeby utrzymać klientów, których zdobyliśmy przez poprzednie kwartały - mówił prezes PZU.

Przynajmniej część klientów czekają jednak dalsze podwyżki.

- Koszty likwidacji szkód rosną o kilkanaście procent rok do roku. Niektórzy klienci nie weszli jeszcze w optimum cenowe - mówił członek zarządu PZU Tomasz Kulik.

Ubezpieczyciel zamierza szukać nowych narzędzi technologicznych, które pozwolą na szybkie dostosowywanie poziomu cen do każdego klienta, przy uwzględnianiu znacznie większej liczby czynników oceny jego ryzyka niż do tej pory. Chodzi o to, żeby cena OC w mniejszym stopniu odzwierciedlała ruchy cen na całym rynku, a w większym stopniu ryzyko każdego klienta. Skorzystać mogą na tym klienci bardziej ostrożni i mniej szkodowi.

W ubezpieczeniach na życie PZU ma jeszcze silniejszą pozycję niż w majątkowych. Na koniec II kwartału zbierało 65,9 proc. składki przypisanej brutto i miało 72,9 proc. wszystkich czynnych umów.

Ale w ubezpieczeniach na życie także wiele się zmienia.

Dla PZU, podobnie jak zresztą dla wszystkich ubezpieczycieli na życie, wyzwaniem staje się starzenie się społeczeństwa. Choć jednocześnie życie ludzi się wydłuża, to populacja starszych będzie coraz większa w stosunku do młodszych roczników i coraz więcej osób będzie umierać.

Ubezpieczyciele zwracali już uwagę, że młode pokolenie milenialsów bardziej powściągliwie niż starsze roczniki korzysta z ubezpieczeń na życie i dlatego w dłuższym terminie może okazać się, że składki na życie będą napływały coraz węższym strumieniem.

A wypłaty będą coraz większe. PZU podaje, że zamierza przeciwdziałać rosnącej szkodowości "życiowego" portfela. Nie będzie to na pewno zadanie łatwe.

Na razie w ubezpieczeniach na życie PZU korzysta także ze słabości polskiej publicznej służby zdrowia i z tego, że osoby, które na to stać, wykupują pakiety prywatnych ubezpieczeń medycznych. Ma już 1,4 mln takich umów.

Aktualizacja strategii ma zostać ogłoszona na początku stycznia. Zdaniem zarządu jest potrzebna z powodu tempa zmian na rynku, korzystania w ubezpieczeniach z nowych technologii oraz faktu zakupu udziałów w dwóch dużych bankach.

- Grupa PZU to znacznie więcej niż tylko ubezpieczenia - powiedział Paweł Surówka.

Zaktualizowana strategia ma obejmować także takie obszary, jak ubezpieczenia zdrowotne, czy też gromadzenie oszczędności w związku z planowaną reforma systemu emerytalnego.

- Myślimy o tym jak PZU powinno się wzmocnić i utrzymać pozycję - dodał prezes.

Na razie realizacja strategii przebiega w wielu obszarach powyżej planów. Rentowność kapitałów własnych ROE wyniosła na koniec września tego roku 21,3 proc. gdy na 2020 rok założono 18 proc. Udział w rynku ubezpieczeń majątkowych jest większy od planu, znacznie lepsze są wskaźniki wypłacalności. Jednak do zaplanowanej marży EBIDTA, wielkość aktywów w zarządzaniu czy poziomu obniżki kosztów administracyjnych wciąż trochę brakuje.

Dwa banki w grupie (PZU ma 32,22 proc. Alior Banku i 20 proc. Pekao kupione w tym roku od włoskiego Unicreditu) wymaga też zajęcia stanowiska przez głównego akcjonariusza - co z nimi zrobić. Banki ogłosiły niedawno, że rozmawiają o różnych wariantach współpracy i nie wykluczają tez połączenia.

- W aktualizacji strategii chcemy wytłumaczyć, jakie znaczenie będą miały (w grupie) banki. Zależy nam, żeby strategia pokazywała korzyści ze współpracy z bankami niezależnie od tego, czy połączą się, czy nie - powiedział prezes PZU.

Prezes dodaje, że pierwotny plan byłą taki, iż wartość obu banków i całej grupy miała być budowana przy zachowaniu odrębności banków, gdyż działają w nieco odmiennych segmentach klientów. Zarządy postanowiły zbadać jednak inne możliwości i główny akcjonariusz czeka na wyniki tego badania oraz bilans korzyści i ryzyk jakie będą wynikać z różnych scenariuszy.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »