Czy Grecja będzie mieć wpływ na polską walutę?

- Reakcja inwestorów na greckie referendum na polskim złotym nie jest zbyt gwałtowna. Polska jest zrównoważona, jest mniej zależna od sytuacji zewnętrznej - ocenił minister finansów Mateusz Szczurek.

- Prognozy krótkoterminowe (dotyczące kursu złotego - PAP) są obarczone ryzykiem. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że widać, że reakcja rynków nie wydaje się zbyt gwałtowna. Polska jest inną gospodarką jak 8-9 lat temu, kiedy mieliśmy 40-proc. ruchy na walutach - powiedział Szczurek w Programie 1 Polskiego Radia.

- Dziś polska jest zrównoważona, jesteśmy mniej zależni od inwestycji zagranicznych, i to powoduje, że w przypadku zaburzeń nic u nas nie musi się zmieniać. To jest ogromna zmiana, nie jesteśmy zależni od zewnątrz. (...) Często mówi się również o zadłużeniu państwa, ale istotne jest to, na ile zadłuża się cały kraj, zarówno prywatnie, jak i publicznie. Polska przestała się zadłużać, co nam pomaga w obecnej sytuacji - dodał.

Reklama

O godzinie 7.55 kurs złotego w stosunku do euro wynosił 4,20, a wobec dolara 3,80.

61,31 proc. uczestników referendum w Grecji ws. warunków zagranicznej pomocy zagłosowało na "nie", a 38,69 proc. głosujących poparło te warunki - podało w poniedziałek nad ranem greckie MSW po przeliczeniu wszystkich głosów.

Szczurek powiedział, że greckie referendum należy oceniać, jako kolejny etap negocjacji.

- Tak bardzo zaskoczony nie jestem (wynikami referendum - PAP). Co ważniejsze, samo referendum nie musi być kluczową sprawą, jest pewnym etapem w negocjacjach. (...) Jakikolwiek plan reform Grecji, czy w UE, czy poza nią, musi teraz uwzględniać dodatkowe okoliczności, jak zamknięte banki. Sytuacja Grecji w ciągu ostatniego tygodnia się zmieniła, referendum tego nie uwzględniało - powiedział.

W ocenie Szczurka sytuacja i problemy Grecji nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla Polski.

- Bezpośrednio Polska nie jest zaangażowana w Grecję. Także, na poziomie prywatnym, tzw. ekspozycja, narażenie polskich instytucji finansowych na grecki rynek jest bardzo małe" - powiedział.

- Polska wzmacniała finansowo MFW, i to wzmocnienie ciągle jest w mocy. To nie znaczy, że pożyczamy pieniądze Grecji, ale pożyczamy MFW, a właściwie dopuszczamy możliwość zwiększenia naszego zaangażowania w MFW. To jest najbardziej wiarygodna instytucja finansowa na świecie. W związku z tym jest to bezpieczna i mądra lokata dla naszych rezerw walutowych - dodał.

Zdaniem ministra finansów w kontekście problemów Grecji, dla Polski, kluczowy będzie ich wpływ na kształt i funkcjonowanie strefy euro i całej Unii Europejskiej. Dodał, że argumentami przeciwko szybkiemu wejściu Polski do strefy euro pozostają wciąż utrzymujące się skutki kryzysu finansowego w Europie, oraz utrzymujące się nierównowagi państw.

Szczurek krytycznie ocenił szacunki PiS dotyczące kosztów wprowadzenia głównych propozycji tej partii.

- Od razu widać, że propozycje PiS się nie bilansują, wydatki i uszczuplenie dochodów są w wielu momentach niedoszacowane. A jednocześnie te plany zwiększenia dochodów, wyglądają troszkę jak argument w stylu "usuńmy wojny, głód i nieszczęścia z kraju". Nie sposób jest sprawić, bez wprowadzenia państwa totalitarnego, żeby wszystkie podatki były płacone (...) Tego się nie da zrobić, chociaż należy to robić - powiedział. - Budować program na tym, że te wszystkie problemy znikną jest raczej nieodpowiedzialne - dodał.

W sobotę na konwencji PiS w Katowicach, kandydatka na premiera tej partii Beata Szydło powiedziała, że główne propozycje tej partii będą kosztować budżet 39 mld zł. Jednocześnie dodała, że PiS zdiagnozował źródła finansowania powyższych propozycji, które wygenerują łączną kwotę 73 mld zł, głównie dzięki uszczelnieniu systemu podatkowego.

Jeszcze przed weekendem wydawało się, że przewaga którejkolwiek ze stron w greckim referendum powinna być minimalna. Większość sondaży telefonicznych wskazywało na bardzo zbliżony rozkład głosów przeciwników i zwolenników kontynuowania twardych reform. Faktyczne głosowanie przyniosło jednak zdecydowane zwycięstwo przeciwników reform, którzy wczoraj świętowali swój sukces do późnych godzin nocnych. Nim skończyła się feta w Atenach byliśmy świadkami otwarcia rynku walutowego i w tym przypadku nie było już niespodzianki - greckie "nie" doprowadziło do podobnego otwarcia jak tydzień temu, to znaczy umacniał się dolar, frank i jen.

Różnicą między tym tygodniem, a poprzednim jest jeszcze szybsze domknięcie wzrostowych i spadkowych luk na wspomnianych walutach, czyli ponownie pierwsza nerwowa reakcja jest szybko niwelowana. Kontrakty na główne indeksy europejski zwiastują natomiast solidne spadki na początek, czyli nadal awersja do ryzyka przeważa na rynku. Co tak naprawdę zmienia wczorajsze głosowanie?

Dzięki swojej strategii Alexis Tsipras uzyskał wyraźne poparcie narodu w negocjacjach z pożyczkodawcami, a tego głosu międzynarodowi pożyczkodawcy nie mogą jego zdaniem lekceważyć. Grecja nie chce zatem zrywać rozmów z UE, tylko pokazać, że nie może przyjąć kolejnych radykalnych reform, które dobijają pogrążoną w kryzysie gospodarkę.

Sytuacja pozostaje zatem nierozstrzygnięta i czekają nas kolejne dni czy tygodnie trudnych negocjacji. Kluczową kwestią pozostaje podtrzymanie wsparcia greckich banków przez EBC, ponieważ bez tego tamtejszy system bankowy może upaść.

Przedstawiciele greckich banków polecieli już do Brukseli prosić o przedłużenie pomocy, tak aby mogli zgodnie z planem we wtorek otworzyć placówki. Co ciekawe, pierwszą ofiarą referendum stał się minister finansów Warufakis, który zrezygnował ze swojej funkcji, ponieważ czuje się w Brukseli persona non grata.. Alexis Tsipras dostał to czego potrzebował i teoretycznie jego pozycja negocjacyjna znacząco się umocniła. To jednak nie oznacza, że Europa będzie chętna do udzielenia pomocy na warunkach Grecji. Tsipras wykonał pierwszy krok w kierunku nowego rozdania dla Grecji, pytanie jednak czy uda się wykonać także ten drugi.

Mateusz Adamkiewicz

Analityk Rynków Finansowych

HFT Brokers Dom Maklerski S.A.

_ _ _ _ _ _

Bank Grecji zwróci się jeszcze w niedzielę do Europejskiego Banku Centralnego z prośbą o zniesienie limitu kredytów ratunkowych zapewniających płynność greckiemu sektorowi bankowemu - powiedział w niedzielę rzecznik greckiego rządu Gabriel Sakellaridis.

- Bank Grecji złoży ten wniosek wczoraj i wierzymy, że istnieją realne powody, dla których można zwiększyć kredyty ELA (emergency liquidity assistance - ELA). Nie ma podstaw, by nie zwiększyć (zastrzyków) płynności - dodał Sakellaridis.

Greckie władze nie rozważają emisji nowej waluty - powiedział szef zespołu greckich negocjatorów prowadzących rozmowy z wierzycielami Euklides Tsakalotos. - Nie rozważamy (wprowadzenia) waluty równoległej - powiedział i dodał, że nie sądzi, by wierzyciele mieli zamiar wyrzucić Grecję ze strefy euro.

Przywódcy strefy euro ostrzegli wcześniej Ateny, że zagłosowanie przeciw propozycji kredytodawców w referendum sprawi, że Europejski Bank Centralny będzie miał trudności z ponownym przyznaniem greckim bankom finansowania ratunkowego. EBC wprowadził limit tych zastrzyków finansowych, który został wyczerpany.

Przeciwnicy dalszego pomagania Grecji są u nas dwa razy liczniejsi od zwolenników - wynika z sondażu IBRIS dla "Rzeczpospolitej".

Na pytanie, czy UE powinna nadal pomagać finansowo Grecji, 59,6 proc. Polaków udzieliło odpowiedzi negatywnej (w tym 35,5 proc. wskazało, że raczej nie, a 24,1 proc. - zdecydowanie nie), zaś pozytywnej - 28,7 proc. (raczej tak - 23,4 proc., zdecydowanie tak - 5,3 proc.).

Jak wynika z badania przeprowadzonego 3 i 4 lipca, najwięcej zwolenników dalszego wsparcia dla Grecji jest w grupie wiekowej 25-34 lata - 57 proc., a najwięcej przeciwników wśród 45-54-latków - 74 proc. Najbardziej skłonni do pomocy są respondenci z miast powyżej 500 tys. mieszkańców - 38 proc., a najmniej mieszkańcy miast do 50 tys. osób - 68 proc.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polska waluta | Polskie | Grecja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »