Analitycy: Wydarzenia za granicą, a nie wybory, mogą wpłynąć na złotego

- Wyniki wyborów okazały się zgodne z sondażami i tym samym nie zaskoczyły inwestorów. W takiej sytuacji trudno oczekiwać reakcji rynkowych - powiedział Mariusz Adamiak z PKO BP. - Pomimo ostatniego osłabienia złotego, po wyroku TSUE, nasza waluta jest raczej niedowartościowana, więc nie za bardzo jest miejsce na jakieś większe osłabienie - dodaje Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao SA.

Mariusz Adamiak podkreślił, że programy gospodarcze partii politycznych, które miały realną szansę tworzyć rząd, nie różniły się istotnie, np. w kwestii polityki budżetowej, czy transferów socjalnych.

- Wybory zdejmują jeden z elementów niepewności. Mimo że sondaże były znane, to nie zawsze przekładają się dokładnie na wynik, zwłaszcza że rozstrzygała się kwestia samodzielnej większości PiS, dodatkowo nakładała się kwestia frekwencji. Jednak wygrana partia i jej zapowiedzi są znane analitykom, a zgodność wyniku wyborów z prognozami wpisała się w odreagowanie kursu po wyroku TSUE - powiedział Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao SA.

Reklama

- Jest czynnik niepewności, związany z wyrokiem TSUE, bo tak naprawdę jeszcze nie wiemy, jaki dokładnie będzie miał przełożenie na orzecznictwo polskich sądów - powiedział Adamiak. Ekspert dodaje, że ryzyko jest istotne, w pewnym stopniu dla całej gospodarki, ze względu na potencjalne problemy z finansowaniem inwestycji i konsumpcji, ale przede wszystkim dla banków, co widać po ich kursach giełdowych. - To odbija się na tegorocznych wynikach giełdy, na której sektor bankowy jest silnie reprezentowany - dodaje ekspert.

Mariusz Adamiak dodaje, że polska polityka raczej nie dostarczy wydarzeń, które będą wpływać na rynki w najbliższych miesiącach. - Z punktu widzenia złotego najistotniejsze będą czynniki globalne, czyli przede wszystkim ewolucja sytuacji gospodarczej na świecie, negocjacje handlowe między USA a Chinami i innymi partnerami oraz trzeci element, czyli brexit. Ekspert zaznacza, że w każdym z czynników istnieje duża doza niepewności, trudno przewidzieć scenariusz wydarzeń.

W tym tygodniu przewidziano kolejne konsultacje amerykańsko-chińskie w sprawie handlu po przeprowadzonych w ub. tygodniu wstępnych dyskusjach. Sekretarz skarbu USA Steven Mnuchin i specjalny przedstawiciel USA ds. handlu Robert Lighthizer będą też rozmawiać telefonicznie z chińskim wicepremierem Liu He. Jeśli do 15 grudnia nie dojdzie do zawarcia porozumienia handlowego z Chinami, to Stany Zjednoczone mogą nałożyć kolejne cła na towary importowane z Chin. Mnuchin liczy, że w połowie listopada, podczas szczytu APEC, dojdzie do podpisania umowy z Chinami, chociaż "można się spodziewać wszystkiego".

- Mamy wstępne porozumienie między Chinami a USA, co prawda bez dalekosiężnych ustaleń, ale obniżające trochę temperaturę sporu między stronami. Konflikt eskaluje od początku kadencji prezydenta Trumpa, mieliśmy serię podwyżek ceł od początku roku, a wojna handlowa osiągnęła szczyt latem tego roku. Ostatnio widać uspokojenie i wolę zawarcia porozumienia, choćby ograniczonego - powiedział Adamiak.

Dodał, że nie tylko relacje z Chinami uległy pogorszeniu, pojawiały się napięcia w stosunkach z państwami NAFTA, a w listopadzie władze USA podejmują decyzję dotyczącą ewentualnych ceł na import samochodów z UE. - Biorąc pod uwagę zbliżające się wybory prezydenckie w USA, w interesie obecnego prezydenta nie leży eskalowanie napięć w wojnie handlowej, przekładających się na osłabienie koniunktury w USA - należy oczekiwać uspokojenia się sytuacji globalnej. To może poskutkować wzmocnieniem złotego - dodaje Mrowiec.

Kolejnym istotnym czynnikiem otoczenia międzynarodowego są negocjacje ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Jeszcze w tym tygodniu strona brytyjska ma przedstawić nowy plan ws. brexitu, podczas gdy Bruksela jest otwarta na nowe sugestie, więc na rynkach jest na razie ostrożny optymizm. Główny negocjator Unii Europejskiej stwierdził, że porozumienie z W.Brytanią w sprawie brexitu jest możliwe w tym tygodniu, mimo że staje się ono "coraz trudniejsze". Strony spierają się m.in. o granice Irlandii Północnej i unię celną.

- 31 października to kolejna data brexitu, nie wiadomo, czy zostanie dotrzymana i na jakich warunkach. Każdy scenariusz jest możliwy, łącznie z przedłużeniem terminu wyjścia, ku czemu skłania się większość obserwatorów - mówi Adamiak. Dodaje, że najgorszym dla rynków wyjściem byłby tzw. twardy brexit, który odczułaby zarówno polska gospodarka, jak i waluta.

- Wyjście Brytyjczyków z UE bez umowy to nie tylko pogorszenie warunków dla polskich eksporterów, ponieważ Wielka Brytania to jeden z głównych odbiorców naszego eksportu (7 proc.), ale skutkowałoby wyraźnym pogorszeniem nastrojów na rynkach. Z tym wiąże się odpływ kapitału z rynków takich jak Polska. Inwestorzy uciekają do bezpieczniejszych walut, jak dolar, frank, jen, czy euro - powiedział Adamiak. Oznaczałoby to osłabienie złotego względem euro, przy jednoczesnym wzmocnieniu polskiej waluty względem funta, który taki scenariusz odczułby najbardziej.

Eksperci przyznają, że zgodnie z prognozami wpływ na złotego zarówno wydarzeń wewnętrznych, jak i zewnętrznych będzie ograniczony, a kurs polskiej waluty powinien uniknąć poważniejszych tąpnięć.

- Z punktu widzenia złotego w najbliższych miesiącach dominować powinny czynniki międzynarodowe. W kraju perspektywy stóp procentowych są stabilne, budżet zrównoważony lub na niewielkim minusie, a mimo lekkiego spowolnienia wzrost PKB wciąż co najmniej solidny. Inspiracji do ewentualnych zmian kursu trzeba raczej szukać na zewnątrz. Najbliższą niewiadomą jest brexit, już w tym tygodniu możemy sporo się dowiedzieć, bo w czwartek i piątek obraduje szczyt UE. Należy też obserwować stan rozmów Chiny - USA, które idą w dobrym kierunku, ale dotychczasowe doświadczenia sugerują ostrożność co do ostatecznych wniosków - powiedział Adamiak.

Dodał, że jeśli spowolnienie w Europie, USA i Chinach utrzyma się, to w perspektywie końca roku, możemy spodziewać się osłabienia złotego do euro i przesunięcia kursu EURPLN z 4,30 zł na 4,40. Jeśli globalna sytuacja gospodarcza i polityczna się poprawi, za wspólna walutę nie będziemy płacili więcej niż 4.30.

- Pomimo ostatniego osłabienia złotego, po wyroku TSUE, nasza waluta jest raczej niedowartościowana, więc nie za bardzo jest miejsce na jakieś większe osłabienie - dodaje Mrowiec. - Moim zdaniem złoty będzie oscylował wokół wartości znanych od kwartałów, z punktem ciężkości 4.28-4.30 w parze z euro. W zależności od wydarzeń mających miejsce w gospodarce kurs może się zmienić o kilka groszy w górę bądź w dół, ale na tym etapie nie widzę nic, co by mogło istotnie wpłynąć na zachowanie naszej waluty - powiedział Mrowiec.

We wtorek kurs EUR/PLN nie zmienia się i wynosi 4,29 - o godz. 16.25.

USD/PLN rośnie o 0,18 proc. i wynosi 3,90.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

PAP
Dowiedz się więcej na temat: brexit | złoty | wojna handlowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »