Chiny uderzają w surowcowe waluty, PiS w złotego

Rozregulowanie rynków finansowych trwa z korelacjami słabszymi niż zwykle. Większość rynków ugrzęzła w konsolidacji, czekając na coś większego, za czym można podążyć. Wygląda jednak, że niecierpliwość uderza w niektóre segmenty, gdyż rzadko się zdarza, żeby Nikkei rósł 2 proc., kiedy indeks w Szanghaju nurkuje o ponad 3 proc., wyraźnie psując nastroje.

Rozregulowanie rynków finansowych trwa z korelacjami słabszymi niż zwykle. Większość rynków ugrzęzła w konsolidacji, czekając na coś większego, za czym można podążyć. Wygląda jednak, że niecierpliwość uderza w niektóre segmenty, gdyż rzadko się zdarza, żeby Nikkei rósł 2 proc., kiedy indeks w Szanghaju nurkuje o ponad 3 proc., wyraźnie psując nastroje.

W kwestii Chin trzymam się zdania, że jakkolwiek sierpniowe tąpnięcie i strach przed załamaniem chińskiej gospodarki były przesadzone, tak hurra optymizm z początku października również. Rynek akcji w Azji i tamtejsze waluty rynków wschodzących są narażone na efekty ostudzenia optymizmu i dzisiejsza przecena małych spółek w Szanghaju jest tego przykładem. USD lekko zyskuje względem lokalnych walut, gdyż wcześniej przecena poszła za szybko i za daleko.

Mimo to, jeśli nie usłyszymy mocniejszego przekazu ze strony FOMC, dolarowi będzie trudno nabrać wiatru w żagle. Wczoraj Dudley, Powell i Yellen nie wnieśli nic do debaty, kiedy należy spodziewać się pierwszej podwyżki. Przed przyszłotygodniowym posiedzeniem członków FOMC obowiązuje tygodniowy "blackout", więc dziś nie usłyszymy nic ze strony Powella.

Reklama

Spadki na chińskiej giełdzie uderzają w AUD i NZD i raczej na dobre wieszczą koniec rajdu tych walut z początku miesiąca. Redukowanie krótkich pozycji na AUD/USD i NZD/USD na dobrym sentymencie i osłabieniu oczekiwań na rychłe podwyżki Fed dobiegło końca i rynek ponownie patrzy na nadkruszone fundamenty walut Antypodów (Chiny, perspektywy popytu na surowce). Aussie stoi przed ryzykiem obniżki RBA na początku listopada, jeśli kolejne duże banki w Australii pójdą śladem banku Westpac (nr 2 w kraju) i podwyższą oprocentowanie kredytów hipotecznych (RBA będzie musiał neutralizować wzrost kosztów). Osobiście nie jestem przekonany, czy RBA pójdzie w tym kierunku (protokół z posiedzenia w październiku był względnie optymistyczny w ocenie sytuacji w gospodarce), ale to nie wyklucza pozycjonowanie się rynku pod gołębi wynik. Kiwi z kolei ma podcięte skrzydła przez wczorajszą aukcję mleka, gdzie ceny mleka w proszku spadły pierwszy raz od sierpnia.

Wielokrotnie nadmieniałem, że wzrosty cen w ostatnich tygodniach były sztuczne i podyktowane odgórnym ograniczeniem oferowanej podaży. Sądzę, że na NZD czar prysł i biorąc pod uwagę, że pozycja spekulacyjna netto na sprzedaż NZD/USD wyzerowała się w zeszłym tygodniu, jest świeży potencjał do ściągania kursu niżej.

Niekkei wzrósł dziś o 1,9 proc. i jedynym wytłumaczeniem są oczekiwania, że słabe dane o handlu zagranicznym z Japonii (we wrześniu deficyt 114,5 mld JPY przy oczekiwanej nadwyżce 87 mld JPY) pchną Bank Japonii w stronę dodatkowego luzowania monetarnego na posiedzeniu 30 października. Jednak na USD/JPY nie robi to większego wrażenia, gdyż kurs zaczął mocniej śledzić S&P500, a tu kontrakty futures zyskują marne 0,3 proc. USD/JPY jest w konsolidacji, utożsamiając brak silnego przekonania uczestników rynku, co zrobią Fed i Bank Japonii za tydzień. Obecnie jest to najgorszy cross do inwestowania w całej przestrzeni G10. Swoją drogą nie lepiej jest na EUR/USD w oczekiwaniu na jutrzejszą konferencję prezesa ECB Draghiego, gdzie raczej nie dostaniemy świeżej porcji ekspansji monetarnej, ale z drugiej strony Draghi musi zrobić coś, co zatrzyma umocnienie euro.

Na krajowym podwórku EUR/PLN maszeruje ponad 4,26, co idealnie koresponduje z odliczaniem do niedzielnych wyborów parlamentarnych. Wczorajszy wzrost o z 4,2450 przypisuje się nowym propozycjom gospodarczym PiS, według których NBP śladem ECB powinien uruchomić program tanich pożyczek dla banków komercyjnych za 350 mld zł.

Jednakże zaryzykuję stwierdzenie, że i bez tego wystąpienia złoty nie miałby dobrego tygodnia przed sobą. Populistyczna i rozdawnicza polityka nigdy nie były czymś pozytywnym dla waluty, jednak należy oddzielić kampanie od faktycznej polityki gospodarczej.

Obecnie PiS stara się udowodnić, jak sfinansuje swoje wszystkie obietnice, a dopiero gdy dojdzie do władzy okaże się, ile tak naprawdę może ich zaimplementować, respektując jednocześnie unijnej i krajowe limity dotyczące zadłużania państwa. Ale strach jest strachem i idealnie nadaje się pod spekulację, dzięki czemu przed wyborami (i prawdopodobnie też tuż po nich) złoty pozostaje narażony na spekulacyjną wyprzedaż.

Dziś rano słaby sentyment do ryzykownych aktywów, jaki napływa z Chin, dodatkowo naciska na złotego, który dziś i tak traci najmniej do euro że wszystkich walut w regionie!

Środowy kalendarz jest ubogi z jedynym wyróżnieniem dla decyzji Banku Kanady. Stopy powinny zostać utrzymane bez zmian, a późniejsze wystąpienie Poloza powinno być utrzymanie w pozytywnym tonie (CAD jest relatywnie słaby, ropa stabilna, a dane makro z Kanady nienajgorsze).

Sporządził:

Konrad Białas

Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

TMS Brokers SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »